W historii
Komunistycznej Partii Chin III Plena są najważniejsze. Tak było w 1978 r. kiedy
podejmowano decyzję o reformach i otwarciu, podobnie w 1992 r. kiedy, po
okresie izolacji związanej ze stłumieniem demonstracji na placu Tian’anmen,
zdecydowano o dalszym otwarciu Chin. Czy zatem III Plenum XVIII kadencji będzie
przełomowe? Czy decyzje podjęte w listopadzie ubiegłego roku będą tak znaczące jak
te z 1978? Niewątpliwie w tych kategoriach należy to rozpatrywać a zniesienie
obozów pracy może być rozpatrywane jako jeden z elementów owej przełomowości.
Kategorie
obozów pracy
Początek obozów pracy
wiąże się z objęciem władzy przez komunistów, zwolenników Mao Zedonga w
Chinach. Przez wiele lat system ten rozwijał się i zmieniał, jednakże zawsze
pochłaniał wiele ofiar. Pierwsze lata komunizmu związane są z reformami, które
doprowadziły do powstania obozów pracy. Archipelag chiński obwarowany jest
tysiącami obozów pracy, więzień i aresztów, jednakże brak w literaturze
jakichkolwiek opracowań na ten temat. Wynika to z tego, iż aparat przemocy
doskonale się zakamuflował. Informacje o obozach pracy docierały na arenę
międzynarodową głównie poprzez osoby, którym udało się przetrwać. Liczną grupą
byli obcokrajowcy, którzy chronieni przez swoje rządy, uchodzili z życiem. Rok
temu głośną sprawą był list jednego z więźniów, który schował w zabawce, którą
wyprodukowano w jego obozie pracy. List odnalazła pewna amerykanka, a jego
treść udostępniła mediom. „Jeśli zdarzyło się, że kupiłeś ten produkt, przekaż
proszę mój list organizacji broniącej praw człowieka. Tysiące osób będą Ci
wdzięczne. Obóz pracy Masanijia, oddział drugi, cela ósma.”
Laogai to jeden z
trzech największych obozów koncentracyjnych stulecia. Obejmował on różne formy
odosobnienia: ośrodki prewencyjne, laogaie, laoijao oraz jiuye. Największe i
najbardziej zaludnione obozy znajdują się na terenach północnej Mandżurii,
Mongolii Wewnętrznej, Tybecie, Xinjiangu
czy Qinghai. Ostatnia z prowincji obejmowała prawdopodobnie największy obóz
pracy w Chinach, gdzie przebywało około 50 tysięcy osób. Klimat sprawiał, że
była to prawdziwa prowincja karna: latem był przerażająco upalny, natomiast
zimą ciężko było przetrwać.
W chińskich obozach pracy, podobnie jak w Związku Radzieckim, więźniami
byli nie tylko przestępcy, lecz także przeciwnicy polityczni, opozycjoniści.
Ponadto zmuszani do przymusowej pracy byli członkowie mniejszości narodowych
zamieszkujących Chiny, którzy kultywowali swoje tradycje i kulturę, a obozy
były doskonałą formą na asymilację z ludnością chińską grup z tendencjami
separatystycznymi. Tak więc wielu Tybetańczyków, Mongołów i Uigurów trafiało do
obozów z racji swojego pochodzenia. Ostatnią grupą są mniejszości religijne, w
szczególności wyznawcy sekty Falun Gong- praktykującą doskonalenie ciała i
umysłu. To ta grupa najczęściej skazywana była bez procesu sądowego na pobyt w
obozie pracy przymusowej.
Obozowa społeczność dzieliła się na trzy grupy o różnym statusie. W
czasach Mao najbardziej zaludnione były obozy laogaiów, gdzie resocjalizacja
dokonywała się poprzez naprawę przez pracę. Powstały one tuż objęciu władzy
przez komunistycznych zwolenników Mao Zedonga, czyli około roku 1949. Władze
dokonały wówczas reformy rolnej, dzieląc chłopów na cztery grupy: biednych,
średnio biednych, średnich i bogatych. Tych którzy
znaleźli się poza klasyfikacją, uznawano za właścicieli ziemskich tzw.
