Translate

środa, 2 kwietnia 2014

Smog a sprawa chińska



Ponad 300 mieszkańców Pekinu wzięło udział w trzecim, corocznym wyścigu  „Naked Pig Run”, który odbył się 23 lutego 2014 r. w Olympic Forest Park.  Każdy uczestnik powinien być ubrany tylko w bieliznę i przebiec 3,5 km, aby ukończyć wyścig. Celem zawodów jest promowanie zdrowego trybu życia, przybliżenie człowieka do natury.  W tym roku jednak, jako że zanieczyszczenie powietrza wzrasta z dnia na dzień, biegacze wyrażali swoje niezadowolenie spowodowane smogiem poprzez zakładanie maseczek przeciwpyłowych. Okiem obiektywu uchwycono nawet Chińczyka, który biegł w masce przeciwgazowej. Mimo to, trzeba zdać sobie sprawę, że zaledwie garstka obywateli z ponad 19 milionowego miasta wzięło udział w biegu. W tym kontekście głównym problemem jest to, na ile aktywność społeczna będzie wpływała na zmianę polityki władz. A może narastające problemy ekologiczne będą katalizatorem w chińskim systemie politycznym?

Oficjalne deklaracje bez pokrycia…
Obraz społeczeństwa, jaki występuje na kontynencie azjatyckim, znacząco różni się od tego, jaki posiada współczesna Europa. Społeczeństwo chińskie nazywane jest harmonijnym (和谐社会; héxié shèhuì). Prekursorem  nurtu jest Hu Jintao – sekretarz generalny Komunistycznej Partii Chin w latach 2002-2012. Owa  koncepcja została przedstawiona na  V konferencji plenarnej KC Zjazdu Komunistycznej Partii Chin podczas XVI sesji. Odzwierciedla  ona podstawowe interesy i wspólną wolę mas ludowych. Do głównych i priorytetowych założeń doktryny Harmonijnego Społeczeństwa należy zobowiązanie do budowy, w oparciu o Koncepcję Naukowego Rozwoju, społeczeństwa „praworządnego, demokratycznego, solidarnego, uczciwego i sprawiedliwego”, które współpracuje z przyrodą. Koncepcja naukowego rozwoju jest doktryną społeczno-ekonomiczną, która obecnie występuje w Chinach. Za jej prekursora uważa się  Hu Jintao. Została oficjalnie przyjęta i wpisana do statutu  Komunistycznej Partii Chin podczas jej XVII Zjazdu w październiku 2007. Zgodnie z założeniem ma ona doprowadzić do zrównoważenia rozwoju chińskiej gospodarki, poprzez walkę z korupcją, wyrównanie różnic między bogatymi a biednymi, rozwój opieki socjalnej oraz ochronę środowiska naturalnego.  Koncepcja ta  ma doprowadzić do powstania w Chinach harmonijnego Społeczeństwa. Społeczeństwo, które istnieje w Chinach odbiega od podstawowych założeń występujących na zachodzie Europy. Wynika to z tradycji konfucjańskiej, która głosi,  że zbudowanie idealnego społeczeństwa i osiągnięcie pokoju na świecie jest możliwe  pod warunkiem przestrzegania obowiązków wynikających z hierarchii społecznej  oraz zachowywania tradycji, czystości, ładu i porządku. Myśl Konfucjusza, choć spisana 2500 lat temu zapewnia niezwykle przydatną konstrukcję dla wyjaśnienia praktyk zarządzania w Chinach. Przywództwo związane z ową tradycją wyraźnie podkreśla dbanie  o dobro pracowników, troskę o harmonię w grupach, a także poświęcenie. Akcentuje się ponadto lojalność i przywiązanie do organizacji. Liderzy są autokratyczni i utrzymują ścisłą kontrolę nad organizacją. Chiny ogromną uwagę przywiązują do swojej przeszłości, a także wartości kierowniczych. Występujące przekonania mają zatem ścisły związek z tradycją Konfucjusza. Co więcej, nie ma tam rządów prawa. Mimo, że Konstytucja ChRL gwarantuje podstawowe prawa i wolności, takie jak: wolność słowa, wolność prasy,  prawo do sprawiedliwego procesu, wolność wyznania w wyborach powszechnych i praw majątkowych, to jednak takich swobód  nie zapewniono.  Ponadto,  nie ma tam  organu, który stałby na straży praw człowieka. Nie istnieje tam Trybunał Konstytucyjny,  który występuje w Polsce. Sam wymiar sprawiedliwości w dużym stopniu ulega wpływom politycznym, a brak trójpodziału władzy rodzi określone problemy. Sądy, prokuratura i policja kontrolowane są przez Komunistyczną Partię Chin. Oprócz tego  rząd chiński dość często przeprowadza aresztowania tych, którzy są krytyczni wobec niego. Większość  największych mediów jest prowadzona bezpośrednio przez rząd a reszta podlega ścisłej  kontroli.


