Translate

czwartek, 28 marca 2013

Czy Polska może skorzystać z mongolskiego potencjału?



W styczniu tego roku doszło do dwudniowej wizyty prezydenta Mongolii Cakhiagijna Elbegdordża w Polsce. Wraz z nimi przybyło także około sześćdziesięciu przedstawicieli mongolskiego biznesu, którzy uczestniczyli w forum biznesowym. Spotkania te były okazją do przedyskutowania w jaki sposób można poprawić relacje polityczne i gospodarcze. Prezydent Bronisław Komorowski zwrócił uwagę, na potrzebę ponownego otwarcia polskiej ambasady w Ułan Bator oraz na to, iż polski biznes ma szanse rozwoju w oparciu o inwestycje w tym kraju. Jakie zatem stoją szanse dla Polski? Czy polityka ministerstwa wobec Mongolii ulegnie rewizji, by ułatwić przepływ kapitału oraz ludzi i pozwolić polskim przedsiębiorcom wzbogacić się na mongolskim boomie gospodarczym, tak aby spełnić oczekiwania obu stron?
Flaga Mongolii
Sytuacja wewnętrzna: Przedstawiając analizę należy zacząć od stwierdzenia, iż Mongolia podniosła się z jednoprocentowej recesji w 2009 roku i corocznie odnotowuje znaczny przyrost PKB. W 2002 roku PKB wynosiło 5 mld dolarów podczas, gdy w 2012 roku oszacowano, że osiągnął wartość ponad 15 mld dolarów (według danych CIA World Factbook), a więc powiększył się trzykrotnie. Dzieje się to w dużej mierze za pośrednictwem inwestycji zagranicznych w przemysł ciężki i wydobywczy, a chwilowe zawahanie z 2009 roku było spowodowane globalnym kryzysem gospodarczym i wstrzymaniem się od ryzykownych posunięć przedsiębiorstw. Od dawna wiadomo, że na terenach Mongolii znajdują się złoża metali ziem rzadkich. Dopiero jednak dzięki ostatnim zmianom w systemie prawno-politycznym do kraju zaczął napływać zagraniczny kapitał. Jednakże okres rozwoju ekonomicznego jest na razie zbyt krótki, by miało to przełożenie na równie gwałtowną poprawę sytuacji wewnętrznej, czy też zwiększenie dobrobytu przeciętnego obywatela.  

Ponadto trzeba wspomnieć, że społeczeństwo mongolskie jest społeczeństwem młodym, a wskaźnik urodzeń wynosi 22 na 1000 osób, natomiast odsetek osób starszych jest niewielki. Mimo to średnia długość życia jest mniejsza niż w sąsiedniej Rosji, co ma bezpośredni skutek w koczowniczym trybie życia. Mieszkańcy zajmują się przede wszystkim uprawą roli na terenach stepów i hodowlą, które stanowią bazę surowcową dla przemysłu spożywczego oraz lekkiego. Od 1991 roku gwałtownie postępowała prywatyzacja spółek skarbu państwa i na dzień dzisiejszy sektor prywatny generuje około 70% PKB Mongolii.

Mimo imponującego wzrostu gospodarczego Mongolia boryka się z problemami, które mogą zniechęcać potencjalnych inwestorów. Powszechne jest zjawisko korupcji w procesie wykupywania licencji wydobywczych oraz w samej administracji. W związku z tym, gabinet obecnego prezydenta chcąc wyeliminować to zjawisko, zamroził i częściowo wycofał kilka tysięcy wydanych uprawnień, by dokonać rewizji oraz zmian legislacyjnych. Według Transparency International, Mongolia zajmuje obecnie 94. miejsce w rankingu państw walczących z problemem łapówkarstwa i przekupstwa. W tym zestawieniu ujętych zostało 176 państw z których pierwsze miejsce zajęły Dania, Finlandia i Nowa Zelandia. Natomiast Polska zajęła miejsce 41.

Na co należy zwrócić szczególną uwagę w Mongolii wysttępuje swoisty paradoks, gdyż państwo, które dynamicznie się rozwija ma bardzo wysoki współczynnik bezrobocia. Z oficjalnych danych statystycznych wynika, że w Mongolii bezrobocie wynosi teraz około 39 tys. osób, podczas gdy 21 tys. wolnych miejsc pracy czeka na pracowników. Brakuje przede wszystkim specjalistów, bo młodzi, wykształceni Mongołowie wolą wyjechać za granicę, gdzie zarobki są znacznie większe niż w ich ojczyźnie. W Polsce znajduje się łącznie ponad 1700 osób mongolskiego pochodzenia przebywających na stałe lub czasowo.

Oprócz niewielu mongolskich ośrodków uniwersyteckich, kształceniem zajmują się uczelnie zagraniczne, w tym polskie. Dzięki programom stypendialnym podpisywanym z Polską już od 1958 roku z wymiany skorzystało, z przerwami, około 200 Mongołów. Obecnie nastąpił wzrost wymiany studenckiej i w Polsce kształci się łącznie ponad 130 mongolskich studentów i doktorantów. W Mongolii z racji nielicznego zainteresowania i niewielkiej Polonii, kształci się czterech Polaków. W 2008 roku doktorat honoris causa Państwowego Uniwersytetu w Ułan Bator, otrzymał prezydent Lech Kaczyński. Na uniwersytetach obu państw występują wydziały lingwistyczne z lektoratami tych obcych języków. Podczas wizyty Prezydenta Elbegdordża doszło nawet do otwarcia sali dydaktycznej na Uniwersytecie Warszawskim, której wyposażenie sponsorowała strona mongolska.

Przy analizie możliwość współpracy gospodarczej należy wspomnieć o różnicach kulturowych. Mongolscy przedsiębiorcy czasem konsultują się z buddyjskimi mnichami w sprawach biznesowych, zgodnie z wierzeniami, wszelkie decyzje zapisane są w gwiazdach, co oczywiście nie zawsze się sprawdza. Należy się także liczyć z faktem, iż wzrasta lawinowo napływ ludności wiejskiej do ośrodków miejskich w celach zarobkowych, lecz to pogłębia zjawisko biedy i rozrost osiedli slumsów, gdzie zalegają odpadki i występują trudności z dostępem do wody. Powodem migracji rolników i hodowców bydła jest surowy klimat, który przyczynia się do spustoszeń w ich uprawach i stadach. Trudna ekonomiczna sytuacja ludności, że istnieją nielegalne kopalnie złota i innych surowców. Występuje także, choć śladowe, zjawisko ksenofobii, a nawet neonazizmu. 

Nieprzychylny klimat odbija się także na turystyce, która oparta jest w zasadzie na sezonowej bazie wypoczynkowej. Mongolia nie ma spektakularnych atrakcji turystycznych, prócz zespołów klasztornych i świątynnych. Z racji swej wielkości oferuje natomiast zróżnicowane krajobrazy. Przez Mongolię przebiega linia kolejowa Moskwa-Pekin wzdłuż której pojawiają się pojedyncze ośrodki turystyczne. Do Mongolii przybywają głównie Japończycy i Koreańczycy (około 60% ruchu turystycznego), a 30% turystów pochodzi z Europy. 

