Translate

czwartek, 28 marca 2013

Czy Polska może skorzystać z mongolskiego potencjału?



W styczniu tego roku doszło do dwudniowej wizyty prezydenta Mongolii Cakhiagijna Elbegdordża w Polsce. Wraz z nimi przybyło także około sześćdziesięciu przedstawicieli mongolskiego biznesu, którzy uczestniczyli w forum biznesowym. Spotkania te były okazją do przedyskutowania w jaki sposób można poprawić relacje polityczne i gospodarcze. Prezydent Bronisław Komorowski zwrócił uwagę, na potrzebę ponownego otwarcia polskiej ambasady w Ułan Bator oraz na to, iż polski biznes ma szanse rozwoju w oparciu o inwestycje w tym kraju. Jakie zatem stoją szanse dla Polski? Czy polityka ministerstwa wobec Mongolii ulegnie rewizji, by ułatwić przepływ kapitału oraz ludzi i pozwolić polskim przedsiębiorcom wzbogacić się na mongolskim boomie gospodarczym, tak aby spełnić oczekiwania obu stron?
Flaga Mongolii
Sytuacja wewnętrzna: Przedstawiając analizę należy zacząć od stwierdzenia, iż Mongolia podniosła się z jednoprocentowej recesji w 2009 roku i corocznie odnotowuje znaczny przyrost PKB. W 2002 roku PKB wynosiło 5 mld dolarów podczas, gdy w 2012 roku oszacowano, że osiągnął wartość ponad 15 mld dolarów (według danych CIA World Factbook), a więc powiększył się trzykrotnie. Dzieje się to w dużej mierze za pośrednictwem inwestycji zagranicznych w przemysł ciężki i wydobywczy, a chwilowe zawahanie z 2009 roku było spowodowane globalnym kryzysem gospodarczym i wstrzymaniem się od ryzykownych posunięć przedsiębiorstw. Od dawna wiadomo, że na terenach Mongolii znajdują się złoża metali ziem rzadkich. Dopiero jednak dzięki ostatnim zmianom w systemie prawno-politycznym do kraju zaczął napływać zagraniczny kapitał. Jednakże okres rozwoju ekonomicznego jest na razie zbyt krótki, by miało to przełożenie na równie gwałtowną poprawę sytuacji wewnętrznej, czy też zwiększenie dobrobytu przeciętnego obywatela.  

Ponadto trzeba wspomnieć, że społeczeństwo mongolskie jest społeczeństwem młodym, a wskaźnik urodzeń wynosi 22 na 1000 osób, natomiast odsetek osób starszych jest niewielki. Mimo to średnia długość życia jest mniejsza niż w sąsiedniej Rosji, co ma bezpośredni skutek w koczowniczym trybie życia. Mieszkańcy zajmują się przede wszystkim uprawą roli na terenach stepów i hodowlą, które stanowią bazę surowcową dla przemysłu spożywczego oraz lekkiego. Od 1991 roku gwałtownie postępowała prywatyzacja spółek skarbu państwa i na dzień dzisiejszy sektor prywatny generuje około 70% PKB Mongolii.

Mimo imponującego wzrostu gospodarczego Mongolia boryka się z problemami, które mogą zniechęcać potencjalnych inwestorów. Powszechne jest zjawisko korupcji w procesie wykupywania licencji wydobywczych oraz w samej administracji. W związku z tym, gabinet obecnego prezydenta chcąc wyeliminować to zjawisko, zamroził i częściowo wycofał kilka tysięcy wydanych uprawnień, by dokonać rewizji oraz zmian legislacyjnych. Według Transparency International, Mongolia zajmuje obecnie 94. miejsce w rankingu państw walczących z problemem łapówkarstwa i przekupstwa. W tym zestawieniu ujętych zostało 176 państw z których pierwsze miejsce zajęły Dania, Finlandia i Nowa Zelandia. Natomiast Polska zajęła miejsce 41.

Na co należy zwrócić szczególną uwagę w Mongolii wysttępuje swoisty paradoks, gdyż państwo, które dynamicznie się rozwija ma bardzo wysoki współczynnik bezrobocia. Z oficjalnych danych statystycznych wynika, że w Mongolii bezrobocie wynosi teraz około 39 tys. osób, podczas gdy 21 tys. wolnych miejsc pracy czeka na pracowników. Brakuje przede wszystkim specjalistów, bo młodzi, wykształceni Mongołowie wolą wyjechać za granicę, gdzie zarobki są znacznie większe niż w ich ojczyźnie. W Polsce znajduje się łącznie ponad 1700 osób mongolskiego pochodzenia przebywających na stałe lub czasowo.

Oprócz niewielu mongolskich ośrodków uniwersyteckich, kształceniem zajmują się uczelnie zagraniczne, w tym polskie. Dzięki programom stypendialnym podpisywanym z Polską już od 1958 roku z wymiany skorzystało, z przerwami, około 200 Mongołów. Obecnie nastąpił wzrost wymiany studenckiej i w Polsce kształci się łącznie ponad 130 mongolskich studentów i doktorantów. W Mongolii z racji nielicznego zainteresowania i niewielkiej Polonii, kształci się czterech Polaków. W 2008 roku doktorat honoris causa Państwowego Uniwersytetu w Ułan Bator, otrzymał prezydent Lech Kaczyński. Na uniwersytetach obu państw występują wydziały lingwistyczne z lektoratami tych obcych języków. Podczas wizyty Prezydenta Elbegdordża doszło nawet do otwarcia sali dydaktycznej na Uniwersytecie Warszawskim, której wyposażenie sponsorowała strona mongolska.