Organizacje pozarządowe, stowarzyszenia i fundacje w Chinach
Organizacje pozarządowe rozwinęły się w Chinach. dopiero po wprowadzeniu reform w roku 1978. Do końca roku 2004 w Chinach zarejestrowano 289 476 organizacji pozarządowych. Nie wiadomo, ile spośród nich jest na tyle silnych, by mogły one stać się partnerami dla organów UE. Ocenia się ponadto, że obecnie w Chinach działa od 3 000 do  6 500 zagranicznych organizacji pozarządowych. Chińczycy wyróżniają następne organizacje:  minjian zhuzi - 民间组织 -  organizacje wśród ludu,  feizhengfu - 非政府组织  - NGOs oraz organizacje społeczne - shehui tuanti - 社会团体. Działa również ok. 82 tys. prywatnych organizacji non-profit, minban fen qiye - 民办粉企业. Dodatkowo można wyróżnić stowarzyszenia akademickie - xueshu xiehui - 学术协会. Organizacje pozarządowe występujące w państwie środka dzielą się na  „organizacje społeczne” oparte na zasadzie członkostwa i „ jednostki prywatne”, które nie mają charakteru przedsiębiorstw. Nie działają one  jako stowarzyszenia, świadczą natomiast usługi socjalne, przykładowo: szpitale. Ponadto, w Chinach istnieje osiem ogólnokrajowych organizacji społecznych, które często zwane są również „organizacjami masowymi”. Należą do nich: Ogólnochińska Federacja Związków Zawodowych (ACFTU), Chiński Związek Młodzieży Komunistycznej (CYL), Ogólnochińska Federacja Kobiet (ACWF), zostały one utworzone przez państwo do wykonywania zadań z zakresu administracji. Według klasyfikacji międzynarodowej organizacji pozarządowych działających w Chinach, jest ponad 70 organizacji pozarządowych, które mają przedstawicielstwa  w Chinach. Istnieje co najmniej 200 międzynarodowych organizacji, które złożyły dotację  na projekty w Chinach (Ming Wang, 2001). Wiele z nich odnotowało znaczne sukcesy.  Na przykład, Heifer Project International (z siedzibą w USA) przyczynił się do zmniejszenia ubóstwa w Chinach poprzez liczne projekty w 9 prowincjach. By prowadzić legalną działalność, chińskie organizacje pozarządowe muszą zostać zatwierdzone i zarejestrowane przez Ministerstwo Spraw Cywilnych lub jego przedstawicielstwo lokalne. Rejestracja organizacji pozarządowych podlega trzem rozporządzeniom: Rozporządzenie w sprawie rejestracji i kierowania organizacjami społecznymi (z 1998 r.),Tymczasowe rozporządzenie  w sprawie rejestracji i kierowania jednostkami prywatnymi nie mającymi charakteru przedsiębiorstw (z 1998 r.), Rozporządzenie w sprawie kierowania fundacjami (2004 r.).  W wyniku stosowania tych zasad wiele organizacji pozarządowych działających na podstawowym poziomie nie może zostać zarejestrowanych, gdyż nie udaje im się znaleźć agencji rządowych, które zgodziłyby się stać się ich zawodową jednostką zarządzania,  bądź też dlatego, że na terenie, gdzie chciały one działać, zostały już zarejestrowane organizacje o podobnych celach. Chcąc zaistnieć legalnie, niektóre organizacje pozarządowe rejestrują się w Biurach Przemysłowo-Handlowych jako przedsiębiorstwa, choć prowadzą działalność użyteczności publicznej i nie są dochodowe. Niektóre organizacje pozarządowe postanawiają się nie rejestrować. Choć nie zarejestrowanie się kwalifikuje je jako organizacje nielegalne, wiele spośród nich jest tolerowanych przez rząd, głównie dlatego, że uznaje on ich działalność za nie groźną. Jednak brak statusu organizacji legalnej oznacza, że są one szczególnie narażone na podejmowane okresowe przez rząd działania „porządkująco-naprawczego” w sektorze organizacji pozarządowych. Istnieją liczne dowody na to, że ostatnimi laty władze chińskie dość aktywnie starały się nadzorować i uważając,  że niezatwierdzone organizacje pozarządowe w rzeczywistości bądź potencjalnie są organizacjami antyrządowymi i mogą się okazać siłą destabilizującą. W Chinach często odróżnia się organizacje pozarządowe „zorganizowane przez rząd” od „samorzutnych” organizacji tego typu. Te pierwsze (GONGOs) powstają w wyniku interwencji rządu  i są przezeń dofinansowywane. Ich pracownicy często są na listach płac rządu, a stanowiska kierownicze tych organizacji są zajmowane przez emerytowanych urzędników państwowych. W odróżnieniu od nich, spontaniczne organizacje pozarządowe powstają z indywidualnej inicjatywy obywateli i nie otrzymują pomocy finansowej państwa. Ich pracownicy nie są zatrudnieni przez rząd a urzędnicy nie zajmują w nich głównych stanowisk kierowniczych. Sponsorowane przez rząd organizacje pozarządowe(GONGO) czasem mają łatwiejsze kontakty z rządem. Dzięki takim powiązaniom rząd może mieć większe zaufanie do tych organizacji i przyjmować wobec nich postawę mniej ingerującą, zezwalając im tym samym na większą niezależność. Organizacje te mają ułatwiony dostęp do rządu i więcej możliwości uczestniczenia w procesie decyzyjnym.
W swych stosunkach z organizacjami pozarządowymi rząd chiński jest rozdarty pomiędzy sprzecznymi celami .Z jednej strony zachęca on do tworzenia organizacji pozarządowych w nadziei, że uda mu się powierzyć im pewne zadania, z których sam musiał się wywiązywać w ramach modelu gospodarki planowanej.  Z drugiej strony rząd jest nieufny wobec działalności organizacji pozarządowych, która przeradza się w ruch społeczny mogący zagrażać mu politycznie i pociągnąć za sobą destabilizację. W tych okolicznościach przez ostatnie dwadzieścia lat rząd przeprowadził kilka kampanii „porządkująco- naprawczych” mających na celu umocnienie nadzoru nad działalnością organizacji pozarządowych, ilekroć uznawał ,że sytuacja wymyka mu się spod kontroli. Pomimo tych okresowych kampanii rozwój i powiększanie się inicjatyw społeczeństwa obywatelskiego nie zostały zahamowane, jak na to wskazuje stale rosnąca liczba organizacji pozarządowych.

