Translate

niedziela, 9 czerwca 2013

Wokół wizyty Marszałek Ewy Kopacz w Chinach



W poniedziałek 3 czerwca rozpoczęła się wizyta Marszałek Sejmu Ewy Kopacz wraz z delegacją w Chinach. Zwykle kontrowersje dotyczące podobnych wizyt mają miejsce w trakcie lub tuż po ich odbyciu. Tym razem Polska delegacja nie zdążyła wyjechać z kraju,  a już pojawiły się problemy. Związane one były z wyborem daty wyjazdu, gdyż 4 czerwca miała miejsce 24 rocznica tragicznych wydarzeń na placu Tiananmen, które zostały bardzo negatywnie odebrane przez społeczność międzynarodową. Wiele środowisk w Polsce zaprotestowało przeciw odbyciu się wizyty w tym terminie. Część polityków, związana  z prawicą, zrezygnowała nawet z udziału w delegacji. Nie mniej wizyta doszła do skutku.Mimo że jej tematem przewodnim była gospodarka, Marszałek Sejmu na spotkaniu  w Pekinie z szefem Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych  Zhang Dejiangiem, a następnie z wiceprezydentem Chin Li Yuanchao nie omieszkała podnieść kwestii praw człowieka, namawiając ich do ratyfikowania przez Chiny paktu praw politycznych i obywatelskich oraz zaoferowała utworzenie bilateralnych mechanizmów do konsultowania kwestii dialogu społecznego i praw człowieka. Jak już wspomniano, jest to jednak wizyta poświęcona przede wszystkim kwestiom ekonomicznym, dlatego w kolejnych dniach delegacja zawitała do Tianjin, gdzie rozmowy dotyczył wyłącznie spraw gospodarczych, następnie gościła w Kantonie, w którym omawiane były kwestie współpracy regionalnej między państwami oraz wzięła udział  w przedpremierowym pokazie filmu produkcji chińskiej opowiadającego o 20 latach demokratycznych przemian w Polsce i powstaniu Solidarności. Swoją wizytę Ewa Kopacz zakończyła w niedzielę odwiedzając specjalną strefę ekonomiczną w Zhuhai.

Z powyższego wynika, że podróż polskiej delegacji do Chin przyniesie pozytywne skutki. Jednak warto podkreślić, że strona chińska dość obojętnie podeszła do tej wizyty o czym świadczy nieobecność prezydenta Chin Xi Jinpinga, który w tym samym czasie spotkał się w Kalifornii z prezydentem USA Barackiem Obamą. Warto zatem zastanowić się, czy Polska jest w stanie samotnie wynegocjować coś z Państwem Środka. Czy może powinna działać w ramach większych struktur np. Unii Europejskiej?
Relacje polsko-chińskie
Przypomnijmy historię relacji RP z ChRL, które sięgają czasów PRL. Oficjalne nawiązanie stosunków dyplomatycznych przez PRL i ChRL nastąpiło 7 października 1949 r. Początki współpracy zapowiadały się owocnie, co przejawiało się w licznych wizytach zarówno chińskich polityków w PRL (m.in. 1954, 1957 – Zhou Enlai, 1954 – Chen Yi) jak
i strony polskiej w ChRL (np. 1954 – B. Bierut, 1956 – E. Ochab). Lata 60. przynoszące wzrost napięcia na linii Pekin – Moskwa powodowały równocześnie, że dynamika stosunków bilateralnych osłabła – w 1967 r. odwołano nawet chińskiego ambasadora z Polski. Poprawę wzajemnych relacji można było zauważyć w latach 80., kiedy to Wojciech Jaruzelski udał się do Chin, by rozmawiać z Deng Xiaopingiem. Wtedy to wymiana osiągnęła rekordowy  w czasach PRL poziom jednego miliarda dolarów. W roku 1988 natomiast podpisano umowę o współpracy gospodarczej, handlowej i naukowo-technicznej między PRL i ChRL w wielu dziedzinach. Ochłodzenie stosunków nastąpiło w 1989 roku w związku z incydentem na placu Tiananmen oraz przemianami zachodzącymi w państwie polskim. Wizyta prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w Chinach w 1997, jak mogło się wydawać, zapowiadała nowy rozdział w stosunkach dwustronnych. Przyniosła ona ożywienie stosunków handlowych jednak w praktyce objawiało się to w gwałtownym wzroście ilości chińskich towarów importowanych do Polski. W 2004 roku miała miejsce pierwsza po zmianach systemowych wizyta przewodniczącego Hu Jintao w Polsce, która zaowocowała podpisaniem „Wspólnego Oświadczenia między Rzeczpospolitą Polską a Chińską Republika Ludową". Dokument ten wyznaczył ramy i ogólne zasady rozwoju stosunków dwustronnych w następnych latach. W 2011 roku miała miejsce wizyta Bronisława Komorowskiego w Chinach, kiedy to podpisano oświadczenie o ustanowieniu partnerskich stosunków strategicznych. W 2012 r. doszło do dwudniowej wizyty premiera Chin Wen Jiabao w Polsce.