„obszarników”. Stanowili oni swoistego rodzaju zagrożenie dla władzy poprzez
swój potencjał materialny, więc represjonowano ich zsyłając m.in. do nowo
powstałych obozów pracy. Około 4-6 mln „obszarników” podzieliło ten los.
Ponadto obozy zapełniali przeciwnicy polityczni, którzy byli nieufnie bądź
krytycznie nastawieni do nowej formy rządów. Było to efektem zwycięstwa
komunistów nad nacjonalistami. Napięcia i niezadowolenie społeczne nastały
również po wprowadzeniu kampanii gospodarczej tytułowanej „wielkim skokiem”.
Wprowadzona została przez Mao Tsetunga w
latach 1958-1962, w ramach prowadzonej przez niego polityki trzech
czerwonych sztandarów. Jej celem było szybkie przekształcenie ChRL z kraju
rolniczego w czołową potęgę przemysłową. Niestety spowodowało to klęskę głodu,
ruinę chińskiej gospodarki oraz katastrofę polityczną.
System organizacji
pracy i wytwarzane dobra w znacznym stopniu nie odróżniały się od chińskich
fabryk. Jedyną różnicą było to, iż prace wykonywali tam więźniowie polityczni.
Po śmierci Mao Zedonga władzę objął Deng Xiaoping, który ustanowił akt amnestii
dla większości więźniów laogai ze względu na poglądy polityczne. Skazani
przebywali w laogaiach średnie i długie wyroki i zorganizowani byli w sposób
wojskowy tj. oddziały, kampanie, bataliony. Tracili prawa obywatelskie oraz nie
otrzymywali żadnego wynagrodzenia, rzadko mogli spotkać bliskie osoby, ponieważ
odwiedziny były niemalże zakazane.
W tych samych obozach
lub w ośrodkach specjalnych spotyka się osoby skazane na reedukację przez
pracę, czyli laoijao. Chodzi tutaj o formę aresztu administracyjnego, stworzoną
w sierpniu 1957 roku, w szczytowej fazie kampanii przeciw prawicowcom. Była ona
odpowiedzią na „kampanię stu kwiatów”, która promowała różnorodność prądów
ideologicznych w kulturze i nauce. Nastąpiła wówczas zmasowana krytyka
Komunistycznej Partii Chin (d. KPCh), dlatego władze postanowiły stłumić bunt.
W kampanii przeciw prawicowcom ofiarami padło około 550 tysięcy osób,
wywodzących się z inteligencji lub tych, którzy zostali uznani za
nieprawomyślnych członków KPCh. „Prawicowców” poddawano reedukacji przez pracę,
odbierano im stanowiska oraz uniemożliwiano wykonywanie zawodu na wiele lat.
Ponadto jakakolwiek krytyka władzy została zakazana. Aresztowani zsyłani do
laoijao byli bez wyroków sądowych, nie mieli określonej długości kary,
zachowywali prawa obywatelskie, a także otrzymywali niewielką pensję.
Ostatnia forma obozów
nosi nazwę jiuye, należą do nich nieco bardziej uprzywilejowani nazywani
„wolnymi pracownikami” zatrudnieni przymusowo specjaliści. Ich wolność jest w
znacznym stopniu ograniczana głównie przez to, że nie mają oni prawa
opuszczania miejsca pracy. Przysługują im maksymalnie dwie przepustki w ciągu
roku a ponadto posiadają prawo do założenia rodziny lub zawarcia związku
małżeńskiego.
Obozowa
rzeczywistość
Propagandowo określanym
celem wedle którego więźniowie trafiali do chińskich obozów pracy była ich
resocjalizacja, rozumiana jako „reedukacja”, bądź też „naprawa poprzez pracę”.