Problem smogu
Występujący  smog w Chinach uaktywnił pozarządowe organizacje ochrony środowiska, jedyne NGO w Chinach, których praktycznie władze nie hamują (ich liczba w 2010 r. wynosiła blisko 3,5 tys.).  Chiński wzrost gospodarczy od lat odbywa się kosztem środowiska. Nadszedł czas na konsekwencje. Od mniej więcej połowy lutego 2014 r. efektem bumerangu krytyczny stan przyrody uderza w gospodarkę, a co więcej, wywiera negatywny wpływ na zdrowie, a nawet życie Chińczyków. Chińskie władze, które wcześniej bagatelizowały problem, dłużej nie mogą pozostać obojętne. W sześciu północnych prowincjach Chin, w tym również w Pekinie, stężenie pyłu w powietrzu osiąga nawet  poziom 505 µg/m3. W niektórych dzielnicach stolicy zanotowano w tym roku aż 993 µg/m3. Warto przypomnieć, że zalecany przez WHO poziom bezpieczeństwa wynosi 25 µg/m3. Akademia Nauk Społecznych w Szanghaju uznała, że „z powodu zanieczyszczenia, powietrze w Pekinie stało się, prawie, niezdatne do życia ludzkiego”. Pod koniec lutego 2014 r. władza postanowiła uspokoić nieco społeczne niezadowolenie. Prezydent Xi Jinping odwiedził mieszkańców w Pekinie. Co ciekawe, nie miał na twarzy maseczki przeciwpyłowej, co ponoć miało pokazać, że i lud i rządzący oddychają tym samym powietrzem. Niestety, nie do wszystkich obywateli przemówiły zapewnienia władzy o krokach podjętych w celu naprawienia środowiska. 

Li Guixin kontra władze Hebei 
Największe stężenie smogu odnotowano w przemysłowym regionie Hebei,  który jest głównym źródłem zanieczyszczeń, które rozprzestrzeniają się po całym kraju,  a nawet docierają do zagranicy. Z tego powodu wielu obywateli  zaczyna mieć dość toksycznej mgły. To właśnie tam pierwszą obywatelską postawą 26 lutego 2014 r. wykazał się Li Guixin z Shijiazhuang (stolica prowincji Hebei).  Gazeta Yanzhao Metropolis Daily informuje, że mężczyzna zwrócił się do sądu z prośbą o interwencję w kwestii niedopełniania obowiązków przez miejscowe biuro ochrony środowiska: „Domagam się odszkodowania, by każdy mieszkaniec miasta zobaczył, że to my jesteśmy prawdziwymi ofiarami takiego stanu rzeczy - powiedział Li. Poza zagrożeniem dla zdrowia, ponieśliśmy też szkody ekonomiczne, które powinien naprawić wydział ochrony środowiska oraz rząd, gdyż to rząd jest odbiorcą podatków płaconych przez firmy, jest więc beneficjentem ich działań.” Chińczyk domaga się finansowej rekompensaty w wysokości 10.000 yuanów.  Twierdzi bowiem, że z powodu smogu poważnie nadszarpnął swój domowy budżet, był bowiem zmuszony z własnych pieniędzy zakupić maski na twarz, filtr powietrza do domu oraz bieżnię, ponieważ niemożliwym jest zdrowo biegać na świeżym powietrzu.  Niestety, znając chińskie realia, nie wiadomo, czy pozew w ogóle zostanie przez sąd rozpatrzony, ponieważ chińskie sądy nie są zobowiązane do przyjmowania skarg dotyczących władz lokalnych. Jeden z urzędników w rzeczonym biurze ochrony środowiska powiedział, że obywatele mają jednak prawo do zaskarżenia organu władzy. Prezes amerykańskiego Stowarzyszenia Wymiany Nauki i Technologii w Kalifornii stwierdził, że pozew pana Li pokazał, że Chińczycy są boleśnie świadomi zagrożenia zdrowia, które stwarza zanieczyszczenie: „Problem smogu jest coraz większy i większy.  Obywatel może korzystać z prawa, by chronić swoje przywileje”.