Uwarunkowania międzynarodowe: Według danych statystycznych w 2011 roku wartość wymiany międzynarodowej wyniosła 10,5 mld USD z ujemnym bilansem handlowym. Nie są to spektakularne wartości w perspektywie globalnej, jednak w stosunku do 2010 roku przyrost wyniósł ponad połowę. Niemal cała wartość eksportu (4,78 mld. USD w 2011) pochodzi ze sprzedaży minerałów, produktów włókienniczych, metali szlachetnych oraz produktów luksusowych. Głównymi partnerami są Chiny i Federacja Rosyjska (wcześniej ZSRR). Intensywne są stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, Niemcami, Koreą Południową, Kanadą i Japonią. Te kraje są żywo zainteresowane surowcami występującymi w tym dużym kraju. 

Polsce ciężko będzie podjąć rywalizację z takimi państwami w preferowanych przez Mongolię sektorach inwestycyjnych. Na niekorzyść wpływa fakt, iż Polska nie jest obecna z podobnymi przedsięwzięciami w Mongolii. Choć zapotrzebowanie na świecie wzrasta na kopaliny, to niektóre polskie konsorcja nie są w stanie do krajowego wydobycia dołączyć eksploatacji złóż poza granicami. W dodatku rodzimy przemysł wydobywczy obawia się dalszego zalewu surowcami energetycznymi z krajów wschodu.

Za polską stroną nie przemawiają wskaźniki i liczby jakie generują partnerzy Mongolii. Do 2002 roku łącznie funkcjonowało na rynku mongolskim 844 spółek chińskich i joint-venture. Prym wiodą głównie spółki z branży spożywczej i przetwórstwa surowców zwierzęcych, a także z branż wydobywczych i budowlanych. W 2012 roku oszacowano wymianę handlową z Chinami na wartości około 3 mld dolarów, z przeważającym eksportem do Chin. Po przekształceniach ustrojowych w latach 1996 – 1999 powstało około 170 rosyjsko-mongolskich spółek joint-venture, natomiast w 1998 roku około 80% importu z Rosji przypadało na tereny mongolskie. Rosja jest głównym dostawcą energetycznym do Mongolii, jednak obecne plany wskazują na dywersyfikację sektora energetycznego, stawiając także na energię odnawialną. Obecnie szacuje się, że w najbliższych latach łączne inwestycje zagraniczne tych krajów powinny osiągnąć poziom ponad 20 miliardów dolarów. Do grona inwestorów dołączają Amerykanie, Kanadyjczycy, Niemcy, Hiszpanie. Dla przykładu kanadyjska spółka Turquoise Hill Resources Ltd. inwestuje w kopalnie miedzi, złota i węgla, w tym prawie wart 6 mld USD projekt kopalni Oyu Tolgoi przy 34% udziale w projekcie rządu mongolskiego. Zainteresowanie Niemiec potwierdziła wizyta kanclerz Merkel w Mongolii podczas 10. Niemiecko- Mongolskiego Forum Gospodarczego. Dla porównania w Mongolii funkcjonuje 25 przedsiębiorstw, a wymiana z Polską to ponad 40 milionów dolarów, inwestycje polskie to około 1 milion dolarów. 

Bilateralna perspektywa historyczna: Współczesna historia relacji sięga 1950 roku, kiedy to 14 kwietnia Polska uznała państwowość Mongolii. Tego samego roku Mongolia umieściła swoje przedstawicielstwo dyplomatyczne w Warszawie, zaś Polska zrobiła to dopiero 10 lat później. Współpraca nie była intensywna, a najmocniej skupiano się na wymianie handlowej, geologii oraz pomocy ekonomicznej. Ponadto, w 1976 roku Polska udzieliła Mongolii ekonomicznej i technicznej pomocy na warunkach kredytowych. Drugą umowę o podobnej treści sporządzono w 1981 roku. 

Jedną z ważniejszych dat w relacjach obu państw był rok 1989 kiedy został obalony komunizm i rozpoczęto proces budowy demokratycznego systemu władzy. Mocno uzależniona od ZSRR mongolska gospodarka na początku lat 90-tych zaczyna mieć problemy. Rozpad ZSRR i RWPG przyczynia się do głębokiego kryzysu ekonomicznego co z kolei powoduje upadek sektora przemysłowego, ponad trzystuprocentowy poziom inflacji i redukcję napływu środków ze źródeł zewnętrznych. Warto też wspomnieć o wkładzie Polaków w proces demokratyzacji Mongolii w latach kryzysu. Nie tylko wysłali grupę doświadczonych osób, które miały pomagać w obaleniu starego systemu władzy, ale byli także zaangażowani w tworzenie nowej konstytucji Mongolii.

Po opanowaniu kryzysu gospodarczego Mongolia stara się na nowo ułożyć stosunki z innymi państwami – między innymi z Polską. W 1995 roku oba państwa zawierają porozumienie w sprawie obowiązywania umów zawartych w latach 1954-1994. Porozumienie to jest swego rodzaju fundamentem do kontynuacji relacji. W tym samym roku Polska usuwa z Ułan Bator swoje przedstawicielstwo dyplomatyczne reprezentowane przez Stanisława Godzińskiego. Oficjalnym powodem tej decyzji są problemy finansowe. W związku z tym do 1999 roku Polskę reprezentował przedstawiciel przebywający w Pekinie.

W latach 1975-2000 pomiędzy Mongolią a Polską funkcjonowała umowa o ruchu bezwizowym, lecz od 5 maja 2001 roku w związku ze staraniami o przyjęcie do Unii Europejskiej Polska wypowiada tą umowę. Można powiedzieć, że powrót wiz jest jedną z przyczyn ponownego uruchomienia placówki dyplomatycznej w Mongolii w 2001 roku. Kolejną, natury politycznej, jest fakt, że Mongolia położona między Chinami a Rosją jest państwem, z którego należy obserwować rozwój sytuacji w tych dwóch znaczących krajach.

Stan obecny wzajemnych stosunków: Zmiana sytuacji, której powodem było ponowne otwarcie placówki dyplomatycznej w 2001 roku, przyniosła krajom obopólne korzyści. Przyczyniło się do intensyfikacji relacji pomiędzy Polską a Mongolią, zarówno w sferze polityki, jak i gospodarki. Wydarzeniem, które warto odnotować było utworzenie Polsko-Mongolskiej Izby Gospodarczej, której zadaniem było ułatwienie kontaktów biznesowych pomiędzy tymi krajami. Była to przede wszystkim inicjatywa ówczesnego ambasadora Mongolii w Polsce T. Baasansurena oraz polskich przedsiębiorców. O korzyściach ekonomicznych płynących z ponownego otwarcia ambasady i zacieśniania współpracy najlepiej świadczą liczby - co roku odnotowywano wzrost polskiego importu, który z poziomu ok. 5 mln USD w roku 2001 osiągnął wartość ok. 32,5 mln USD w roku 2008.