Przy analizie możliwość współpracy gospodarczej należy wspomnieć o różnicach kulturowych. Mongolscy przedsiębiorcy czasem konsultują się z buddyjskimi mnichami w sprawach biznesowych, zgodnie z wierzeniami, wszelkie decyzje zapisane są w gwiazdach, co oczywiście nie zawsze się sprawdza. Należy się także liczyć z faktem, iż wzrasta lawinowo napływ ludności wiejskiej do ośrodków miejskich w celach zarobkowych, lecz to pogłębia zjawisko biedy i rozrost osiedli slumsów, gdzie zalegają odpadki i występują trudności z dostępem do wody. Powodem migracji rolników i hodowców bydła jest surowy klimat, który przyczynia się do spustoszeń w ich uprawach i stadach. Trudna ekonomiczna sytuacja ludności, że istnieją nielegalne kopalnie złota i innych surowców. Występuje także, choć śladowe, zjawisko ksenofobii, a nawet neonazizmu. 

Nieprzychylny klimat odbija się także na turystyce, która oparta jest w zasadzie na sezonowej bazie wypoczynkowej. Mongolia nie ma spektakularnych atrakcji turystycznych, prócz zespołów klasztornych i świątynnych. Z racji swej wielkości oferuje natomiast zróżnicowane krajobrazy. Przez Mongolię przebiega linia kolejowa Moskwa-Pekin wzdłuż której pojawiają się pojedyncze ośrodki turystyczne. Do Mongolii przybywają głównie Japończycy i Koreańczycy (około 60% ruchu turystycznego), a 30% turystów pochodzi z Europy. 

Uwarunkowania międzynarodowe: Według danych statystycznych w 2011 roku wartość wymiany międzynarodowej wyniosła 10,5 mld USD z ujemnym bilansem handlowym. Nie są to spektakularne wartości w perspektywie globalnej, jednak w stosunku do 2010 roku przyrost wyniósł ponad połowę. Niemal cała wartość eksportu (4,78 mld. USD w 2011) pochodzi ze sprzedaży minerałów, produktów włókienniczych, metali szlachetnych oraz produktów luksusowych. Głównymi partnerami są Chiny i Federacja Rosyjska (wcześniej ZSRR). Intensywne są stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, Niemcami, Koreą Południową, Kanadą i Japonią. Te kraje są żywo zainteresowane surowcami występującymi w tym dużym kraju. 

Polsce ciężko będzie podjąć rywalizację z takimi państwami w preferowanych przez Mongolię sektorach inwestycyjnych. Na niekorzyść wpływa fakt, iż Polska nie jest obecna z podobnymi przedsięwzięciami w Mongolii. Choć zapotrzebowanie na świecie wzrasta na kopaliny, to niektóre polskie konsorcja nie są w stanie do krajowego wydobycia dołączyć eksploatacji złóż poza granicami. W dodatku rodzimy przemysł wydobywczy obawia się dalszego zalewu surowcami energetycznymi z krajów wschodu.

Za polską stroną nie przemawiają wskaźniki i liczby jakie generują partnerzy Mongolii. Do 2002 roku łącznie funkcjonowało na rynku mongolskim 844 spółek chińskich i joint-venture. Prym wiodą głównie spółki z branży spożywczej i przetwórstwa surowców zwierzęcych, a także z branż wydobywczych i budowlanych. W 2012 roku oszacowano wymianę handlową z Chinami na wartości około 3 mld dolarów, z przeważającym eksportem do Chin. Po przekształceniach ustrojowych w latach 1996 – 1999 powstało około 170 rosyjsko-mongolskich spółek joint-venture, natomiast w 1998 roku około 80% importu z Rosji przypadało na tereny mongolskie. Rosja jest głównym dostawcą energetycznym do Mongolii, jednak obecne plany wskazują na dywersyfikację sektora energetycznego, stawiając także na energię odnawialną. Obecnie szacuje się, że w najbliższych latach łączne inwestycje zagraniczne tych krajów powinny osiągnąć poziom ponad 20 miliardów dolarów. Do grona inwestorów dołączają Amerykanie, Kanadyjczycy, Niemcy, Hiszpanie. Dla przykładu kanadyjska spółka Turquoise Hill Resources Ltd. inwestuje w kopalnie miedzi, złota i węgla, w tym prawie wart 6 mld USD projekt kopalni Oyu Tolgoi przy 34% udziale w projekcie rządu mongolskiego. Zainteresowanie Niemiec potwierdziła wizyta kanclerz Merkel w Mongolii podczas 10. Niemiecko- Mongolskiego Forum Gospodarczego. Dla porównania w Mongolii funkcjonuje 25 przedsiębiorstw, a wymiana z Polską to ponad 40 milionów dolarów, inwestycje polskie to około 1 milion dolarów. 

Bilateralna perspektywa historyczna: Współczesna historia relacji sięga 1950 roku, kiedy to 14 kwietnia Polska uznała państwowość Mongolii. Tego samego roku Mongolia umieściła swoje przedstawicielstwo dyplomatyczne w Warszawie, zaś Polska zrobiła to dopiero 10 lat później. Współpraca nie była intensywna, a najmocniej skupiano się na wymianie handlowej, geologii oraz pomocy ekonomicznej. Ponadto, w 1976 roku Polska udzieliła Mongolii ekonomicznej i technicznej pomocy na warunkach kredytowych. Drugą umowę o podobnej treści sporządzono w 1981 roku. 