Smog a sprawa Xinjiangu
Czy rozwijający się problem smogu może przyczynić się do rozpadu Chin? Rolnicy z zachodniej części Państwa Środka twierdzą, że ich tereny są zaniedbywane przez władze centralne. Ludność z Xinjiangu mówi, iż wszelka pomoc dla rolników i nowe, innowacyjne rozwiązania trafiają tylko do mieszkańców wschodu, bo jak to się mówi "tam są prawdziwe Chiny". Ale czy naprawdę chodzi o rolnictwo? W Xinjiangu rolnictwo nie odgrywa dużej roli. Smog i zanieczyszczenie powietrza mogą być pretekstem dla mniejszości narodowych, aby rozpocząć walkę o niepodległość. Xinjiang nie jest kolejną prowincją Chin, a regionem autonomicznym. Problem zróżnicowania etnicznego jest tam bardzo wyraźny, a walki religijne i narodowościowe nie dziwią już nikogo. Najliczniejszą grupą etniczną są tam Ujgurzy (lud turecki, wyznają głównie islam), stanowią aż 45% ludności. Chińczycy zajmują drugie miejsce, ich liczebność to 41% mieszkańców Xinjiangu. Jak widać smog może być jedynie pretekstem do większych celów.
W wiosce Oriliq w prowincji Xinjiang, ok. 1800 km od Pekinu od sierpnia 2013 r. funkcjonuje zakład, który przetwarza węgiel na gaz ziemny.  Mieszkańcy, którzy codziennie rano widzieli z okien kłęby dymu oraz skarżyli się na problemy z oddychaniem i zawroty głowy, postanowili wziąć sprawę z swoje ręce. Ponad 200 Ujgurów przeciągnęło drewniane barykady i zablokowało tym samym drogę prowadzącą do zakładu. Mieszkańcy stali na mrozie przez dwa dni, aby fabryka zamknęła produkcję, przez którą ich dzieci chorują. Niestety, ich protest nie przyniósł rezultatu, szybko natomiast zjawiła się policja. Tydzień po demonstracji jeden z uczestników powiedział: „Jeśli nie będziemy nic robić, to będziemy żyć w zanieczyszczeniu, które niszczy nasze zdrowie. Jeśli natomiast będziemy protestować, to również przyniesie same szkody.

Pracownik fabryki chemicznej w Chuluqay (prowincja Xinjiang) dosadnie stwierdził: „Na wschodzie są Chiny, a to jest różnica. Tutaj mieszka ponad 90% mniejszości narodowych, Ujgurów, Kazachów. Jeśli na tym terenie występuje zanieczyszczenie oni tylko powiedzą – “Faktycznie, jest zanieczyszczenie”. A jeśli ludzie umrą, oni skonstatują - „Faktycznie, ludzie umierają”. Ta wypowiedź dramatycznie ukazuje brak zainteresowania rządu problemami zwykłych ludzi, w tym przypadku głównie z północno-wschodniej części Chin. Pozytywnym jest jedynie to, że obywatele się nie poddają i mimo restrykcji, próbują walczyć o swoje prawa, choć nie przynosi to rezultatów. 

Smog a chińskie rolnictwo
Silne zatrucie środowiska, a w konsekwencji smog ma znaczący wpływ na rolnictwo w Chinach. Niektórzy spekulują, że manifestacje przeciwko zanieczyszczeniu środowiska mogą przerodzić się w szerszy bunt. Dosyć głośno protestują wsie. Zwiększyła się tam liczba urodzin kalekich dzieci, przyczyn upatruje się między innymi w coraz to gorszej kondycji środowiska i powietrza, którym mieszkańcy chińskich terenów wiejskich są zmuszeni oddychać. Kwaśne deszcze niszczą plony, woda jest skażona i niezdatna do picia, a grunty rolne silnie zanieczyszczone. Kolejnym problemem dla chińskiego rolnictwa jest zmniejszona ilość światła, nawet o 50%, a to powoduje duże problemy w procesie fotosyntezy. Przeprowadzono nawet eksperyment jak zmniejszona ilość światła wpływa na rośliny. Nasiona papryki i pomidorów, które zasiano w normalnym środowisku wykiełkowały w ciągu dwudziestu dni, natomiast te ze szklarni na peryferiach Pekinu potrzebowały na to więcej niż dwa miesiące. Z tego doświadczenia łatwo wysunąć wniosek, iż smog negatywnie wpływa na produkcję rolną w Państwie Środka. Podobna sprawa dotyczy melonów produkowanych w prowincji Xinjiang, która jest znana z produkcji najsłodszych owoców. Jeden z rolników, który przyglądał się swoim uprawom stwierdził, że kolor melonów nie jest dobry, ponieważ pokryła je gruba warstwa sadzy. Co więcej, mieszkanka Hami, gdzie produkuje się najlepsze owoce zauważyła, iż już od paru lat melony mają ledwie wyczuwalny smak.