Sukcesy polskich przedsiębiorców na rynku mongolskim nie przekładały się jednak na zacieśnianie współpracy politycznej. Liczba umów podpisanych pomiędzy rządami obu krajów w latach 2001-2012 jest raczej skromna, gdyż było ich zaledwie pięć (sic!). Podpisywane umowy dotyczyły umorzenia części zadłużenia Mongolii wobec Polski, wymiany naukowej, współpracy z zakresie służby zdrowia. Doszło do zaledwie dwóch wizyt na wysokim szczeblu: Mongolię odwiedzali Włodzimierz Cimoszewicz w 2004 roku oraz Lech Kaczyński w roku 2008. W roku 2009 podjęto kolejną decyzję o zamknięciu polskich placówek dyplomatycznych w Mongolii. Podjęcie takiej decyzji w momencie tak gwałtownego rozwoju gospodarczego Mongolii oraz wieści o jej ogromnych bogactwach naturalnych czekających na wydobycie, wydaje się nielogiczna. Wydaje się to tym dziwniejsze, że strona polska posiadała doskonałe informacje dotyczące bogactw naturalnych Mongolii, dzięki działającej tam od lat misji geologicznej Polskiego Instytutu Geologicznego.

Po decyzji o zamknięciu ambasady obserwowane było ograniczenie wymiany handlowej pomiędzy krajami i współpracy gospodarczej. Od tego okresu za dyplomację polską na terytorium Mongolii odpowiada ambasada Polski w Pekinie, zaś od 29 czerwca 2011 roku część obowiązków przejął nowo otwarty Konsulat Honorowy RP w Ułan Bator. Od tego roku możemy też dostrzec ponowne intensyfikację relacji polsko-mongolskich, czego uwieńczeniem była niedawna wizyta prezydenta Elbegdordża w Polsce.

W roku 2012 zorganizowano dwie misje gospodarcze do Mongolii – jedna z inicjatywy Krajowej Izby Gospodarczej, zaś druga pod przewodnictwem Janusza Olszowskiego z Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. W trakcie misji firmy miały szanse na odbycie rozmów biznesowych oraz ustalono zasady współpracy na kolejne lata. Ważnym wydarzeniem była również wizyta wiceminister spraw zagranicznych Beaty Stelmach, która próbowała wynegocjować dostęp do wydobycia metali ziem rzadkich.

W najbliższych latach największe inwestycje w Mongolii związane będą przede wszystkim z rozwojem sektorów wydobywczego, budowlanego oraz infrastrukturalnego. To zagraniczne firmy z tych gałęzi gospodarki mają największe szanse na intratne kontrakty w Mongolii. Niewiele polskich firm zdolnych jest do podjęcia się wydobycia mongolskich surowców, co wynika z wielkości inwestycji. Największe polskie firmy przemysłu wydobywczego ulokowały swoje pieniądze w inwestycje w innych krajach, jak KGHM Polska Miedź. Inwestycja w kopalnie w Mongolii mogłaby przysłużyć się tej firmie, ze względu na bliskość Chin, do których firma rocznie eksportuje surowce warte kilka miliardów dolarów. Do inwestycji w Mongolii bardziej ochoczo podchodziła spółka-córka Dolnośląskich Surowców Skalnych. Jednak ogłoszona niewypłacalność grupy DSS związana z budową autostrad w Polsce sprawiła, iż przyszłość inwestycji wydaje się niepewna. 

Do składania ofert małych i średnich przedsiębiorstw zachęcał prezydent Elbegdordż podczas swojej wizyty. Polskie firmy mogą sporo zaoferować w zakresie wiedzy i zaplecza technicznego oraz technologicznej. Zapotrzebowanie na firmy zajmujące się produkcją maszyn i urządzeń górniczych sprawia, że polski biznes ma szanse na korzystne kontrakty. Przedstawiciele polskich firm tej branży odbywali rozmowy z potencjalnymi mongolskimi partnerami, lecz kontakty przeważnie nie owocowały kontraktami. Na przykład firma Kopex pomimo takich rozmów uznała, iż rodzimy rynek stawia więcej wyzwań dla firmy, lecz będzie bacznie obserwować rozwój rynku mongolskiego. Poza tym bardzo interesujące wydają się także inwestycje w sektorze budowlanym oraz infrastrukturalnym – mongolski rząd planuje budowę ponad 100 tys. mieszkań, blisko 2000km linii kolejowych, lotnisko oraz ogromne inwestycje w infrastrukturę drogową i logistyczną. Mogłoby to dać kolejny impuls sektorowi budowlanemu, który obecnie przechodzi kryzys.

Sytuację zdają się wykorzystywać przedsiębiorstwa, które już są obecne na tamtym rynku, a więc 25 firm, w tym Urbanek eksportująca przetwory spożywcze, Horus produkująca agregaty prądotwórcze, Kontener – produkująca wielofunkcyjne segmenty budowlane. Zatem są to firmy, które pośrednio zabezpieczają warunki bytowe mieszkańców, jak prąd, żywność czy mieszkania. Inwestycje tych firm nie przekroczyły jednak 1 miliona dolarów. W związku z bogaceniem się społeczeństwa i urbanizacją sukces mogłyby odnieść kolejne takie firmy, oferujące media (energetyka, wodociągi, kanalizacja, odpady komunalne) czy usługi medyczne i weterynaryjne. Zainteresowanie w jednej z tych dziedzin, podczas forum Polska-Mongolia w 2012 roku, przejawiała firma Biowet-Drwalew.

W sferze instytucjonalnej podczas styczniowej wizyty podpisano kilka umów, a wśród nich programu współpracy między Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego RP a Ministerstwem Edukacji i Nauki Mongolii w dziedzinie szkolnictwa wyższego. Zatem Polska może zyskać umocnienie się więzi z racji wykorzystania uczelnianej oferty edukacyjnej, która wykształci mongolskich specjalistów. Potencjalnie mogą, więc chcieć korzystać z kolejnych polskich rozwiązań i „know-how” biznesu.