Jedną z ważniejszych dat w relacjach obu państw był rok 1989 kiedy został obalony komunizm i rozpoczęto proces budowy demokratycznego systemu władzy. Mocno uzależniona od ZSRR mongolska gospodarka na początku lat 90-tych zaczyna mieć problemy. Rozpad ZSRR i RWPG przyczynia się do głębokiego kryzysu ekonomicznego co z kolei powoduje upadek sektora przemysłowego, ponad trzystuprocentowy poziom inflacji i redukcję napływu środków ze źródeł zewnętrznych. Warto też wspomnieć o wkładzie Polaków w proces demokratyzacji Mongolii w latach kryzysu. Nie tylko wysłali grupę doświadczonych osób, które miały pomagać w obaleniu starego systemu władzy, ale byli także zaangażowani w tworzenie nowej konstytucji Mongolii.

Po opanowaniu kryzysu gospodarczego Mongolia stara się na nowo ułożyć stosunki z innymi państwami – między innymi z Polską. W 1995 roku oba państwa zawierają porozumienie w sprawie obowiązywania umów zawartych w latach 1954-1994. Porozumienie to jest swego rodzaju fundamentem do kontynuacji relacji. W tym samym roku Polska usuwa z Ułan Bator swoje przedstawicielstwo dyplomatyczne reprezentowane przez Stanisława Godzińskiego. Oficjalnym powodem tej decyzji są problemy finansowe. W związku z tym do 1999 roku Polskę reprezentował przedstawiciel przebywający w Pekinie.

W latach 1975-2000 pomiędzy Mongolią a Polską funkcjonowała umowa o ruchu bezwizowym, lecz od 5 maja 2001 roku w związku ze staraniami o przyjęcie do Unii Europejskiej Polska wypowiada tą umowę. Można powiedzieć, że powrót wiz jest jedną z przyczyn ponownego uruchomienia placówki dyplomatycznej w Mongolii w 2001 roku. Kolejną, natury politycznej, jest fakt, że Mongolia położona między Chinami a Rosją jest państwem, z którego należy obserwować rozwój sytuacji w tych dwóch znaczących krajach.

Stan obecny wzajemnych stosunków: Zmiana sytuacji, której powodem było ponowne otwarcie placówki dyplomatycznej w 2001 roku, przyniosła krajom obopólne korzyści. Przyczyniło się do intensyfikacji relacji pomiędzy Polską a Mongolią, zarówno w sferze polityki, jak i gospodarki. Wydarzeniem, które warto odnotować było utworzenie Polsko-Mongolskiej Izby Gospodarczej, której zadaniem było ułatwienie kontaktów biznesowych pomiędzy tymi krajami. Była to przede wszystkim inicjatywa ówczesnego ambasadora Mongolii w Polsce T. Baasansurena oraz polskich przedsiębiorców. O korzyściach ekonomicznych płynących z ponownego otwarcia ambasady i zacieśniania współpracy najlepiej świadczą liczby - co roku odnotowywano wzrost polskiego importu, który z poziomu ok. 5 mln USD w roku 2001 osiągnął wartość ok. 32,5 mln USD w roku 2008.

Sukcesy polskich przedsiębiorców na rynku mongolskim nie przekładały się jednak na zacieśnianie współpracy politycznej. Liczba umów podpisanych pomiędzy rządami obu krajów w latach 2001-2012 jest raczej skromna, gdyż było ich zaledwie pięć (sic!). Podpisywane umowy dotyczyły umorzenia części zadłużenia Mongolii wobec Polski, wymiany naukowej, współpracy z zakresie służby zdrowia. Doszło do zaledwie dwóch wizyt na wysokim szczeblu: Mongolię odwiedzali Włodzimierz Cimoszewicz w 2004 roku oraz Lech Kaczyński w roku 2008. W roku 2009 podjęto kolejną decyzję o zamknięciu polskich placówek dyplomatycznych w Mongolii. Podjęcie takiej decyzji w momencie tak gwałtownego rozwoju gospodarczego Mongolii oraz wieści o jej ogromnych bogactwach naturalnych czekających na wydobycie, wydaje się nielogiczna. Wydaje się to tym dziwniejsze, że strona polska posiadała doskonałe informacje dotyczące bogactw naturalnych Mongolii, dzięki działającej tam od lat misji geologicznej Polskiego Instytutu Geologicznego.

Po decyzji o zamknięciu ambasady obserwowane było ograniczenie wymiany handlowej pomiędzy krajami i współpracy gospodarczej. Od tego okresu za dyplomację polską na terytorium Mongolii odpowiada ambasada Polski w Pekinie, zaś od 29 czerwca 2011 roku część obowiązków przejął nowo otwarty Konsulat Honorowy RP w Ułan Bator. Od tego roku możemy też dostrzec ponowne intensyfikację relacji polsko-mongolskich, czego uwieńczeniem była niedawna wizyta prezydenta Elbegdordża w Polsce.

W roku 2012 zorganizowano dwie misje gospodarcze do Mongolii – jedna z inicjatywy Krajowej Izby Gospodarczej, zaś druga pod przewodnictwem Janusza Olszowskiego z Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. W trakcie misji firmy miały szanse na odbycie rozmów biznesowych oraz ustalono zasady współpracy na kolejne lata. Ważnym wydarzeniem była również wizyta wiceminister spraw zagranicznych Beaty Stelmach, która próbowała wynegocjować dostęp do wydobycia metali ziem rzadkich.

W najbliższych latach największe inwestycje w Mongolii związane będą przede wszystkim z rozwojem sektorów wydobywczego, budowlanego oraz infrastrukturalnego. To zagraniczne firmy z tych gałęzi gospodarki mają największe szanse na intratne kontrakty w Mongolii. Niewiele polskich firm zdolnych jest do podjęcia się wydobycia mongolskich surowców, co wynika z wielkości inwestycji. Największe polskie firmy przemysłu wydobywczego ulokowały swoje pieniądze w inwestycje w innych krajach, jak KGHM Polska Miedź. Inwestycja w kopalnie w Mongolii mogłaby przysłużyć się tej firmie, ze względu na bliskość Chin, do których firma rocznie eksportuje surowce warte kilka miliardów dolarów. Do inwestycji w Mongolii bardziej ochoczo podchodziła spółka-córka Dolnośląskich Surowców Skalnych. Jednak ogłoszona niewypłacalność grupy DSS związana z budową autostrad w Polsce sprawiła, iż przyszłość inwestycji wydaje się niepewna. 