Jak smog może wpłynąć na rozwój technologii i wykorzystanie ich w rolnictwie. Środowiska akademickie organizują liczne spotkania aby usprawnić funkcjonowanie chińskiego rolnictwa w tych trudnych dla środowiska czasach. Spotkania te cieszą się ogromnym zainteresowaniem, co dziwi zachodnich obserwatorów. „Duża liczba przedstawicieli przedsiębiorstw rolniczych pojawiła się na spotkaniach akademickich dotyczących fotosyntezy by rozpaczliwie szukać rozwiązań” mówi He Dongxian - profesor China Agricultural University's College of Water Resources and Civil Engineering. Twierdzi on też, że „Nasi zagraniczni koledzy byli zszokowani tym zjawiskiem, ponieważ w ich kraju nic takiego nigdy się nie zdarzyło.” Chińczycy uciekają się więc do takich rozwiązań jak sztuczne oświetlenie, które jednak jest niezmiernie kosztowne, coraz częściej używają także specjalnych hormonów dla roślin, które mają za zadanie przyspieszyć ich wzrost. Gao Tanggui, manager do spraw sprzedaży w Beijing Shinong Seed Company mówi: „Ich gospodarstwa zostały poważnie dotknięte przez smog. Ich rośliny były chore i rosły wolniej niż zazwyczaj. Wpływ jest poważny. Wszyscy w firmie, od rolników, sprzedawców, są głęboko zaniepokojeni”.

Zanieczyszczenie środowiska i smog, które są przyczyną spadku wydajności chińskiego rolnictwa mogą skutkować jeszcze większym rozwarstwieniem społecznym mieszkańców miast i wsi. Nierówności społeczne bardzo dobrze obrazuje nam współczynnik Giniego. Przyjmuje on wartości od 0 do 1 i im jest wyższy tym większe rozwarstwienie społeczne. Eksperci twierdzą, że stan powyżej 0,4 należy uznać za alarmujący. W 2013 roku  w Chinach współczynnik Giniego  wyniósł 0,473. Oficjalny wskaźnik nierówności został ujawniony pierwszy raz od roku 2005. Wcześniej, według Chin, przeszkodą do jego obliczenia były trudności związane z zaniżaniem dochodów przez najbogatszych. W Chinach dysproporcja zarówno zarobków jak i standardu życia jest ogromna. Dochody mieszkańców miast w roku 2013 były średnio trzy razy wyższe od dochodów osób, które zamieszkują wsie. Ta przepaść rośnie bardzo szybko już od lat 90. Można spekulować czy przez smog będzie rosła jeszcze szybciej? Powstają pytania jak zareaguje wiejska społeczność, czy lud zacznie domagać się od władz pomocy i szerszej walki z zanieczyszczeniami środowiska.  

Wnioski 
  1. mimo, że koncepcja harmonijnego społeczeństwa brzmi bardzo przekonująco, niestety, w rzeczywistości władze chińskie nie dają obywatelom wolności zagwarantowanych nawet w  Konstytucji. Jest to koncepcja odgórna; 
  2. stowarzyszenia i fundacje istnieją, ale większość z nich nie jest zarejestrowana  bądź rejestruje się w porozumieniu z zagranicą;
    ochrona środowiska prowokuje aktywność społeczną,  jednakże władza od razu skutecznie tłumi bądź ignoruje apele o pomoc; 
  3. w odniesieniu do aktywności mniejszości Ujgurskiej w Xinjiangu należy uznać, że problemy związane z ochroną środowiska mogą być katalizatorem nieuchronnej konfrontacji mniejszości z rządem centralnym w Pekinie;
  4. smog bardzo negatywnie wpływa na rolnictwo, przez co mocno uderza w gospodarkę krajową i będzie prowadził do zwiększenia importu produktów rolnych z zagranicy, a mimo to rządzący poprzestają tylko na obietnicach zmiany. 

----------------------------


Opr. Kinga Sękowska, Martyna Sobczak, Aleksandra Stasiak (III rok, politologia).

 

9 komentarzy:

  1. Chiny szybki rozwój gospodarczy przepłaciły degradacją środowiska naturalnego, co teraz dramatycznie zaczyna się ujawniać i uderzać w zdrowie i życie obywateli. Mimo to, pewnie daleko jeszcze do wykształcenia się w Chinach społeczeństwa obywatelskiego w zachodnim rozumieniu, bo zwyczajnie przeczy temu chińska mentalność budowana przez wieki w oparciu o konfucjańskie zasady przestrzegania hierarchii i respektowania władzy. Stąd też tak nikła partycypacja w inicjatywach takich jak wspomniany w tekście "Naked Pig Run", bo powiedzmy sobie szczerze - czym jest 300 osób wobec 19 milionów mieszkańców Pekinu, czy wobec 1,3 miliarda mieszkańców całych Chin? To zaledwie garstka, która pewnie nie zdoła przemówić do władz w przekonujący sposób. Pojedyncze jednostki takie jak pan Li Guixin zapewne też z perspektywu władz łatwiej uciszyć odpowiednią sumą i zamieść sprawę pod dywan zamiast przedsięwziąć jakieś konkretne kroki, które nie będą tylko czczymi obietnicami. Negatywny wpływ smogu na rolnictwo również jest czynnikiem dość wątpliwym do wzięcia pod uwagę przez rząd z ekonomicznego puntu widzenia, bo rolnictwu dużo brakuje do poziomu jaki w strukturze PKB zajmuje przemysł, który odpowiada za problem smogu. Faktycznie jednak, ciekawym może być to, czy wiejska ludność nie upomni się wreszcie o swoje prawa i poprawę warunków życia i pracy. Pewne jest to, że w Chinach dobro obywateli nigdy nie było i nie jest szczególnym priorytetem dla władz, co każe spoglądać w przyszłość z umiarkowanym optymizmem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten wpis jest najlepszym dowodem na to, że idea harmonijnego społeczeństwa w Chinach nie ma racji bytu i jest jedynie utopią, zwłaszcza jeżeli chodzi o kwestię ochrony środowiska. Pomimo tego, iż konstytucja ChRL zapewnia społeczeństwu prawo do wolności słowa, jego opinia nie jest tak naprawdę brana pod uwagę, ze względu na dobro gospodarcze kraju. Ponadto myśl konfucjańska jest tak głęboko zakorzeniona w społeczności chińskiej, iż wszelkiego rodzaju akcje obywatelskie mają małą siłę przebicia. Natomiast, jeżeli chodzi o organizacje pozarządowe władze powinny zdecydowanie ułatwić proces ich legalizacji, ponieważ jest on zbyt skomplikowany i zniechęca do podjęcia działania. Wspomniana w tekście sprawa smogu ukazuje, że reakcje władzy na potrzeby obywateli mogą zostać uwzględnione tylko w sytuacji zagrożenia, czego dowodem są wskaźniki stężenia pyłu, które przekraczają normę o kilkadziesiąt razy. Dlatego nasuwa się pytanie, do czego musi posunąć się społeczeństwo, aby zmienić układ sił społeczno-politycznych?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wnioski zaprezentowane na koniec wpisu pokazują najlepiej że Chiny faktycznie przepłaciły swój rozwój gospodarczy kosztem środowiska. Ze strony władz jest to jednak krótkowzroczność. W niedalekiej przyszłości zmusi to państwo do importu produktów rolnych z innych krajów. W przypadku Chin jest to duży problem (populacja-ponad 1,3 mld). Oczywiście istnieją pomysły uporania się z tym problemem, ale wygląda to częściej jak odgradzanie się od problemu niż rozwiązanie. Kolejną rzeczą uderzającą w Chiny mogą być sankcje i kary, nakładane głównie przez Koree Południową i Japonię. Póki co są to w większej mierze ostrzeżenia, ale w dłuższej perspektywie będą to logiczne rozwiązania. Państwa te będą musiały wyrównać swoje straty poniesione w wyniku zanieczyszczenia środowiska. Poziom zanieczyszczenia środowiska w Chinach to też wielka zagadka (raport został utajniony). Smog jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej, ale pokazuje wyraźnie jak wygląda w tej kwestii polityka Chin. A są to działania prowadzące do odłożenia problemu w czasie. Funkcjonowanie organizacji pozarządowych rzeczywiście jest utrudnione przez uwarunkowania społeczne i tradycje, zwłaszcza że w całej Azji pojęcie partycypacji obywatelskiej w życiu politycznym jest rozumiane zupełnie inaczej niż chociażby w Europie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Najnowsze badania donoszą, że co roku nawet pół miliona Chińczyków umiera wskutek chorób układu oddechowego. Jeżeli władze nie zareagują i nie podejmą odpowiednich środków zapobiegawczych, mających na celu filtrację skażonego powietrza oraz eliminację toksyn, konsekwencje odczuje cały świat. Najgorzej sytuacja wygląda w północnych Chinach – przykładowo w Pekinie ogłasza się altery, które zaburzają funkcjonowanie miejscowej ludności (zamykane są szkoły, ogranicza się ruch pojazdów). Jeden z rodzajów smogu jest produktem spalania pochodzącym z silników samochodowych, czy zatem sposobem redukcji jego ilości przedostającej się do atmosfery, może być nałożenie limitu na pojazdy silnikowe? Oczywiście „zakaz” poruszania się samochodami nie rozwiąże całego problemu. Smog jest efektem wieloletniej pracy fabryk oraz dużych (międzynarodowych) przedsiębiorstw. Na razie takie strefy miałyby obejmować części parków lub kilka budynków (jak np. szkolne kampusy), ale niewykluczone, że w przyszłości, dzięki tej technologii, Chińczycy będą w stanie odciąć w ten sposób całe miasta. Taka sytuacja może doprowadzić do buntu wśród biedniejszej części społeczeństwa, gdyż nie wiadomo, czy dostęp do świeżego powietrza nie będzie przeznaczony tylko dla uprzywilejowanej części społeczeństwa, za konkretną opłatą. W ten sposób wspomniane w artykule ruchy separatystyczne w prowincji Xinjiang prawdopodobnie przybiorą na sile. Kopuły mogą mieć także inne zastosowanie. W takich zbiornikach będzie można wytworzyć odpowiednie warunki do wzrostu praktycznie każdego gatunku roślin, więc są one także rozwiązaniem dla problemu nieurodzajności roślin na ogarniętych smogiem chińskich polach. To rozwiązanie ma jednak bardzo poważną wadę - w żaden sposób nie zapobiega przenoszeniu się smogu do innych krajów, m.in. Korei i Japonii, które będą się starały w jakiś sposób zmusić Chiny do ograniczenia produkcji spalin.