Wnioski:

  1. Wiele się musi zmienić w polskiej percepcji Mongolii, by nie traktować jej jako „niegdysiejszego” miejsca zsyłek Polaków, czy też odległego kraju chanów. Tu potrzebna jest głęboka reorientacja wizji polskiej polityki wobec Mongolii. Jednak aby tak się stało, zmiany muszą następować w samej Mongolii, by traktować ją jako dynamiczne i nowoczesne państwo.
  2. Krótkoterminowe prognozy rozwoju gospodarczego między Polską a Mongolią  nie są szczególnie optymistyczne. W kontekście przywoływanych informacji i danych, polskie firmy nie są skłonne lub nie mają wystarczającego kapitału, aby zaznaczyć swoją zdecydowaną gospodarczą obecność inwestując w Mongolii. Jednak jest to najlepszy czas na wejście w tamten rynek, zatem odkładanie w czasie decyzji, sprawia, że ze względu na silną międzynarodową konkurencję, później będzie jeszcze trudniej
  3. Mongolia mimo ogromnego potencjału nie stała się jeszcze rajem gospodarczym. Wynika to z późnego zajęcia się problemami oraz tradycjonalistycznego podejścia mieszkańców, których pęd do wiedzy dotyczącej globalnych zjawisk społeczno-ekonomicznych jest przyćmiewany problemami egzystencjalnymi i wewnętrznymi. Ponadto Bank Światowy ostrzega przed wystąpieniem „choroby holenderskiej” czyli niezrównoważonym wzroście gospodarczym, opartym na rozwoju sektora wydobywczego, a regresie pozostałych sektorów.
  4. Polskim firmom bardzo trudno będzie zainwestować w wydobywanie surowców. Prym wiodą tutaj ekspansywne Stany Zjednoczone oraz Niemcy, kończące z eksploatowaniem złóż swojego kraju związanego z procesem dekarbonizacji UE. Dla Polski łatwiejsze mogłoby być wejście w sektor zaplecza technicznego inwestycji, usług infrastrukturalnych, logistycznych oraz zapewniających poprawę warunków bytowych ludności.
  5. Polska w wymiarze rządowym i instytucjonalnym (doświadczenia transformacji) może wiele zaoferować Mongolii w dziedzinie politycznego know-how, wykształcenia i współpracy naukowej. W tym kontekście winno zwiększyć się liczbę studentów mongolskich zapraszanych na polskie stypendia.
  6. Pomimo tego, że Polska nie zaangażowała się odpowiednio politycznie i gospodarczo w Mongolii, podobne losy historii nowożytnej i mit Solidarności sprawił, że Mongołowie patrzą na nas przychylnie. To powinno stanowić również element „polskiej soft-power” służącej polskim interesom gospodarczym w Mongolii.
  7. Kwestią  prestiżową jest ponowne otworzenie polskiej ambasady w Mongolii, co ułatwiłoby także sprawniejsze administrowanie oraz wskrzeszenie „omszałej” inicjatywy Polsko-Mongolskiej Izby Gospodarczej.

-----------------------
Opracowali: Artur Bińkowski, Sylwia Filipińska, Justyna Tosik, Natalia Gałązka, Igor Płusa, Bartłomiej Plaskota (III roku studia licencjackie)

piątek, 8 marca 2013

Senkaku/Diaoyutai: spór bez rozwiązania?

Jednym z ważniejszych konfliktów regionu Azji Wschodniej jest spór o wyspy Senkaku/Diaoyutai, który do dziś stanowi podstawę niezgody pomiędzy Japonią a Chińską Republiką Ludową jak i Republiką Chińską na Tajwanie.  Konflikt ten nasilił się pod koniec kwietnia 2012 r. po ogłoszeniu zamiaru wykupienia trzech z pięciu wysp przez prawicowego gubernatora Tokio Ishihara Shintary. Aby nie stały się one niebezpiecznym narzędziem w rękach kontrowersyjnego polityka rząd w Tokio postanowił ubiec Shintarę i znacjonalizować wyspy. Wywołało to największą jak dotąd falę nacjonalistycznych anty-japońskich protestów w Chińskiej Republice Ludowej, a w Japonii największy od dekad konflikt na linii Tokio-Pekin.
 
Historyczne tło konfliktu. Wyspy Senkaku/Diaoyutai to grupa ośmiu niezamieszkałych wysp, w skład których wchodzi pięć małych wulkanicznych wysp i trzy małe wystające skały o łącznej powierzchni 7km². Znajdują się one w południowej części Morza Wschodniochińskiego, ok. 170 km na północ od japońskiego miasta Ishigaki, w tej samej odległości na północny-wschód od Tajwanu, ok. 330 km na południowy-wschód od wybrzeża Chin kontynentalnych oraz ok. 410 km na zachód od Okinawy.

Pierwsze dokumenty historyczne dotyczące archipelagu powstały dzięki chińskim misjom związanym z nadaniem inwentury królestwu Liuqiu. Misje te znane są pod nazwą misji Cefeng. Już od najwcześniejszych lat wyspy te wykorzystywane były przede wszystkim jako punkt orientacyjny w nawigacji morskiej, co potwierdza opis wyprawy morskiej Chen Kana będącego wysłannikiem cesarza chińskiego. Istotnym jest fakt, że wyspy te były niezamieszkałe i niezagospodarowane. Z biegiem czasu znalazły się jednak pod wpływem Japonii, kiedy to w 1590 r. gen. Hidoyoshi podbił królestwo Ryukyu, które stało się kolonialnie zależne od Japonii. Stan ten trwał do roku 1598, kiedy zależność została zniesiona po bitwie marynarki japońskiej z chińską, w której pierwsza z nich poniosła klęskę. Jednakże w latach 1872-1879 Japonia znów włączyła królestwo Ryukyu w swoje granice i przemianowała na Prefekturę Okinawy. Nie obyło się bez protestów ze strony chińskiej ludności jednakże nie przyniosły one większych zmian. Niezwykle istotnym w tym kontekście jest fakt, że pomimo włączenia wysp Ryukyu do Japonii nie objęto tym wysp Senkaku/Diaoyutai, co potwierdza fakt, że były to wyspy niezamieszkałe, nienależące do żadnej ze stron. W związku z ich niepewnym statusem Japonia podjęła szereg badań, które miały na celu stwierdzenie, czy wyspy te nie należą przypadkiem do Chin, jednakże zakończyły sie one stwierdzeniem, że wyspy te to terra nullius, czyli ziemie niczyje, i bez przeszkód mogą zostać włączone jako tereny japońskie. Nastąpiło to dnia 14 stycznia 1895 roku. W tym samym roku został podpisany także traktat z Shimonoseki, który zmuszał Chiny do przekazania Japonii Tajwanu, Półwyspu Liaotuńskiego jak i Peskadorów. Pekin argumentuje dziś, że to dzięki temu traktatowi sporne tereny znalazły się pod administracją japońską mimo, że nie zostały wymienione. 