Do składania ofert małych i średnich przedsiębiorstw zachęcał prezydent Elbegdordż podczas swojej wizyty. Polskie firmy mogą sporo zaoferować w zakresie wiedzy i zaplecza technicznego oraz technologicznej. Zapotrzebowanie na firmy zajmujące się produkcją maszyn i urządzeń górniczych sprawia, że polski biznes ma szanse na korzystne kontrakty. Przedstawiciele polskich firm tej branży odbywali rozmowy z potencjalnymi mongolskimi partnerami, lecz kontakty przeważnie nie owocowały kontraktami. Na przykład firma Kopex pomimo takich rozmów uznała, iż rodzimy rynek stawia więcej wyzwań dla firmy, lecz będzie bacznie obserwować rozwój rynku mongolskiego. Poza tym bardzo interesujące wydają się także inwestycje w sektorze budowlanym oraz infrastrukturalnym – mongolski rząd planuje budowę ponad 100 tys. mieszkań, blisko 2000km linii kolejowych, lotnisko oraz ogromne inwestycje w infrastrukturę drogową i logistyczną. Mogłoby to dać kolejny impuls sektorowi budowlanemu, który obecnie przechodzi kryzys.

Sytuację zdają się wykorzystywać przedsiębiorstwa, które już są obecne na tamtym rynku, a więc 25 firm, w tym Urbanek eksportująca przetwory spożywcze, Horus produkująca agregaty prądotwórcze, Kontener – produkująca wielofunkcyjne segmenty budowlane. Zatem są to firmy, które pośrednio zabezpieczają warunki bytowe mieszkańców, jak prąd, żywność czy mieszkania. Inwestycje tych firm nie przekroczyły jednak 1 miliona dolarów. W związku z bogaceniem się społeczeństwa i urbanizacją sukces mogłyby odnieść kolejne takie firmy, oferujące media (energetyka, wodociągi, kanalizacja, odpady komunalne) czy usługi medyczne i weterynaryjne. Zainteresowanie w jednej z tych dziedzin, podczas forum Polska-Mongolia w 2012 roku, przejawiała firma Biowet-Drwalew.

W sferze instytucjonalnej podczas styczniowej wizyty podpisano kilka umów, a wśród nich programu współpracy między Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego RP a Ministerstwem Edukacji i Nauki Mongolii w dziedzinie szkolnictwa wyższego. Zatem Polska może zyskać umocnienie się więzi z racji wykorzystania uczelnianej oferty edukacyjnej, która wykształci mongolskich specjalistów. Potencjalnie mogą, więc chcieć korzystać z kolejnych polskich rozwiązań i „know-how” biznesu.

Wnioski:

  1. Wiele się musi zmienić w polskiej percepcji Mongolii, by nie traktować jej jako „niegdysiejszego” miejsca zsyłek Polaków, czy też odległego kraju chanów. Tu potrzebna jest głęboka reorientacja wizji polskiej polityki wobec Mongolii. Jednak aby tak się stało, zmiany muszą następować w samej Mongolii, by traktować ją jako dynamiczne i nowoczesne państwo.
  2. Krótkoterminowe prognozy rozwoju gospodarczego między Polską a Mongolią  nie są szczególnie optymistyczne. W kontekście przywoływanych informacji i danych, polskie firmy nie są skłonne lub nie mają wystarczającego kapitału, aby zaznaczyć swoją zdecydowaną gospodarczą obecność inwestując w Mongolii. Jednak jest to najlepszy czas na wejście w tamten rynek, zatem odkładanie w czasie decyzji, sprawia, że ze względu na silną międzynarodową konkurencję, później będzie jeszcze trudniej
  3. Mongolia mimo ogromnego potencjału nie stała się jeszcze rajem gospodarczym. Wynika to z późnego zajęcia się problemami oraz tradycjonalistycznego podejścia mieszkańców, których pęd do wiedzy dotyczącej globalnych zjawisk społeczno-ekonomicznych jest przyćmiewany problemami egzystencjalnymi i wewnętrznymi. Ponadto Bank Światowy ostrzega przed wystąpieniem „choroby holenderskiej” czyli niezrównoważonym wzroście gospodarczym, opartym na rozwoju sektora wydobywczego, a regresie pozostałych sektorów.
  4. Polskim firmom bardzo trudno będzie zainwestować w wydobywanie surowców. Prym wiodą tutaj ekspansywne Stany Zjednoczone oraz Niemcy, kończące z eksploatowaniem złóż swojego kraju związanego z procesem dekarbonizacji UE. Dla Polski łatwiejsze mogłoby być wejście w sektor zaplecza technicznego inwestycji, usług infrastrukturalnych, logistycznych oraz zapewniających poprawę warunków bytowych ludności.
  5. Polska w wymiarze rządowym i instytucjonalnym (doświadczenia transformacji) może wiele zaoferować Mongolii w dziedzinie politycznego know-how, wykształcenia i współpracy naukowej. W tym kontekście winno zwiększyć się liczbę studentów mongolskich zapraszanych na polskie stypendia.
  6. Pomimo tego, że Polska nie zaangażowała się odpowiednio politycznie i gospodarczo w Mongolii, podobne losy historii nowożytnej i mit Solidarności sprawił, że Mongołowie patrzą na nas przychylnie. To powinno stanowić również element „polskiej soft-power” służącej polskim interesom gospodarczym w Mongolii.
  7. Kwestią  prestiżową jest ponowne otworzenie polskiej ambasady w Mongolii, co ułatwiłoby także sprawniejsze administrowanie oraz wskrzeszenie „omszałej” inicjatywy Polsko-Mongolskiej Izby Gospodarczej.