System głosił, iż uwięzienie nie jest dla „kryminalisty” karą, lecz okazją, aby
ten mógł się zrehabilitować i odpokutować za swoje błędy. Jednak w
rzeczywistości hasła te kryły za sobą całkowite wyzbycie się osobowości przez
„kontrrewolucjonistów” w taki sposób, aby po okresie odbywania kary powrócili
oni na łono chińskiego społeczeństwa jako zagorzali zwolennicy przemian
rewolucyjnych.
Tak więc do obozów
pracy trafiali przede wszystkim potencjalni przeciwnicy polityczni chińskiej
władzy, których starano się aresztować przy pierwszej możliwej okazji. Należy
przy tym wspomnieć, iż podstawą do aresztowania stawał się niejednokrotnie
najzwyklejszy donos – zwłaszcza, jeżeli donosicielem była osoba związana z
partią. Aresztowanym mógł być każdy, kto został uznany przez partię za
„prawicowca”, przy czym nie ma tu jakiejś jednoznacznej definicji, gdyż w
chińskim rozumieniu jest to ktoś taki jak radziecki „wróg ludu”.
Dla przykładu 50 letni delegat
do lokalnego zgromadzenia przedstawicieli ludowych prowincji Zhenjiang Yan
Zhengxue został zabrany na posterunek (gdzie został ciężko pobity) po sprzeczce
z konduktorem autobusu w Pekinie w 1993 roku. Po zaskarżeniu milicjantów przez
Zhengxue, spreparowali oni przeciwko niemu fałszywe oskarżenia stające się
podstawą do zesłania do obozu pracy, pomimo iż nie był podejrzany o popełnienie
żadnej zbrodni.
Bardziej współczesna
jest historia 46- letniej chińskiej aktywistki
opowiadającej się za stworzeniem Demokratycznej Partii Chin, u której
podstawą do aresztowania i skazania na rok pobytu w kobiecym obozie pracy w
Shibali River stał się wpis na Twitterze. We wspomnianym poście udzieliła ona
swojego poparcia dla chińskiej młodzieży protestującej przeciwko wystawie Expo
w Szanghaju słowami: „Do boju młodzieży”. Miało to miejsce w 2010 roku. Świat
oburzyła również historia Tang Hui skazanej w 2012 roku na trzy lata
„reedukacji przez pracę”, po zażądaniu przez nią orzeczenia bardziej surowej kary
dla gwałcicieli jej córki.
Z chwilą trafienia do
obozu pracy więzień poddawany jest oddziaływaniu dwóch fundamentalnych
elementów chińskiej resocjalizacji, a więc bezgranicznemu podporządkowaniu się
przy jednoczesnej konieczności zaakceptowania własnych przewinień, a także
pracy przymusowej. Stosowanie tych zasad tworzyło sytuację w której stosowanie
przemocy wobec więźniów staje się niemalże nieuniknione. Była ona stosowana
wobec więźniów, którzy: nie przyznają się do winy, naruszają regulamin, nie wypełniają
norm roboczych, bądź też nakazów, a także wobec tych, którzy wnoszą skargi.
Byli oni ciężko bici (przy użyciu pałek elektrycznych i batów) najczęściej, aż
do chwili utraty przytomności. Ponadto przypadki wskutek samobójstwa zdarzały
się wśród więźniów bardzo często.