W odniesieniu do spornych wysp jedna jak i druga strona konfliktu wysuwa wiele roszczeń, zarówno historycznych jak i geograficznych. Chińczycy poruszają przede wszystkim aspekty historyczne, i twierdzą, że wyspy były uważane za część ich terytorium jeszcze przed 1895 r. Wspominają tutaj o misjach, które były wysyłane już od 1372 r. na Ryukyu. Podkreślają także, że wyspy od dawien dawna służyły jako punkty nawigacyjne i miejsce schronienia chińskich rybaków. Ponadto w 1756 r. Zhou Hang wydał książkę pt. „Krótkie wprowadzenie do królestwa Riukiu”, w której potwierdził, że archipelag na zachód od rowu oceanicznego przy wyspie Chiwei był chińskim terytorium. Chińczycy twierdzą również, że włączenie spornych wysp w granice Japonii w 1895 r. miało związek z działaniami wojennymi i naruszało tym samym traktat z Shimonoseki. Władze Chin podkreślają w swej argumentacji również fakt, że położenie geograficzne i skład geologiczny wysp wskazuje, że są one przedłużeniem chińskiego szelfu kontynentalnego, a Keelung i Riukiu rozdzielone są głębokim rowem oceanicznym, co również przemawia na ich korzyść. 

Z drugiej strony mamy argumenty Japonii, która opiera się przede wszystkim na stwierdzeniu, że przed 1895r. wyspy te stanowiły terra nullius, czyli ziemie niczyje, bezludne i niezagospodarowane. Podkreślają również, że twierdzenie, że owe wyspy zostały przejęte na podstawie traktatu z Shimonoseki nie znajduje potwierdzenia w samym tekście, ponieważ dokument nie nawiązuje do spornych wysp. Ponadto nie są one wymienione w Traktacie z San Francisco, ani Deklaracji Poczdamskiej czy też Kairskiej. Wspomnieć należy, że rząd chiński w konferencji w Kairze nie podniósł kwestii wysp Senkaku/Diaoyutai, pomimo, że miał do tego prawo. Ani Republika Chińska na Tajwanie, ani Chińska Republika Ludowa nie zgłaszały sprzeciwu wobec zaistniałej sytuacji aż do 1969 r., kiedy to odkryto duże zasoby ropy naftowej w pobliżu wysp. Dopiero po tym czasie państwa te zaczęły się interesować terenami tych wysp, co dla Japonii stanowiło wyraźny znak, nie tyle chęci przejęcia kontroli nad wyspami, co nad surowcami jakie znajdowały się wokół nich.

Przebieg. Po 1969 r. na arenie chińsko-japońskiej można było zaobserwować konkretne działania, które miały na celu włączenie wysp w granice jednego z państw. Zdaniem strony japońskiej to właśnie wówczas nasilił się konflikt o sporne wyspy. We wrześniu 1970 r. dziennikarze z Tajwanu umieścili na wyspach flagę Republiki Chińskiej. Spotkało się to z wyraźnym sprzeciwem ze strony Japonii, której okręty zaczęły usuwać chińskich rybaków z obszaru spornego terytorium. Do złagodzenia sytuacji doszło dopiero w 1978 r., czyli podpisania chińsko-japońskiego Traktatu o Pokoju i Przyjaźni. Chinom zależało bowiem na pozyskaniu japońskich inwestycji i technologii. W efekcie spór nie został jednak ostatecznie rozwiązany i już w lutym 1992 r. Chiny uchwaliły ustawę o morskich strefach terytorialnych, w której znalazła się wzmianka, że wyspy Senkaku/Diaoyutai należą do nich. Spotkało się to z protestem Japonii. W roku 1993 ambasada japońska złożyła oficjalny protest w Pekinie, którego powodem było ostrzelanie przez chińską marynarkę japońskich statków, które prowadziły badania sejsmologiczne w tamtym rejonie. Sytuację zaogniła jeszcze bardziej sprawa z 1996 r. kiedy to Japońska Federacja Młodzieżowa zbudowała na jednej z wysp latarnię morską, co z kolei nie spodobało się Chinom. 

Przez dekadę obie strony nie przykładały znaczenia dla sporu o wyspy. Jednak problemem pozostawały rosnące ambicje Chin, naturalnie związane z rosnącym potencjałem z jednej strony, z drugiej zaś chęć zapobiegania dominacji Państwa Środka przez Japonię. Punkt kulminacyjny konfliktu nastąpił w 2004 r. kiedy japońska straż przybrzeżna dokonała czasowego aresztowania chińskich aktywistów, którzy przedostali się na wyspy i tam wbili chińską flagę. W 2009 r. w Japonii władzę przejęła Partia Demokratyczna na czele z Hatoyamą Yukio, który deklarował w swej polityce chęć uczynienia z Morza Wschodniochińskiego „morza przyjaźni”. Następnie, w 2010 r. premierem został Naoto Kan. Nie cieszył się on jednak poparciem, ale za jego rządów doszło do incydentu, w którym okręt patrolowy japońskiej straży przybrzeżnej zderzył się z chińskim kutrem rybackim w okolicy wysp Senkaku/Diaoyutai. Kapitan został aresztowany i spotkało się to z protestem w Pekinie. Kryzys pogłębił się jeszcze bardziej, kiedy 24września 2010 r. premier Wen Jiabao odmówił spotkania z Naoto Kanem, co stanowiło pierwszy przypadek zawieszenia chińsko-japońskich rozmów na szczycie od 2005 r. Spór pomiędzy Chinami i Japonią zaognił się jeszcze bardziej w skutek wystąpienia gubernatora Tokio Ishiharo Shintary, który ogłosił zamiar wykupienia trzech spośród pięciu spornych wysp. W 1900 r. wyspy zasiedlił  Koga Tatsushirō, który utworzył tam, wraz z 200 pracownikami, przetwórnię bonito. Biznes padł jednak w 1940 r. i Tatsushirō postanowił opuścić wyspy. W trzydzieści lat później Zenji Koga, jego syn, postanowił sprzedać wyspy bogatej i wpływowej rodzinie Kurihara i tak stały się prywatną własnością jednej z japońskich rodzin.

W Chinach doszło natomiast do wybuchu licznych protestów antyjapońskich. Japońskie samochody, restauracje obrzucano kamieniami, a nawet podpalano. Japońskie firmy tj. Toyota, Canon funkcjonujące w Chinach musiały zawiesić swoją działalność w obawie o bezpieczeństwo swoich pracowników. Należy wspomnieć także, że drastycznie spadł ruch turystyczny, który był jednym ze źródeł dochodów. 10 września 2012 r. rząd Japonii po raz kolejny wywołał poważny spór z ChRL poprzez ogłoszenie, że zakupi wyspy Senkaku/Diaoyutai od prywatnych właścicieli. Chińskie MSZ w odpowiedzi złożyło ostry protest na ręce Uichiro Niwy - japońskiego ambasadora w Pekinie. Również w tym samym roku władze ChRL odwołały ceremonię upamiętniającą 40-lecie nawiązania stosunków dyplomatycznych z Japonią, a także miał miejsce incydent z chińskim rządowym samolotem. Sytuacja tak jak wcześniej tak i w roku 2013 zdaje się być niejasna i trudna do rozwiązania. 5 stycznia doszło bowiem do zatrzymania przez japońskie siły powietrze chińskiego samolotu patrolowego, a także sprzeciwu MSZ ChRL wobec słów sekretarz stanu USA Hillary Clinton, która stwierdziła, że USA sprzeciwiają się krokom podważającym japońską administrację nad spornymi wyspami. 