Te, jakby się mogło wydawać, dość zintensyfikowane stosunki polityczne, nie znajdują odzwierciedlenia w relacjach gospodarczych. Po pierwsze, mimo wzrostu wymiany handlowej między Polską a Chinami w ostatnich latach, Polska nadal ma ujemne saldo bilansu handlowego z ChRL. Poprawę tej sytuacji blokuje brak jednolitej strategii rządowej
w stosunku do Państwa Środka – ostatnia pochodzi z 2004 r. (Strategia RP w odniesieniu do pozaeuropejskich krajów rozwijających się). Cele stawiane przez Polaków w tym zakresie nie są jasno zdefiniowane. Cele Polaków w ogóle odnośnie do współpracy z Chinami nie są jasne.

Niewielki poziom współpracy polsko-chińskiej wynika z tzw. „strategicznego niedopasowania” przejawiającego się w strukturze gospodarek obu państw. Polskie małe i średnie przedsiębiorstwa, które dominują na rynku nie są w stanie sprostać oczekiwaniom koncernów chińskich gotowych podjąć się projektów na dużą skalę. Barierą wejścia polskich przedsiębiorców na rynek chiński jest również niewielka znajomość tego rynku. Polscy przedsiębiorcy bardzo długo rozważają możliwość rozpoczęcia działalności w Chinach, wynika to z braku stałego  wsparcia informacyjnego. W Polsce istnieją instytucje zajmujące się ogólnie inwestycjami (jak Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych) czy przedsiębiorczością (PARP), które próbują udzielać informacji zainteresowanym. Nie są one jednak ukierunkowane konkretnie na Chiny. Ponadto, kwestia przyciągania chińskich inwestycji w RP nie jest do końca określona. Polska jako najlepszy rynek dla inwestycji w Europie Środkowo-Wschodniej, a z drugiej strony stabilny obszar, nie ma kompleksowego programu zachęt dla chińskich przedsiębiorców. Interesującym przejawem obopólnej współpracy jest natomiast międzyuczelniane Konsorcjum Michała Boyma, które zajmuje się przyciąganiem chińskich studentów do Polski i stanowi wyraz integracji kilku uczelni.
Do Chin przez Brukselę czy przez Grupę Wyszechradzką?
Wraz ze wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej wydawać by się mogło, że relacje z Chinami ulegną gwałtownemu przyspieszeniu. Działając przecież w ramach struktur europejskich stajemy się poważniejszym graczem na arenie międzynarodowej. Jak pokazują fakty tak nie jest, co jest tego przyczyną? Przede wszystkim należy wskazać na brak spójnej polityki zagranicznej UE, która zależna jest od interesów największych graczy tj. Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii. Zadania nie ułatwia także strona chińska, która chce rozmawiać z poszczególnymi państwami zwracając się do Unii jako całości tylko w kryzysowych sytuacjach. Pojawia się zatem pytanie dla polskiego rządu. Jeśli nie jesteśmy w stanie samodzielnie rozmawiać z Chinami,  a na najwyższym szczeblu  jest to bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, to gdzie możemy szukać swoich szans? By odpowiedzieć na to pytanie należy ponownie przywołać wizytę premiera Chin Wen Jiabao do Polski, podczas której wziął udział w spotkaniu Forum Gospodarczego Polska- Europa Środkowa- Chiny. Zaprezentował on 12 propozycji mających na celu zacieśnianie się współpracy Chin z regionem Europy Środkowo-Wschodniej (EWS), z których warto wymienić:

  1. Utworzenie linii kredytowej o wartości 10 mld $ na inwestycje w technologie i infrastruktury
  2. Stworzenie funduszu współpracy inwestycyjnej
  3. Zwiększenie chińskich inwestycji w specjalnych strefach ekonomicznych ESW
  4. Oferta 5000 stypendiów dla państw ESW
  5. Powstanie komitetu doradczego ds. infrastruktury transportowej między Chinami a państwami ESW

Można właśnie na tej podstawie spróbować budować relacje w ramach państw Europy Środkowo-Wschodniej, w której Polska jest liczącym się graczem. Co więcej, nie trzeba nawet tworzyć struktur, gdyż one już istnieją. Polska mogłaby np. w ramach Grupy Wyszehradzkiej (GW) zaproponować nawiązanie współpracy z Państwem Środka. Wykorzystanie dotychczasowego doświadczenia państw GW może być istotne dla sformułowania jasnych i rzeczowych celów oraz nakreślenia najważniejszych interesów, które mogą również zainteresować stronę chińską. Oczywistym jest, że GW, to nie wszystkie państwa EWS jednak czynione są starania by angażować inne kraje regionu w różne inicjatywy np. programy stypendialne (In-Coming and Out-Going Scholarships). Przyglądając się celom i zadaniom jakie nakreśliły sobie państwa GW widać, że stawiają one przynajmniej częściowo na rozwój w obszarach, o których mówił Premier Wen Jiabao tj. kultura, wymiana naukowa, badania naukowe, turystyka.

Dodatkowo na korzyć utworzenia takiej inicjatywy składa się obecna sytuacja państw GW. Historia tego ciała sięga 1991 r. Jego głównym celem było wstąpienie członków do struktur UE i NATO. Kiedy został on osiągnięty pojawił się problem dalszego sensu funkcjonowania grupy. Nieprzerwanie odbywają się spotkania premierów i prezydentów państw członkowski, na których prowadzona jest żywa debata na temat przyszłości GW. Może przedłożenie propozycji otwarcia się na Chiny byłoby dobrym elementem, który nadałby sens jej istnieniu? Na początek warto by spróbować np. z wymianą studentów oraz turystyką (stworzyć bezpośrednie połączenia między stolicami państw GW i Chin).
W kolejnych etapach współpracy można by zaprosić Pekin do kwestii energetyki i obronności (tworząc wspólne instytuty badawcze dot. tej tematyki. Wspólnie rozwijając technologie).

Wnioski:

  1. Relacje polsko-chińskie mają bardzo pozytywny charakter, jednak brakuje w nich konkretnych działań. Wynika to z braku zdecydowania strony Polskiej, która chciałaby jednocześnie robić interesy z Chinami i pouczać je w kwestiach praw człowieka.
  2. Polska jako pojedynczy gracz nie posiada wystarczających argumentów by oddziaływać na Chiny, co zmusza ją do szukania innych form i platform do współpracy.
  3. Działanie Polski w ramach Unii Europejskiej jest nieefektywne, co wynika z braku jednolitej linii polityki zagranicznej wszystkich państw członkowskich. Dodatkowo najwięksi gracze europejscy wolą w stosunkach bilateralnych negocjować z Chinami, które również preferują taki rodzaj prowadzenia polityki.
  4. Szansą do wykorzystania dla Polski jest zaangażowanie Chin bezpośrednio w region państw Europy Środkowo-Wschodniej. Może ona tego dokonać poprzez Grupę Wyszehradzką, której zasadność istnienia po osiągnięciu pierwotnych celów (wstąpienie do UE i NATO) została mocno zachwiana. Nakreślenie nowych wzmocni jedność państw EWS, co może zainteresować stronę chińską. Ważne jednak by jasno określić zakres współpracy.
---------------

Notatka przygotowana przez zespół: Przemysław Ciborek, Paweł Ciuksza, Azjargal Ganbold, Kamila Kieler, Filip Łukasiewicz, Agnieszka Mitrzak, Joanna Nowak (III rok studia stacjonarne)

9 komentarzy:

  1. Głównie w kontaktach gospodarczych Polski z Chinami, czy nawet regionu państw GW, chodzi o cele współpracy, których jak napisaliście - nie ma. Czy zatem, w kontekście sprawy Covec, Polska jak i inne państwa, będzie chciała ściągać chińskie firmy, czy też inwestora, a może szukać partnerów dla polskich przedsiębiorców? Bo w odniesieniu do ujemnego bilansu handlowego, chyba nie chodzi o import kolejnych towarów. A stypendia mogą się nie przełożyć na gospodarkę. Co i kto w takim razie zyska?
    A w wizycie Marszałek Kopacz, może chodziło o jakiś PR Unii w sprawie wojny handlowej z panelami słonecznymi w tle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli w wizycie pani marszałek, czy jak niektórzy wolą marszałkini chodziło o PR Unii w sprawie paneli to raczej źle to świadczy o polskiej polityce zagranicznej. No bo co wyniknie dla naszego kraju dobrego gdy będziemy bronić interesów gospodarczych Niemiec? Brzmi to bardzo egoistycznie ale taka jest polityka. No chyba, że chodziło o jakieś unijne stanowisko dla polskiego polityka, ale to też, z punktu widzenia interesu Polski nie byłoby warte nadwyrężania stosunków z tak potężnym jak Chiny państwem. Zwłaszcza, że nie jesteśmy mocarstwem ekonomicznym a sama Unia też cienko przędzie. Narzekamy na brak znaczących chińskich inwestycji w Polsce i słabe oddziaływanie polskich władz na Chiny na polu przyciągania tych inwestycji. Myślę jednak, że Polska wciąż za mało robi na własnym podwórku w zakresie uporządkowywania strategicznych dla kraju dziedzin gospodarki w które Chińczycy mogli by wnieść jakiś wkład. No bo jak rozumiem nie chodzi nam chyba o otwieranie w Polsce nowych sklepów z chińską odzieżą czy orientalnych barów. Polska kolej np. spragniona jest doinwestowania i modernizacji jednak kto by chciał się za to zabrać widząc jaki chaos na niej panuje. To samo tyczy się związków zawodowych cyklicznie wychodzących na ulice, zmów cenowych wśród podwykonawców, które to najprawdopodobniej wykurzyły Coveca. Chiński biznes przyzwyczajony jest do działania na innych warunkach niż na takich jakie panują w Polsce. Wydaje mi się, że Chińczycy są przy tym dość pragmatyczni i jeśli wyczuli by dobrą sposobność to już dawno by u nas zainwestowali duże sumy tak jak w przypadku tych greckich obligacji, które wykupili nie wiadomo jak i kiedy.

      Usuń
  2. Skąd wynika ta chińska obojętność? Dlaczego prezydent Chin, zamiast poszerzać współpracę z innymi krajami, w tym Polską, zdecydował się jednak na spotkanie z Barackiem Obamą? Czy może być to znakiem malejącego zainteresowania Chin w stosunku do Polski?
    Jak pokonać bariery i ograniczenia wspomniane w notatce, aby zaistnieć na rynku chińskim jako godny konkurent?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawym aspektem wizyty marszałek Kopacz jest informacja o nawiązaniu bliższych kontaktów przez prowincje Guangdong i Łódź. Jest to na pewno pozytywna wiadomość, warto zastanowić się w jakich branżach może rozwinąć się współpraca między regionami.