-----------------------
Opracowali: Artur Bińkowski, Sylwia Filipińska, Justyna Tosik, Natalia Gałązka, Igor Płusa, Bartłomiej Plaskota (III roku studia licencjackie)

19 komentarzy:

  1. Owszem nastąpił wzrost polskiego importu, zainteresowania i zaangażowania w stosunki bilateralne, ale Polska będzie miała duży problem z zainicjowaniem działań na terytorium Mongolii, głównie ze względu na nawiązane uprzednio przez państwo relacje z USA, Rosją, czy Niemcami. Działania podjęte przez inwestorów z wymienionych krajów, skutecznie blokują możliwość aktywizacji polskich przedsiębiorców na mongolskim rynku. Ponadto niewydolność i problemy z wywiązaniem się z krajowych zobowiązań nie stanowią pozytywnego i zachęcającego przekazu. Dobrym rozwiązaniem jest zaangażowanie w kształcenie kadr specjalistów, których brak w Mongolii, poprzez rozwinięcie i wzmożenie współpracy w zakresie wymiany studenckiej, a ponadto wykorzystanie istniejących instytucji takich jak Polsko-Mongolska Izba Gospodarcza w celu pogłębienia współpracy.

    http://www.pmig.republika.pl/- brak aktywności i strategii działania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całą pewnością macie rację zwracając uwagę na obszar edukacji, wymiany studenckiej czy kształcenia specjalistów. W tych dziedzinach Polska może bardzo wiele zaoferować stronie mongolskiej. Nie wydaje się jednak, żeby mongolski rynek był aktualnie tak skutecznie "zablokowany" dla polskich inwestorów przez przedsiębiorstwa z USA, Rosji czy Niemiec. Proszę spojrzeć na stronę mongolskiego Ministerstwa Rozwoju: http://investmongolia.com/fiftanew/index.php?lang=Eng . Wiele inwestycji nadal pozostaje otwartych, mogą one być szansą dla polskich firm. Ponadto mongolski rząd we współpracy ze światem biznesu wciąż organizuje bardzo poważne szczyty biznesowe, na których zachęca do inwestowania w kraju: http://www.mongoliainvestmentsummit.com/ . Kolejna runda odbędzie się za dwa tygodnie w Londynie, ciekawe jak liczna będzie polska reprezentacja?

      Zachowanie władz mongolskich, które inicjują spotkania na najwyższym szczeblu , współorganizują Forum Biznesowe w czasie tejże wizyty - to bardzo wyraźne sygnały dla Polski. Mówią nam w ten sposób, że pomimo obecności inwestycji z innych krajów, nadal są bardzo zainteresowani polskimi pieniędzmi. Tworzą atmosferę sprzyjającą i zachęcającą potencjalnych inwestorów. Wydaje się to całkiem logiczne – każda polska złotówka zainwestowana w Mongolii może oznaczać mniej rosyjskich rubli bądź chińskich yuanów. Idealnie wpisuje się to w jedno z głównych założeń mongolskiej polityki zagranicznej – zmniejszyć zależności od ChRL oraz Rosji.

      Usuń
  2. Strona Polsko - Mongolskiej Izby Gospodarczej rzeczywiście wygląda biednie. Ostatni „news” pochodzi z 2006 roku. Szkoda, taka sprawnie działająca instytucja mogłaby wnieść do wzajemnych stosunków gospodarczych więcej niż niejedno oficjalne przedstawicielstwo dyplomatyczne. Myślę jednak, że żadna izba nie zmusi inwestorów do inwestowania jeśli ci, sami tego nie będą chcieli, potrzebowali, lub nie będą temu mogli sprostać. Przechodzące nam obok nosa inwestycje w przemysł wydobywczy wydają się wołać o pomstę do nieba za brak szybkich polskich działań, jednak co z tego jeśli preferowane przez Mongolię sektory inwestycyjne różnią się od preferencji polskich na tym polu? Rio Tinto, druga największa na świecie firma wydobywcza wpompowała już w budowę od podstaw infrastruktury kopalni w Oyu Tolgoi 6,2 mld dolarów. Polskie firmy nie mają doświadczenia w budowie na kompletnym pustkowiu, poza tym w warunkach drugiej fali kryzysu finansowego kto byłby w Polsce gotowy wyłożyć taką kwotę? To że jakiś kraj się rozwija, nie oznacza, że inny kraj, zwłaszcza dosyć odległy i biedny musi gorączkowo zabiegać o udział w tym wzroście. Przyrost PKB w Mongolii zapewne przyniesie ze sobą zwiększenie siły nabywczej i konsumpcji prywatnej. Może warto więc poczekać i próbować inwestować w to w czym jesteśmy podobno dobrzy np. artykuły spożywcze. Mongolia importuje z Chin dużo żywności, której ceny stale rosną. Można by więc zrobić porządek z przemysłem spożywczym na własnym podwórku (cyklicznie wybuchające afery w tym sektorze na pewno nam nie pomagają) i próbować z Chinami konkurować cenowo i jakościowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rio Tinto to bardzo ciekawy przypadek funkcjonowania w Azji http://www.economist.com/node/17733157 http://www.nytimes.com/2010/03/30/business/global/30riotinto.html?pagewanted=all&_r=0 i na koniec coś z Wikipedii http://en.wikipedia.org/wiki/Rio_Tinto_espionage_case

      Wydaje się, że z Chinami możemy konkurować spokojnie - jakość chińskich produktów spożywczych (prócz jogurtów - moim zdaniem) daleko odbiega od rodzimych wyrobów i tu powinniśmy być spokojni. Pytanie tylko jaki jest na to rynek? I druga sprawa czy jesteśmy w stanie próbując współpracować z całą Azją wskazać główne obszary aktywności RP np. Mongolia czy jakaś prowincja chińska - czy dalej będziemy naszym skromnym w sumie potencjałem ogarniać całą Azję?