Reakcja międzynarodowa. Omawiając spór o wyspy Senkuku/Diaoyutai należy zwrócić także uwagę na wymiar międzynarodowy. Obecnie w relacjach amerykańsko-chińskich trwa status quo. Chiny potrzebują bowiem USA jako rynku eksportowego, a USA potrzebuje chińskiego kapitału i starają się utworzyć rynek chiński. Władze w Pekinie natomiast zdają sobie także sprawę z faktu, że na eskalacji konfliktu tudzież poparciu Japonii USA mogłyby wiele stracić w kontaktach z Chinami, a tego nie chcą. Chiny są bowiem kluczowym graczem na arenie międzynarodowej. Japonia jest natomiast istotnym sojusznikiem w rejonie Azji i Pacyfiku, o czym może świadczyć przyjęcie w 2009 r. premiera Japonii w Białym Domu jako pierwszego zagranicznego przywódcę. USA wolałyby się z tych względów nie angażować w spór, ale nie chcą też pozwolić na jego zaognienie. 
Unia Europejska mogłaby natomiast wykorzystać „soft power” i względnie pozytywne zdanie o niej wśród Chińczyków, pomimo pewnych drażniących kwestii, mianowicie praw człowieka. Miałoby to wyglądać tak jak w przypadku Francji i Niemiec, czyli promocji wzorca koncyliacyjnego. Jednakże jakakolwiek interwencja Unii Europejskiej jest mało prawdopodobna, tym bardziej, że nie ma ona w konflikcie swoich istotnych interesów, a także priorytetem dla niej są państwa członkowskie i ich problemy. W związku z tym Unia woli nie angażować się w tego typu konflikty i zachować dystans. Z kolei w rosyjskiej polityce zagranicznej zaobserwować można wzrastającą wagę Azji Wschodniej. Podkreślić należy, że pomimo porozumienia z 2010 t. dotyczącego wzajemnego wspierania się w sporach terytorialnych z Japonią, państwo rosyjskie poprawiło swe relacje z Japonią i nie chce dopuścić do hegemonii Chin w regionie i chce zachować w sporze neutralność.
Wnioski

  1. Prowadzony konflikt o Senkaku/Diaoyutai nie może być rozwiązany przez międzynarodowe instytucje np. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości gdyż ani Japonia ani Chiny do tej pory nie sprecyzowały czego dokładnie oczekują . 
  2. W ostatniej dekadzie z uwagi na równoważące się potencjały Japonii jak i Chin (gospodarka Chin stała się drugą, wyprzedzając japońską) nie należy się spodziewać koncyliacyjnego ruchu jednej ze stron. 
  3. Z uwagi na zaangażowanie gospodarcze Japonii w Chinach, władze w Tokio nie są zainteresowane eskalacją konfliktu, gdyż utrudni to gospodarczą współpracę. Chińczycy w lutym 2012 roku zainwestowali 651 mld jenów, czyli około 8 mld dolarów w japoński rynek obligacji krótkoterminowych. To rekord w dotychczasowej historii zakupów japońskich papierów dłużnych. 
  4. W wyniku toczonego sporu drastycznie spadł wzajemny ruch turystyczny i odnotowano duże straty japońskich firm w Chinach. Sprzedaż japońskich samochodów w Chinach od września 2012 r. spadła o ponad 36 proc., sześciu głównych producentów japońskich odnotowało straty. Japońskie Ministerstwo Przemysłu przeprowadziło ankietę, którą przeprowadzono wśród 10 tys. japońskich przedsiębiorstw działających w Chinach i wynika z niej, że ponad 30 proc. z nich od września ubiegłego roku poniosło straty. Co istotne aż 16 proc. było gotowe na wycofanie się z Chin lub też znaczne ograniczenie działalności. 
  5. Możliwa jest koncyliacyjna rola USA w konflikcie o wyspy Senkaku/Diaoyutai. Istotnym jest tu inicjatywa Trans-Pacific Partnership (TPP), która mogłaby stanowić natomiast pewnego rodzaju nacisk na Japonię, by ta zrezygnowała z niektórych swoich planów względem Chin oraz innych aktorów w Azji. 
  6. Chiny są świadome, że w razie eskalacji konfliktu Waszyngton, z uwagi na uzależnienie gospodarcze od Państwa Środka, mając wiele do stracenia nie podejmie akcji militarnej a wręcz przeciwnie będzie próbował wpływać na pokojowe rozwiązanie sporu.                                                    

Opracował zespół: Daria Wojciechowska, Anna Wojda, Wang Yawen, Zachariasz Popiołek, Jakub Szewczyk (III rok studia licencjackie)

czwartek, 7 marca 2013

Struktury administracyjno-partyjne w prowincji Henan




Chiński system administracyjny i polityczny przewiduje pewną autonomię w kreowaniu polityki zagranicznej, w tym prowadzenia polityki handlowej przez władze prowincji. Po pierwsze polityka na szczeblu niższym niż centralny ma przede wszystkim stanowić przedłużenie polityki Pekinu w zakresie promowania rozwoju gospodarczego. Po drugie efekty działań prowincji są swoistym „papierkiem lakmusowym” skuteczności określonych rozwiązań, które później mogą być implementowane w innych częściach kraju. Eksperyment i określona samodzielność prowadzenia polityki gospodarczej dla każdej prowincji sprawia, że możliwe jest nawiązanie relacji handlowych na niższym niż centralny poziomie administracyjnym, np. pomiędzy władzami lokalnymi w Polsce a władzami prowincji w Chinach.
Prowincja Henan

Niewątpliwie istotnym elementem, o którym w kontekście relacji gospodarczych i politycznych nie można zapomnieć jest Komunistyczna Partia Chin i jej lokalne struktury. Wiele kluczowych decyzji administracyjnych jest podejmowanych w środowisku wzajemnej zależności pomiędzy partią a rządem lokalnym. Poznanie tych zależności pozwala lepiej zrozumieć zasady funkcjonowania biznesu i polityki w Chinach. Szczegółowa analiza otoczenia politycznego i gospodarczego regionu zwiększa możliwości prowadzenia skutecznych działań biznesowych na szczeblu prowincji i sprawia, że relacje handlowe z chińskimi firmami są łatwiejsze.

Przedstawiana analiza oparta jest na studium przypadku prowincji Henan, zlokalizowanej w centralnych Chinach. Jest druga pod względem liczby ludności oraz piąta pod względem Produktu Krajowego Brutto prowincja Państwa Środka. Podstawą gospodarki jest rolnictwo, przetwórstwo spożywcze oraz górnictwo, przede wszystkim wydobycie węgla. Stolicą prowincji jest miasto Zhengzhou, w którym mieszka ok. 8,5 mln ludzi.         
Struktury władzy centralnej
Zgodnie z konstytucją z grudnia 1982 roku naczelnymi organami państwowymi są: Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych, Ludowa Konsultatywna Rada Polityczna Chin, Stały Komitet OZPL, Przewodniczący ChRL, Rada Państwowa, Centralna Komisja Wojskowa, Najwyższy Sąd Ludowy oraz Najwyższa Prokuratura Ludowa.