    OdpowiedzUsuń
  5. W koncepcji Społeczeństwa Harmonijnego, będącego notabene jedynie wizją, nie mającą swego odzwierciedlenia w rzeczywistości, interesujące wydaje się sformułowanie nawiązujące do stworzenia społeczeństwa, które współpracuje z przyrodą. Obecna sytuacja Chin i nękający ją problem smogu, który prowadzi do degradacji środowiska z pewnością w żadnym stopniu nie wzmacnia wspomnianej kooperacji, wręcz przeciwnie.Świadczy o tym, chociażby przywołany w artykule przykład o nasionach papryki i pomidorów, których okres wykiełkowania został wydłużony z dwudziestu dni na dwa miesiące, co obrazuje, że smog z pewnością ma negatywny wpływ na proces fotosyntezy i produkcję rolną. Spadek zdolności produkcyjnej może prowadzić do wzrostu nierówności społecznych. Ponadto niepokojący jest również wzrost liczy urodzeń niepełnosprawnych dzieci. Przyczynami tego zjawiska może być zanieczyszczona żywność i woda, którą spożywa miejscowa ludność. Przypadki zachorowań pojawiają się również w metropoliach. Niepokojący jest przykład 8-letniej dziewczynki, u której wykryto raka płuc, należy podkreślić, iż jest to najmłodsza osoba ze zdiagnozowanym nowotworem. Ponadto w latach 2001-2010 liczba zgonów na tą chorobę w samym Pekinie wzrosła o 56%, co pokazuje, że problem smogu jest szeroki i zaawansowany, dlatego też władze Chin powinny przedsięwziąć kroki, aby przeciwdziałać temu problemowi a nie tylko informować obywateli o zagrożeniu wystosowując w mediach ostrzeżenia i zalecenia jak zmniejszyć jego skutki, chociażby poprzez używanie maseczek czy wzięcie prysznica zaraz po powrocie do domu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudno nie zgodzić się z prezentowanymi opiniami. Uzupełniając nieco Państwa wypowiedzi dodajmy:
    1. harmonijne społeczeństwo to slogan poprzedniej już ekipy Hu Jintao-Wen Jiabao (premier). Slogany w systemach jednopartyjnych mają za zadanie odróżnianie jednej ekipy od drugiej: i tak poprzednicy Hu-Wena Jiang Zemin i Zhu Rongji mieli swoje "trzy reprezentacje" a obecna ekipa Xi Jinping- Li Keqiang ma swój "chińskie sen/marzenie".
    2. kryzys ekologiczny w Chinach na co słusznie zwracacie Państwo uwagę przyczyni się do importu żywności. Tu szansa dla polskich eksporterów żywności. Z naszej strony sporo jest jednak do zrobienia i to nie tylko pod względem aktywności w Chinach. Produkcja trzody chlewnej w Polsce spada: od 1992 r. spadła niemal o połowę vide http://www.w-modr.pl/index.php?id=19&nid=190&l=pl
    3. odnosząc się do głównego tematu czyli społeczeństwa obywatelskiego to tu temat jest niesłychanie złożony. O ile w Chinach wschodnich bardziej rozwiniętych świadomość problemów ekologicznych będzie z pewnością większa a tyle w regionach zachodnich czy nawet centralnych pewnie upłynął dziesięciolecia zanim cokolwiek się zmieni -
    4. ostatnia sprawa: w Chinach podstawowym problemem jest implementacja decyzji - władze lokalne mają swoje własne, często sprzeczne z centralą, pomysły i koncepcje a liczy się przede wszystkim materialnie mierzony wzrost PKB w końcu hasło reform po 1978 r. to "poszukujmy prawdy w faktach" 实事求是。