      Usuń
    2. W Mongolii też nie obyło się bez kontrowersji wokół Rio. Mongołowie oskarżają firmę o zawyżenie kosztów budowy o 2 mld dolarów a według zawartej umowy, Mongolia zyski z wydobycia ma otrzymywać dopiero kiedy firmie zwrócą się koszty inwestycji.
      http://www.bbc.co.uk/news/business-21850604

      Usuń
  3. Napisaliście, że łatwiejsze dla polskich firm byłoby zaangażowanie się w sektor zaplecza technicznego, co jest połączone z wydobyciem surowców jednak jedna z największych polskich firm tej branży - Kopex nie jest na razie zainteresowany obecnością na tym rynku:

    Niebawem kolejnym konkurentem dla polskich spółek może być Mongolia. – Spółka KOPEX od ponad dwóch lat obserwuje rynek mongolski, który można określić mianem Kuwejtu surowcowego. Niestety kraj ten nie posiada odpowiedniej infrastruktury. Minie więc sporo czasu zanim Mongolia, z dużą pomocą chińskiego kapitału, wybuduje nowe odcinki kolei i dróg, które umożliwią im dostawę węgla na rynki światowe, w tym być może również na rynek polski – mówił Marek Mika, dyrektor ds. rozwoju rynków zagranicznych spółki KOPEX. – Jako jeden z czołowych w kraju i na świecie dostawców maszyn i urządzeń dla górnictwa nie jesteśmy na chwilę obecną zainteresowani rynkiem mongolskim, gdyż odczuwamy wciąż duży potencjał naszych rodzimych spółek i intensyfikujemy swoją aktywność na rynkach, gdzie już rozpoczęliśmy działania – dodał dyrektor Mika.

    za: KOPEX GROUP

    Wskazuje to, że chyba całkowicie należałoby odpuścić temat inwestycji w surowcowe mongolskie eldorado i skupić się na tym co rzeczywiście ma szansę rozwoju. Być może potrzebujemy również w kraju większej ilości specjalistów od Mongolii, którzy mogliby wskazać potencjalne działania i niszę dla potencjalnych polskich eksporterów.

    Grupa Birmańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nawiązaniu do tego jak myślą Chińczycy (frag. wypowiedzi CEO):
      'We work very hard, we can accept real hardship!‘ In terms of defining the type of entrepreneurship in play here, the key is not the objective conditions of the African market which are similar for all entrepreneurs, whether Western, African or Chinese, but the subjective element in the character of the Chinese entrepreneur. Chinese entrepreneurs are willing to go into areas where the profit margins are very low to begin with, and supply chains are weak. The hope is that, in the long term, they will become strategically very effectively placed to expand into leading positions.

      Cyt. za Jin Gu, China’s Private Enterprises in Africa
      and the Implications for African Development http://asiandrivers.open.ac.uk/Chinas%20Private%20Enterprises%20in%20Africa_GU.pdf (dostęp 04.04.2013)

      Usuń
  4. "gdyż odczuwamy wciąż duży potencjał naszych rodzimych spółek i intensyfikujemy swoją aktywność na rynkach, gdzie już rozpoczęliśmy działania" - tzn. gdzie? Na Marsie? Poczekamy aż Chińczycy wybudują autostrady i koleje wtedy wejdziemy - tylko wtedy będzie już dawno pozamiatane...a jeśli jest możliwość wejście "do Kuwejtu surowcowego" jakim jest Mongolia to po co? na co? etc. Cóż widać brakuje w RP pomysłu na Azję...