Do chińskiej legislatywy zaliczany jest OZPL oraz LKRP. Pierwsze z nich jest jednoizbowym parlamentem, pełniącym funkcje ustawodawcze oraz nadzorującym wszystkie naczelne organy państwowe. Sprawuje też funkcje kontrolne. Rada konsultatywna, jak sama nazwa wskazuje ma być ciałem wspierającym i opiniującym nowe propozycje. W aspekcie władzy wykonawczej istotnym jest przewodniczący ChRL, pełni funkcje prezydenta. Rada państwowa pełni funkcje najważniejszego organu władzy wykonawczej. Nie bez znaczenia jest również rola przewodniczącego Centralnej Komisji Wojskowej, która traktowana jest jako władza zwierzchnia sił zbrojnych. Najwyższy Sąd Ludowy jest najwyższą instancją w chińskim systemie sądowniczym. Najwyższej Prokuraturze Ludowej podlegają z kolei prokuratury powszechne oraz specjalne.

Jednak dla zrozumienia istotny chińskiego systemu politycznego należy wskazać na istotną i decydującą rolę struktur Komunistycznej Partii Chin. Struktura organów państwowych jest bardzo zbliżona do struktury partyjnej a wielokrotnie te same osoby zasiadają na wysokich stanowiskach zarówno w organach państwowych, partyjnych oraz zwierzchnich w stosunku do armii, np. Hu Jintao pełnił jednocześnie funkcję Sekretarza Generalnego KPCh, głowy państwa jako przewodniczący oraz stał na czele Centralnej Komisji Wojskowej.

Najważniejszym w hierarchii organem partyjnym, odpowiedzialnym za kreowanie polityki oraz podejmowanie decyzji jest Stały Komitet Biura Politycznego. Zwyczajowo składał się on z dziewięciu członków. Z uwagi na pewne określone trudności w czasie XVIII Zjazdu w 2012 r. wybrano jednak tylko siedmiu członków. Kolejnym organem, do którego należą wszyscy członkowie Stałego Komitetu jest Biuro Polityczne składające się z 25 członków. Są to głównie szefowie najważniejszych departamentów administracji partyjnej, dwóch najwyższych rangą oficerów wojskowych, wicepremierzy Rady Państwa oraz sekretarze Partii z najważniejszych miast i prowincji. Oprócz Stałego Komitetu Biura Politycznego wybiera ono również Sekretarza Generalnego Partii, którym w październiku 2012 roku został Xi Jinping. Komitet Centralny Partii składa się z ok. 370 członków, których raz na 5 lat wybiera Zjazd KPCh.

Na szczeblu centralnym, Sekretariatowi wybieranemu przez Biuro Polityczne podlega bardzo rozbudowany system administracyjny, obejmujący swoim zasięgiem również działania na szczeblu lokalnym. Jednym z najważniejszych jest Wydział Organizacyjny, który zajmuje się szkoleniem kadr oraz przydzielaniem ich na stanowiska zarówno w partii jak i państwowe np.: na uniwersytetach, w firmach państwowych lub instytucjach państwowych. Oprócz niego funkcjonują m.in. Wydział Propagandy (zajmujący się kontrola mediów), Centralna Komisja ds. Prawa i Polityki (zapewniający kontrolę Partii nad aparatem bezpieczeństwa).
Struktury lokalne w Henanie         
Lokalne struktury zarówno partii jak i organów państwowych są bardzo zbliżone do struktur centralnych. Na szczeblu prowincji władze wykonawczą sprawuje rząd ludowy prowincji, składa się z 11 polityków w skład których wchodzą: gubernator, którym w Henanie obecnie jest Guo Gengmao, dziewięciu zastępców gubernatora, asystent gubernatora oraz sekretarz rządu prowincji. Do kompetencji rządu należy m.in. zarządzanie lokalną gospodarką, edukacją, nauką, kulturą, zdrowiem, bezpieczeństwem, wymiarem sprawiedliwości.

Na szczeblu prowincji występuje również Prowincjonalne Zgromadzenie Ludowe, wybierane przez Zgromadzenia Ludowe niższego szczebla. Kadencja trwa 5 lat a na szczeblu prowincji wybierany jest również Stały Komitet Zgromadzenia. Podobnie jak na szczeblu centralnym w gestii Zgromadzenia Ludowego jest uchwalania przepisów prawa miejscowego pod warunkiem jego zgodności z przepisami prawa krajowego. Poza tym, lokalne zgromadzenia maja uprawnienia do wybierania i odwoływania szefów rządów lokalnych w tym gubernatorów prowincji, decydują o budżecie. Mają prawo odwoływać i kontrolować wybierane przez siebie organy. W chińskim systemie administracyjnym funkcjonuje również system podwójnej odpowiedzialności, w którym administracja lokalna podlega Zgromadzeniu Ludowemu odpowiedniego szczebla oraz administracji szczebla wyższego.

Na czele struktur partii na poziomie prowincji stoi sekretarz partii, który stoi na czele komitetu partii prowincji. Ciałem legislacyjnym KPCh jest z kolei zjazd partii na poziomie prowincji. W Chińskim systemie w relacjach między rządem prowincji a lokalnymi władzami partii zachodzi ścisły związek. Rzadko zdarza się jednak, żeby lider partii prowincji był jednocześnie szefem rządu lokalnego. Ma to uchronić przed skupieniem zbyt dużej władzy w rękach jednej osoby.

Postępujące reformy gospodarcze i związana z tym znaczna decentralizacja polityki fiskalnej w pewnym stopniu zmniejszyła rolę sekretarza partii w stosunku do gubernatora prowincji oraz przewodniczącego Stałego Komitetu Lokalnego Zgromadzenia Ludowego. Jego rola pozostała jednak nadal bardzo silna, chociaż zależy ona w dużym stopniu od osobistych cech i zdolności osoby pełniącej to stanowisko. Poza tym, w związku z często nie do końca jasno określonymi kompetencjami skuteczność władz lokalnych zależy od relacji sekretarza partii z gubernatorem.  