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja odniosę się do wniosków i komentarzy i pozwolę się nie do końca zgodzić. Twierdzenie że Chińczycy nie są ludźmi wolnymi jest wg mnie nadużyciem. W przeciągu 30 lat transformacji, zakres swobód systematycznie rośnie. Czy to gospodarczych czy obywatelskich. Jasne, można uważać ze do ideału jeszcze dużo brakuje ale niestety, ideałów nie ma. Prawdą jest że Chiny raczej nie są państwem prawa, ale Chiński system prawny ciągle się rodzi. Trzeba zauważyć że do 1978 obowiązywały rządy za pomocą prawa. Panował totalny nihilizm prawny i żadne zasady nie obowiązywały. Partia i "widzimisię" jej wodzów była prawem, więc trzeba było je stworzyć. Poza tym idea wolności i swobód obywatelskich, na wzór anglosaski czy zachodnioeuropejski dla Chińczyka jest obca. W tradycji konfucjańskiej społeczeństwo harmonijne to społeczeństwo silnie zhierarchizowane.
    Istnienia pozarządowych organizacji, tworzących szpitale i pomagających ubogim, powinniśmy zazdrościć. W takich prywatnych organizacjach dobroczynnych zdecydowana większość środków trafia do potrzebujących. Odwrotnie niż w tych rządowych, gdzie pieniądze rozchodzą się nie wiadomo gdzie.
    Co do rządów zajmującymi się "problemami zwykłych ludzi", to wolałbym żeby rząd jednak zostawił jak najwięcej wolności ludziom, nawet jeśli oznaczałoby to niezajmowanie się ich problemami.
    Wydaje mi się że kiepskie plony warzyw w Pekinie nie są problemem, bo Pekin raczej nie opiera się na produkcji rolnej, podobnie jak Warszawa. Rynek bez problemy wyrównałby niedobory w produkcji żywność w obu tych miastach.
    Nie chce kwestionować problemu smogu, ale trzeba zauważyć że jest to koszt skoku cywilizacyjnego jaki dokonał się w Chinach w ostatnich 30 latach. Trzy dekady temu problemu zanieczyszczonego środowiska nie było, ale jaki wtedy był poziom życia w Chinach? Ceną jaką Chińczycy zapłacili za korzystanie np. ze smartfonów było ich środowisko naturalne. Co My byśmy wybrali? Smartfon czy "zieloną trawkę"?

    OdpowiedzUsuń
  8. Wola obywateli w konfrontacji z rządem często zostaje nierespektowana, ze względu na brak trójpodziału władzy i niezawisłości sądów w ChRL, zwłaszcza w sytuacji, kiedy zmian domaga się mniejszość. Ciągły postęp gospodarczy i proces mocnej industrializacji, odbija się na środowisku. Zaniechanie procesów poprawiających stan ekologii, powoduje liczne straty zwłaszcza wśród ludności wiejskiej. Wysokie stężenie smogu, wpływa na zanieczyszczenie ziemi oraz częste opady kwaśnego deszczu, które obniżają ilość zbieranych plonów, co skutkuje również pogłębianiem się zubożenia ludności wiejskiej. Przepaść pomiędzy wsią, a miastem stale wzrasta, a fakt konieczności importu produktów żywnościowych z zagranicy jest coraz bardziej prawdopodobny. Moim zdaniem jedyną szansą na zwalczenie problemu i zwrócenie uwagi rządu na problem smogu jest, domaganie się od władzy pomocy i szerszej walki rządu z zanieczyszczeniami środowiska, wspólnie przez ludność wiejską i masy miejskie. Również dla rządu reformy są konieczne, ze względu na fakt negatywnych wpływów zanieczyszczonego środowiska na gospodarkę krajową, jednak kwestia smogu, nadal nie jest celem priorytetowym dla partii rządzącej.

    OdpowiedzUsuń
  9. To prawda, że atmosfera w Chinach jest tak gęsta, że można ją kroić nożem. Mówię tu o stosunku władz do swoich obywateli, oczywiście. Na dodatek ten przeklęty smog, który staje się ogromnym problemem już nie tylko Chińskim, gdyż sfera powietrzna jest dość umowna i kłębów pyłu nie interesują za bardzo granice państw. Japonia zarzuca chińczykom niszczenie ich pięknego naturalnego krajobrazu. Według Tokio, chińskie zanieczyszczenia są odpowiedzialne na skażenie góry Fudżi. Mówi się również, o tym iż są w stanie pokonać ocean i odnaleźć drogę do Stanów Zjednoczonych.
    Chiny walczą ze smogiem od początku lat 90 i zbyt wiele zwojować nie mogą. Poziom szkodliwych substancji stale się podnosi, a władze niewiele z tym robią. Dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że w większych miastach wystawia się telebimy, żeby ludzie mogli obejrzeć wschód i zachód słońca, bo gołym okiem już się nie da. Chiński rząd wpadł na pomysł wykorzystaniu w celu obniżenia toksyczności drony – podobne do tych wykorzystywanych przez US Army. Nie jest to szczególna nowość, ponieważ do tej pory stosowano rozpylanie różnych środków mających niwelować szkodliwość smogu. prowadzono za pomocą samolotów. Drony będą za to szybsze, tańsze, łatwiejsze w kontroli i znacznie bardziej wydajne. Spowoduje to walkę ze smogiem na większą skalę, ale nie sądze, iż wiele pomoże.
    Nie muszę chyba wspominać, iż smog jest śmiertelnie niebezpieczny. Powoduje multum najpaskudniejszych chorób płuc, z których większość prowadzi do zgonu. Być może chińskie władze, tak opieszale lecząc chińskie powietrze, znalazły wreszcie sposób na poradzenie sobie z problemem przeludnienia. Nie byłby to pierwszy raz w historii. Historię Kambodży członkowie partii Chin znają chyba doskonale.

    OdpowiedzUsuń