Poza przemocą fizyczną
stosowaną wobec najbardziej niepokornych więźniów władze obozu uciekały się
również do różnych form przemocy pośredniej. Miało to miejsce przede wszystkim
w okresie od połowy lat pięćdziesiątych, aż do „rewolucji kulturalnej”. Wtedy
to wszystko co mogło przypominać tortury było formalnie zabronione, ponieważ
władza ludowa utrzymywała, iż zniosła wszelkie formy tortur. Dlatego też
chodziło wówczas głównie o moralne złamanie jednostki do czego miało prowadzić
m.in. zamykanie ludzi w straszliwie ciasnych karcerach, pozbawienie możliwości
snu i odpoczynku, czy też nieustanne utrzymywanie niedożywienia osłabiającego
opór. Ponadto nie pozostawiano więźniom najmniejszej swobody wyrażenia własnego
punktu widzenia, czemu służyło ciągłe wpajanie ortodoksyjnej ideologii
stanowiącej fundamentalny element całego procesu odnowy – „reedukacji”. W tym
względzie prowadzono również tzw. „nasiadówki polityczne”, w czasie których
więźniowie po kolei zabierali głos analizując własną postawę i donosząc na
innych. Główną dewizą było hasło: „Dla rządu musimy uczyć się wspólnie i
nawzajem obserwować”. Tak więc nic dziwnego, iż na skutek tak skonstruowanego
systemu więźniowie nie mieli czasu myśleć o przyziemnych sprawach.
Tym bardziej, że poza
zabiegami przymusowej indoktrynacji osadzeni w obozach byli zmuszani do
ciężkiej pracy trwającej od 12 do nawet 16 godzin dziennie. Wyglądało to tak,
że w dzień pracowali w kamieniołomach, a nocą robili sztuczne kwiaty. Jednak
miejsca pracy były niezwykle różnorodne – fabryki, kopalnie węgla, czy też
fermy państwowe. Warunki w jakich pracowali więźniowie były poniżej
jakichkolwiek standardów, gdyż byli oni zmuszani do ciągłego kontaktu z
chemikaliami i różnego rodzaju toksynami, bez jakiejkolwiek odzieży ochronnej.
Z dostępnych materiałów wynika, iż więźniowie latami nosili odzież, którą mieli
na sobie w chwili aresztowania, a kurtki zimowe przydzielano jedynie w obozach
północnej Mandżurii. Jednak najwięcej kontrowersji budziła kwestia głodowego
wyżywienia, gdyż więźniowie otrzymywali tylko tyle, aby mogli utrzymać się przy
życiu, ale nigdy tyle, aby mogli zapomnieć o głodzie. Przydział żywnościowy
wynosił średnio od 12 do 15
kilogramów ziarna miesięcznie, a brak witamin i mięsa
sprawiał, że zdarzały się wśród więźniów liczne przypadki kradzieży żywności
stające się pretekstem do surowych kar. Sposobem na przetrwanie było
„samo-dożywianie”, a więc poszukiwanie małych zwierząt np. szczurów, które
suszono, jak również jadalnych roślin. Jednak było to możliwe tylko i wyłącznie
w przypadku pracy na roli.
Przełomowe decyzje
Plenum
III plenum Komitetu Centralnego Chińskiej Partii odbyło się w
dniach 9-12 listopada 2013 r.. Przed rozpoczęciem obrad Plenum, zapowiadano
podjęcie na nim przełomowych decyzji dotyczących przyszłego rozwoju Chin. W kwestii gospodarki Chiny dawno zaprzestały
stosowania modelu gospodarki komunistycznej. W Chinach o najważniejszych
problemach decyzje podejmują nie władze państwowe, ale główny organ rządzącej
partii komunistycznej, czyli Komitet Centralny kierowany przez Biuro
Polityczne, oraz przez siedmioosobowy Stały Komitet Biura Politycznego.
W ciągu czterech dni Plenum podjęło
wiele istotnych decyzji. Dla wielu obserwatorów decyzje te nie były tak daleko
idące jak się spodziewano. Jednak nie są one też wcale tak mało znaczne. Jednym
z głównych tematów posiedzenia były reformy gospodarcze, które będą wprowadzane
w ciągu najbliższych 10 lat. Zapowiedziano m.in. oddanie rynkowi
"decydującej roli" w gospodarce. Dotychczas rola rynku w chińskiej
gospodarce określana była oficjalnie jako "elementarna". Debatowano
przede wszystkim nad metodami usprawnienia chińskiego modelu gospodarczego,
nazywanego oficjalnie "socjalizmem o chińskiej specyfice", a zwłaszcza
o roli rynku i państwa w sterowaniu gospodarką kraju. Rezultaty reform mają
zostać osiągnięte do roku 2020.