    OdpowiedzUsuń
  5. W poruszonym temacie zastanawia nas jak bardzo opłaca się Mongolii dopuszczenie zewnętrznego inwestora do swojego obszaru (chodzi tu przede wszystkim o dane statystyczne i dowody rozjowu inwestycj). Jakie ułatwienia może poczynić Mongolia, aby umożliwić wejście na rynek polskiemu przedsiębiorcy. Zastanawia nas także fakt, dlaczego Mongolia miała swoją ambasadę w Polsce dużo wcześniej? Czym spowodowana była, jakby nie patrzeć, dosyć spora różnica czasu?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przede wszystkim Polska powinna się koncentrować nad tym, by po raz kolejny otworzyć swoją ambasadę w Mgl. Dopóki nie będzie ambasady RP w Mongolii nie ma mowy o skutecznym rozwoju i zaangażowaniu się Polski i polskich przedsiębiorców w Mongolii. Zwłaszcza, że pomysł, by sprawować nadzór, kontrolę nad Mgl czy prowadzić współpracę z terytorium Chin uważam nie tylko za głupotę, ale i brak znajomości historii Mongolii i stosunków mongolsko-chińskich. To tak jakby Polską miała się zajmować z terytorium Rosji czy Niemiec. Owszem, Polska będąc pod zaborami przez 123 lata była zmuszona "rządzić" krajem zza granicy. Jednak mówimy teraz o czasach współczesnych, wolnych. Usprawidliwienie, że:"koszt funcjonowania ambasady RP w Mgl wyniesie ponad 200 tys. USD a dochód placówki zakłada wpływy 30 tys. USD" może się wydawać logiczne, aczkolwiek w czasach, kiedy inne potęgi światowe otwierają swoich placówek w Mgl, a Polska zamyka - niestety była to decyzja politycznie zła. Tymbardziej, że moim zdaniem Mongolia i Polska mają podobną historę i wbrew pozorem dużo wspólnych cech (nie mówiąc o Solidarności itd.). Chociażby i Polska i Mongolia utraciły niepodległość przez ponad setki lat. Gdyby w roku 966 Mieszko I przyjąłby Chrzest Polski w obrządku prawosławnym, możliwie że Polska dysponowałaby w dzisiejszych czasach cyrylicą (tak jak obecnie Mongolia), albo Mongolia, która również była bliska, by przyjąć alfacet łaciński. Ba, nawet w języku mongolskim do dzisiaj funkcjonują iloczas czy dyftongi, które niegdyś i funkcjonowały w polszczyźnie. Zatem nic dziwnego, że Mongołowie czują swego rodzaju sentyment do Polski i Polaków. Zwłaszcza, że większość dzisiejszych elit mongolskich studiowali kiedyś w Polsce lub są absolwentami wyższych uczelni w Polsce (jak np. obecny ambasador Mongolii w Polsce, absolwent matematyki UŁ). Stąd pewnie wcześniejsze otwarcie mongolskiej ambasady w Polsce. Ponoć 40% posłów mongolskich znają język polski. A ostatnia wizyta prezydenta Mongolii Cahiagiin Elbegdordż z ponad 160 os. towarzyszyszącymi(większość przedsiębiorcy mongolscy)świadczy o chęci rozszerzenia współpracy między Polską a Mongolią. Poza tym Polska ogólnie kojarzy się Mongołom pozytywnie (lepsza jakość produktów, lepsza edukacja, wiedza itp.)i nic dziwnego w tym, że Mongolia wybiera Polskę, w momencie kiedy jest buforem między Rosją a Chinami. Szkoda tylko, że będąc już na starcie w lepszej pozycji do wejścia na rynek mongolski niż inni jakoś Polska nie umie z tego korzystać ... A warto dodać na koniec, że Mongolia jest od wielu lat jedynym krajem w Azji, gdzie Polska ma dodatnie saldo w obrotach handlowych. Ma podpisane z Polską m.in."Porozumienie o unikaniu podwójnego opodatkowania". Inwestorzy, którzy zainwestowali środki w firmy wydobywcze i przetwórcze surowców mineralnych (prócz metali szlachetnych), ropy, węgla, w produkcję chemiczną, metalurgię, budownictwo maszyn i elektronikę są zwolnieni z płacenia podatków przez 5 lat, a przez następne 5 lat mają 50% ulgi. Tak samo, jeśli jednostka gospodarcza jest zwolniona od podatku dochodowego w ciągu 3 lat, to przez kolejne 3 lata ma 50% ulgi i tego typu z "atrakcyjnych" warunków mogą skorzystać inwestorzy zagraniczni .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście kluczowym jest, by doszło do ponownego otwarcia ambasady polskiej w Mongolii, jednak zastanawiam się czy faktycznie przyczyni się to do wzmożonych inwestycji po stronie polskiej?
      Działalność dobrze funkcjonującej placówki dyplomatycznej owszem, przyczynia się do polepszenia stosunków między państwami, jednak czy w przypadku Polski ma istotny wpływ na zaangażowanie polskich przedsiębiorców?