Mimo to partyjny komitet na szczeblu prowincji jest w praktyce najważniejszym organem kreującym politykę na szczeblu prowincji, nie tylko w ramach partii ale również jest ważniejszy od rządów lokalnych. Składa się z komisji i ministerstw, które odpowiadają niektórym komisjom pojawiającym się na szczeblu centralnym m.in. Wydziały Dyscypliny, Propagandy oraz Organizacyjny partii. Postać sekretarza partii w prowincji jest niezwykle istotna z punktu widzenia zarządzania prowincją. Do najważniejszych kompetencji sekretarza partii należy ustalanie agendy spotkań komitetu partii. Pełni rolę kontrolną w stosunku do władz państwowych w tym rządu lokalnego oraz gubernatora. Jest on mianowany przez Sekretarza Generalnego KPCh w Pekinie. Aby móc pokazać jak istotną rolę pełni sekretarz partii w prowincji warto podkreślić, że aż 45% Sekretarzy Partii pełniących swoją funkcje w 2006 roku wcześniej pełniło funkcje gubernatorów,  16% awansowało z pozycji ministra lub wiceministra, 32% z pozycji wice sekretarza Partii a jedynie 6% z centralnych agend partyjnych. W przypadku prowincji Henan, rotacja między stanowiskiem gubernatora a szefa partii w dużej mierze potwierdza przedstawiona wyżej zależność. Trzech z ostatnich pięciu gubernatorów zostało awansowanych na stanowisko sekretarza partii w Henanie (patrz tab. 1).

Lata
Gubernator
Lata
Sekretarz partii
1990 - 1993
Li Changchun


1993 - 1998
Ma Zhongchen
1992 - 1998
Li Changchun
1998 - 2003
Li Keqiang
1998 - 2000
Ma Zhongchen
2003 - 2008
Li Chengyu
2000 - 2002
Chen Kuiyuan
2008 – do teraz
Guo Gengmao
2002 - 2004
Li Keqiang


2004 – 2009
Xu Guangchun*


2009 – do teraz
Lu Zhanggong
Tabela 1: Kadencje sekretarzy partii prowincji Henan oraz gubernatorów w latach 1990 - 2012.
    Xu Guangchun wcześniej pełnił funkcje przewodniczącego Stałego Komitetu Zgromadzenia Ludowego w prowincji Henan.

Jedynie Li Chengyu nie został szefem partii. Obecnie nie jest łatwo przewidzieć czy Guo Gengmao zostanie sekretarzem partii, ponieważ sekretarzem partii po Li Keqiangu (który w 2004 roku został przeniesiony na stanowisko sekretarza partii w prowincji Liaoning, skąd awansował do Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh) był najpierw Xu Guangchun (wcześniej przewodniczący Zgromadzenia Ludowego w Henanie) a następnie Lu Zhanggong (wcześniej sekretarz komitetu stałego KPCh w prowincji Fujian). Można jednak zauważyć dużą zależność i rotację między sprawowanymi funkcjami państwowymi i partyjnymi. W całym rządzie są tylko trzy osoby, które pełnią istotne role w partii na szczeblu prowincji tj. Guo Gengmao, Li Ke oraz Liu Mancang. Guo Geng mao jest zastępcą sekretarza partii, Li Ke oraz Liu Manceng są członkami Stałego Komitetu Partii.

Struktura rządu jest oczywiście dużo bardziej rozbudowana i składa się z Biura Generalnego, 24 wydziałów, jednej Specjalnej Komisji ds. nadzoru i administrowania zasobami państwowymi. Są również 24 biura oraz dwa mniejsze oddziały. W zakresie promocji handlu i międzynarodowych relacji handlowych, wydziałem najważniejszym jest wydział ds. obcokrajowców i kontaktów handlowych. Aktualnie na jego czele stoi Zhu Qingmeng. Wydział zajmuje się sprawami międzynarodowego biznesu oraz rezydentów-obcokrajowców w tym również relacjami z Hongkongiem i Makao. Koordynuje kontakty zagraniczne promując handel i inwestycje zagraniczne. W ramach jego struktur funkcjonują również centrum obsługujące proces inwestycyjny, firmy zagraniczne oraz centrum skarg i zażaleń. Wydział ten zajmuje się również obsługą celną, kontrolą towarów będących przedmiotem handlu międzynarodowego, nadzoruje wymianę walutową. Istotnymi z punktu widzenia postaciami dla polskiego inwestora będzie Yang Weibin. Jest on szefem komórki zajmującej się handlem z krajami Europy oraz Ameryk oraz relacjami z firmami zagranicznymi. Ukończył w stopniu magistra studia ekonomiczne w Londynie. Od 2003 roku w Henanie odpowiedzialny jest za politykę zagraniczną oraz gospodarczą. Za kontakty z obcokrajowcami w tym również z dziennikarzami odpowiada z kolei Li Guosheng – profesor Chińskiej Akademii Nauk.   

Komitet Partii w Henanie składa się z 14 osób. Na czele partii stoi Lu Zhangong. A jego zastępcami sekretarza są wspomniany już Guo Gengmao oraz Deng Kai były szefa Wydziału Organizacyjnego w Henanie). Liu Chunliang w Stałym Komitecie Partii pełni funkcję sekretarza. Szefem Wydziału Dyscypliny jest Yin Jinhua. Nowym szefem Wydziału Organizacyjnego została Xia Jie, wcześniej pełniąca funkcje członka Komitetu Partii w prowincji Heilongjiang.  Do Komitetu Centralnego należą również przedstawiciele władz lokalnych np. sekretarze prefektur Luoyang oraz Zhengzhou oraz sekretarz miasta Jiyuan. W komitecie znajduje się również przedstawiciel armii w randze generała. Oprócz tego, w Komitecie Partii znajdują się przedstawiciele prowincji na OZPL oraz przedstawiciel przy Zgromadzeniu Ludowym Prowincji.
Wnioski
Podsumowując można stwierdzić, że w chińskim systemie politycznym występuje ścisła korelacja między strukturami państwowymi a partyjnymi.
  1. Na niższych, niż centralny, szczebla administracji istnieje silne powiązanie struktur partyjnych i państwowych: z  reguły gubernator jest wice sekretarzem partii na szczeblu prowincji, miast wydzielonych i regionów autonomicznych;
  2. Komitet partii stanowi pierwszy i najwyższy szczebel hierarchicznego systemu politycznego a sekretarz partii pełni funkcję kontrolną wobec gubernatora prowincji;
  3. Rotacja na stanowiskach partyjnych oraz państwowych jest duża i ma na celu również ograniczyć możliwości zbudowania zbyt silnej pozycji przez określonych działaczy. Wynika to również z potrzeby kontrolowania lokalnej polityki prowadzonej przez gubernatorów i ich rządy aby była zgodna z linią partii i nie doprowadziła do osłabienia legitymizacji przywódczej roli KPCh. De facto może mieć negatywne implikacje dla współpracy zagranicznej.
  4. Znajomość konkretnego środowiska politycznego i rządowego oraz relacji między nimi ułatwia nawiązanie kontaktów i prowadzenia działalności biznesowej dlatego przed podjęciem kontaktów ze stroną chińską wskazana jest pogłębiona analiza struktur partyjnych i rządowych.                                                                                                                                                                                        
    Opr. Maciej Cząstka (II rok studiów magisterskich stacjonarnych, specjalność orientalna)