    Grupa birmańska

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno warto skupić się na wymianie studenckiej między uczelniami, która dla obydwu stron jest kluczem do zacieśnienia współpracy. Polacy mogą dzięki aktywności w tej płaszczyźnie poznać chiński rynek, mechanizmy kooperacji, które nim sterują, zwyczaje, kod kulturowy itp., ale także dla ChRL to szansa na dostrzeżenie potencjału Polski, jako strategicznego partnera w Europie Środkowo- Wschodniej i wzmożone inwestycje w kraju. Poza tym zainteresowanie i chęć nauki języka chińskiego na przestrzeni lat znacznie wzrosła, młodzi ludzie zdają sobie sprawę z potęgi i chłonności chińskiej gospodarki, dlatego też coraz chętniej korzystają z tego typu aktywizacji.
    Tak jak nadmieniono w tekście, UE nie posiada wspólnego stanowiska w stosunku do Chin i członkowie wspólnoty wykorzystują tę sytuację do realizacji własnych zadań, co często ma negatywny wpływ na relacje wewnątrz organizacji. Jednym z generalnych celów polityki ekonomicznej są prawa człowieka, które jak widać są tylko popularnym hasłem, wykorzystywanym w momentach słabnięcia unijnych struktur, dlatego też Polska powinna szukać innych rozwiązań, aby realizować własnie zamierzenia i dobrym pomysłem wydaje się być intensywna współpraca w ramach GW, która posiada struktury organizacyjne, doświadczenie w działalności, a dodatkowym atutem będzie możliwość wypracowania kompromisu, spójnego stanowiska, w grupie liczącej niewielu członków.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kaczka po pekińsku, czyli jak zaistnieć na Dalekim Wschodzie created by RP? Wybrać dogodny termin wizyty, najlepiej będący upamiętnieniem ważnego wydarzenia w historii kraju - a to, czy tragicznym, czy też zabawnym, nie jest istotne. Dalej, enigmatyczno - lakoniczne komentarze Ewy Kopacz: ,,W obecności naszej delegacji mówiliśmy o prawach człowieka. Oprócz tego, że rozmawialiśmy, to uzyskaliśmy pewien efekt.''. Efekt? A może defekt? Inicjatywa wymiany studenckiej na linii Polska - Chiny jest jak najbardziej dobrym pomysłem, tylko czy zostanie zastosowana w praktyce, jak i pozostałe elementy ,,misji gospodarczej i politycznej''. Czas pokaże, czy zapowiedzi owocnej współpracy nie zostaną podsumowane jako ,,obiecanki''. Może za kilka lat ktoś podsumuje tę wizytę tak: Tysiące kilometrów odległości, miliony straconych nadziei,wspomnienia z Pekinu - bezcenne...

    OdpowiedzUsuń
  6. Poczynania Pani Ewy Kopacz jakoś mnie nie zaskakują, widać, że nie nadaje się do rozmowy z ludźmi nie znającego naszego rodzimego języka. Poprzednia ,,wpadka" była równie komiczna (spotkanie z Hollande`m). Co do ,,owocnej" współpracy jestem bardzo sceptycznie nastawiony.

    OdpowiedzUsuń
  7. O wizycie Pani Ewy Kopacz krążą kontrowersyjne opinie, sama zainteresowana uznała, że wizyta była 'bezcenna', a moment odpowiedni, jako że chyba lepszego nie można było wybrać na rozmowę na temat praw człowieka. Nie wiem jak wiele na ten temat było powiedziane (aczkolwiek chyba niewiele bo, jak podają media, głównym tematem była współpraca gospodarcza), a nawet jak było dużo, to nie sądzę, aby miało to jakiekolwiek znaczenie. Spotkałam się jednak z następującą opinią Cao Changqinga, publicysty i dysydenta, wygłoszonej jeszcze przed wyjazdem Pani Marszałek: "Składanie wizyty właśnie 4 czerwca, jeśli weźmie się pod uwagę to, że 24 lata temu w Pekinie dokonano rzezi, jest równoznaczne z poparciem dla rządu oprawców. Polacy zawsze bardzo dzielnie walczyli z komunizmem i byli dla Chińczyków wzorem do naśladowania. Spotkanie z komunistycznym aparatem akurat w rocznicę masakry na placu Niebiańskiego Spokoju chińscy opozycjoniści i dysydenci odbierają jednoznacznie jako zniszczenie wizerunku, jaki Polska do tej pory miała wśród nas, Chińczyków – bojownika przeciwko komunizmowi i obrońcy wartości, takich jak wolność, prawda i sprawiedliwość". Szczerze skłaniam się bardziej ku drugiej opinii, żałuję tylko, że nasi politycy nie znają wyczucia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że te rozmowy Pani Ewa Kopacz mogła poprowadzić o wiele sprawniej. Według mnie przy takim dalszym obrocie spraw możemy się znaleźć w podobnej sytuacji co z amerykańskimi wizami. Oznaczało by to wiele obietnic które w przyszłości nie znalazłyby pokrycia. Ponadto jak dla mnie nie powinno się przy wizycie gospodarczej zaczynać od drażliwej dla gospodarza kwestii. Takie działanie jak dla mnie nie tylko nie przyniosło skutku lecz zniechęciło naszego chińskiego partnera w dalszych rozmowach. Może również pozostawić po sobie niesmak w przyszłych negocjacjach.

    OdpowiedzUsuń