      Usuń
  7. Zdaje się, że wsparcie polskiej placówki w Mongolii jak najbardziej może się przydać dla polskich przedsiębiorców. Chociażby dlatego, że placówka dyplomatyczna byłaby 1. miejscem, gdzie polscy przedsiębiorcy mogą dostać jakiejkolwiek informacji, wskazówki czy pomocy. Podobną rolę częściowo spełniał choćby blog byłego ambasadora Polski p. Zbigniewa Kulaka, gdzie można było "znaleźć" nie tylko Polaków, mieszkających w Mongolii ale także i inne cenne ciekawe informacje nt Mongolii. W momencie kiedy się wchodzi na nieznany rynek zagraniczny niekiedy ma to kluczowe znaczenie. Oczywiście w przypadku Mongolii sytuacja wyglada w ten sposób, że zwykle polscy przedsiębiorcy ściśle współpracują z Mongołami, którzy - że tak powiem - wprowadzają ich na mongolski rynek. Niestety, zdaje się, że Izby Przemysłowo-Handlowe, istniejące na terenie RP, które powstały m.in. z braku obecności Ambasadii RP w Mongolii nie uczestniczą aktywne w zakresie współpracy polsko-mongolskiej a nawet ponoć działają w interesie tylko wybranych osób, grup czy podmiotów (co jest zrozumiałe z jednej str.) na co narzekają inni polscy przedsiębiorcy, próbujące swoich sił na terytorium Mgl ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zamknięcie ambasady=pogorszenie stosunków z Mongolią, a co za tym idzie zamknięcie sobie drogi do przyszłych obopólnych interesów. Z jednej strony mówimy o chęci inwestowania w Mongolii, ale z drugiej strony zastanówmy się czy jest w Polsce firma, która odnosiłaby korzyści i bylaby na tyle duża, żeby mogła zainwestować pieniądze w DALEKIEJ Mongolii. Piszę dalekiej głównie dlatego, że dużo korzystniejszym jak narazie rynkiem jest rozwijająca się Rumunia i Bułgaria.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, moim zdaniem masz rację z tym, że duże szanse dla Polski stwarza rozwijający się rynek Wschodniej Europy i pewnie wiele firm, będzie chciało na tym skorzystać chętniej, niż w tym DALEKIM kraju. Jednak, uważam, że Mongolia chcąca się dynamicznie rozwijać i startując - nie bójmy się tego określenia - z bardzo niskiego pułapu, będzie chciała swoją polityką stwarzać jak najlepsze warunki dla inwestora. Mongolski rynek, choć nieduży, z pewnością nie jest jeszcze nasycony i bombardowany mnogością towarów różnych globalnych marek. Jednak, problemem może być potencjał ludnościowy oraz zbyt tradycyjny etos życia, który może nie sprostać wymaganiom potencjalnego boomu inwestycji zagranicznych, bo zwyczajnie może brakować rąk do pracy (co już jest do zaobserwowania) oraz nie będzie ludzi stać na zakupy tych nowych marek (pamiętajmy o obecnej sporej inflacji). Z pomocą mogą jednak przyjść goście tuż zza granicy, czyli Chińczycy. Podsumowując, uważam że Mongolia właśnie teraz ma zdecydowanie swoje pięć minut, więc kiedy skorzystać jak nie teraz? Kapitał w Polsce myślę, że mógłby się znaleźć. Tak sobie po cichu myślę, że Zygmunt Solorz-Żak mógłby wejść na rynek telewizji satelitarnej, a Gazeta Wyborcza na rynek prasowy - dobrze by się Mongołom kojarzyła i być może sprzedawano by więcej nakładu niż w Polsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Jestem przekonany, że pogłębieniu współpracy pomiędzy naszymi krajami, w perspektywie właśnie zacieśnienia współpracy politycznej i gospodarczej, rzeczą ważną jest, by polska ambasada w Ułan Bator rozpoczęła ponownie tam działalność"- na razie są słowa, a jak będzie z czynami, to zobaczymy. Ambasada polska w Mongolii musi istnieć, pytanie tylko kiedy powstanie i na jak długo tam pozostanie. Aby skorzystać z przyjaznych stosunków z Mongolią, musimy okazać, że współpracę traktujemy poważnie. Pod młotek, ze względów oszczędnościowych idą kolejne polskie ambasady- chociażby w Korei Północnej, jako że koszt jej trzymania wynosi 241,4 % polskiego eksportu do tego państwa i tym samym zasłużyła sobie na miano rekordzistki w kosztach utrzymania.

    OdpowiedzUsuń
  11. ,,Polak mądry po szkodzie'' - czy to przysłowie będzie towarzyszyć nam, gdy okaże się, że spóźniliśmy się z inwestycjami w Mongolii, a Stany Zjednoczone, Rosja czy Niemcy świętują świetną współpracę. Ambasada Polski w Mongolii - czy po raz kolejny wzniosłe słowa polityków znajdą obicie w rzeczywistości - czas pokaże, jednak im szybciej uda nam się tę sprawę załatwić, tym lepiej dla nas. ,,Pragnę wyrazić nadzieję, że wspólnym wysiłkiem, także prezydentów obu krajów znajdziemy sposób na wzmocnienie współpracy politycznej i wzmocnienie współpracy gospodarczej między naszymi krajami'' - znajdźmy ten złoty środek we współpracy, a nie wymieniajmy się uprzejmściami.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kwestia Mongolii w polityce zagranicznej Polski powinna odgrywać ogromną rolę w najbliższych czasach. Jest to rejon, gdzie polskie firmy i polscy specjaliści (myślę tu o wielobranżowym zainteresowaniu) mogą mieć bardzo dużo do powiedzenia i zaoferowania. Może niekoniecznie chodzi tu o wielomilionowe zyski, lecz bardziej o długotrwałą współpracę polityczną i gospodarczą ugruntowaną tak zwanymi małymi zwycięstwami. Niech będzie to chociażby wymiana studentów, czyli polskie możliwości edukacyjne zaoferowane mongolskiej młodzieży, co dam im możliwość tworzenia własnej kadry specjalistów. Podobnie jak w przypadku Birmy Polacy mogą zaoferować również pomoc na poziomie instytucjonalnym, co wciąż konserwatywnej i w pewien sposób zacofanej na tym podłożu Mongolii z całą pewnością się przyda. Jest to równoznaczne jednak w wejściem w sferę wpływów chińskich i w tej kwestii można wysnuwać przeróżne hipotezy. Moim zdaniem polska ingerencja w porównaniu z amerykańskimi czy niemieckimi planami wydobywczymi na tych terenach będzie wciąż ledwo zauważalna dla takiego kolosa gospodarczego jakim są Chiny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kwestia zamknięcia ambasady w Mongolii nie musi wcale oznaczać pogorszenie stosunków polsko - mongolskich, może po prostu wskazywać na brak zainteresowania w interesach między gospodarkami obu państw. Może zamiast zastanawiać się nad możliwością inwestycji w tak odległym państwie, warto byłoby spróbować zainteresować polskich przedsiębiorców bliższymi inwestycjami. Poza tym, fakt że USA lub Niemcy zaczynają eksploatować na dużą skalę surowce z Mongolii, nie znaczy, że Polska musi także podążać w tym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Według mnie spółki polskie nie mają zbyt dużych szans na wejście na rynek mongolski. Wciąż myślimy o tym kraju jako o kraju chana jak było napisane w notatce. Zgadzam się z tym stwierdzeniem. Zapewne jak by zrobiono ankietę uliczną znaczna część ankietowanych nie wiedziała by gdzie Mongolia się znajduje. Wiedza Polaków w tym zakresie jest według mnie nikła. Ponadto myślę, że firma która podjęła by się takiego zadania potrzebowała by dużej pomocy ze strony państwa.

    OdpowiedzUsuń