Rewolucyjnym
krokiem omawianym na plenum jest poluźnienie polityki jednego dziecka. Prawo
wprowadzone ponad 30 lat temu zakazywało małżeństwom na posiadanie więcej niż
jednego dziecka. Za złamanie tego przepisu groziły grzywny, czasami bardzo
wysokie. Nowe przepisy zezwalają rodzinom na posiadanie dwójki dzieci. Jednakże
pod warunkiem, że przynajmniej jedno z małżonków jest jedynakiem. Do tej pory
prawo takie przysługiwało jedynie małżeństwom, w których zarówno mąż, jak i
żona nie mieli rodzeństwa. Zmiana polityki planowania rodziny ma dodatnio
wpłynąć na "długofalowy zrównoważony rozwój populacji w Chinach".
Po
zakończeniu obrad 3. plenum część mediów oceniła ten krok jako niewystarczający
i wykonany zbyt późno, aby mógł zapobiec problemom społecznym, do jakich
przyczynia się polityka jednego dziecka. Zdanie ekspertów za 10 lat liczba
Chińczyków zacznie spadać. Demografowie już od dawna zalecają władzom
zezwolenie wszystkim rodzinom na posiadanie dwójki dzieci W 2012 r., po raz pierwszy od wielu lat,
zaczęła spadać liczba ludności w wieku produkcyjnym. Obecnie 14 proc.
mieszkańców Chin ma już powyżej 60 lat, podczas gdy przeciętna na świecie wynosi
10 proc. Jeżeli bieżące wskaźniki demograficzne utrzymają się, w 2050 r. co
czwarty Chińczyk będzie w wieku powyżej 65 lat. Innym problemem jest ogromne
zachwianie proporcji płci w społeczeństwie. Dysproporcja ta występuje, ponieważ
chińscy rodzice usuwają płody żeńskie, ponieważ bardziej cenią chłopców. Według
prognoz ekspertów, do końca tej dekady w liczących 1,35 mld mieszkańców Chinach
będzie o 24 mln więcej mężczyzn niż kobiet. Pakiet reform obejmuje także
likwidację "reedukacji przez pracę", a także stopniową redukcję
kategorii przestępstw zagrożonych karą śmierci. Uważa się, jednak że nie oznacza to końca represji wobec
przeciwników systemu.
Likwidowane
obozy laojiao powstały w 1957 r.
Obozy te stworzone zostały do walki z kontrrewolucjonistami i służyły do
izolowania drobnych przestępców i narkomanów, ale także dysydentów, działaczy
religijnych i mniejszości narodowych. Trafiali tam także ludzie, którzy
przeszkadzali w sprawowaniu władzy, składając skargi na urzędników. W takich
obozach policja mogła zamykać bez wyroku sądowego nawet na cztery lata. Od
wyroku nie można było się odwoływać. Obozy są dowodem na to, że Chiny nadal
pozostają państwem policyjnym. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości i Human
Rights Watch wynika, że przebywało w nich na początku 2013 r. roku 160 tys.
skazanych. W większości były to osoby uzależnione od narkotyków bądź skazane za
handel lub kupowanie nieznacznych ilości takich używek.
Agencja
Xinhua, która poinformowała o decyzjach KC ogłosiła, iż „historyczna misja
obozów pracy skończyła się". Likwidacja obozów pracy ma poprawić system
wymiaru sprawiedliwości. Organizacje
międzynarodowe apelują, że Chiny nadal będą nielegalnie przetrzymywać ludzi.
Natomiast zmieni się jedynie forma i nazewnictwo. Według Amnesty International
istnieje poważne zagrożenie, że po likwidacji systemu "reedukacji przez
pracę" będzie rosło znaczenie innych represyjnych systemów w Chinach.
Amnesty
International ostrzega również, że w wielu prowincjach np. w Xinjiangu (w
północno-zachodnich Chinach), Sichuanie (w Chinach środkowych), Jiangsu (na
wschodzie) i Jilin (północny-wschód) ) obozy reedukacji przemianowano na
"ośrodki leczenia osób uzależnionych od narkotyków", ale działają
właściwie w identyczny sposób jak obozy pracy.
Ponadto zapewniają one bardzo niewiele świadczeń w kwestii rehabilitacji
narkomanów. Osoby, które są w nich osadzane są zmuszane do pracy i są
maltretowane. AI zauważa, iż chociaż zamknięcie obozów pracy to ważny krok w
dobrym kierunku, to w rzeczywistości władze poszukują nowych metod karania, np. poprzez innego rodzaju
arbitralne zatrzymania i umieszczanie w tzw. "ośrodkach prania mózgu"
czy "czarnych dziurach". Bez
zasadniczej zmiany polityki, która sprzyja karaniu takich osób jak działacze
praw człowieka czy członkowie Falun Gong, istnieje wysokie ryzyko, iż chińskie
władze usuną jeden system kar, aby rozwinąć inny.
Istnieje
wysoki prawdopodobieństwo, iż likwidacja obozów pracy takich jak m.in. laojiao czy laogai mogłaby spowodować poważny kryzys gospodarczy. Chiny odniosły sukces rynkowy dzięki pracy
niewolniczej. ChRL wykorzystuje pracę katorżniczą do produkcji nawet bardzo skomplikowanych
towarów. Według listy sporządzonej przez
Departament Handlu USA, 99 grup towarów produkowanych w Chinach, aż 64 grupy były
wytwarzane w 990 obozach pracy. Wytwarza się tam
praktycznie wszystko: bawełnę, skarpetki, ryż, herbatę, zabawki, narzędzia, koszulki,
odzież lekką, buty, mapy, druki, książki, wyroby z drewna, plastiku i
porcelany, chemikalia, leki, pamiątki dla turystów, a nawet elektronikę,
maszyny, samochody i wozy bojowe piechoty, elektronarzędzia. W najcięższych obozach wydobywany jest węgiel i
rudy, buduje drogi i mosty, przeprowadza się prace ziemne, budowlane i rolne.
System
obozów pracy nie jest już wyłącznym problemem wewnętrznym Chińskiej Republiki
Ludowej. Od wielu lat są one przedmiotem zainteresowania i protestów światowej
opinii publicznej. Dla przykładu Kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki 16
grudnia 2005 roku przyjął uchwałę (w wyniku głosowania - 413 za, 1 przeciw), która
odnosiła się krytycznie do nieludzkiego systemu obozów. Zarówno na forum
Narodów Zjednoczonych, jak także w organach przedstawicielskich państw, które
są powiązane silnymi więzami gospodarczymi i ekonomicznymi z Pekinem kwestia
obozów wciąż odżywa. Jednakże jakiekolwiek ostrzejsze działania skierowane w
stronę Chin ze strony podmiotów ościennych czy to ze strony Organizacji Narodów
Zjednoczonych, czy też poszczególnych państw są bardzo mało prawdopodobne. Wynika to między innymi z faktu, iż Chiny posiadają
stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa NZ, co wiąże się z tym, iż przymusowe sankcje
wobec tego kraju będą powstrzymywane poprzez veto. Ponadto kraje zachodniego
klucza kulturowego więcej stracą niż do zyskają w kwestii obozów pracy.
Reformy,
choć są kluczowe dla przyszłości Chin, na pewno spotkają się ze sprzeciwem.
Część przegranych ma środki, by bronić swoich interesów. Miedzy innymi zaliczać
się będą do nich zdegradowani urzędnicy, przedsiębiorstwa i branże mające
podlegać nowemu reżimowi regulacyjnemu a także firmy doprowadzone do upadku. Mają
oni wysoko postawionych przyjaciół w gigantycznej i wpływowej chińskiej
biurokracji. Dla podmiotów postronnych
reformy wprowadzane w Chinach również stanowią ryzyko, które wychodzi poza ramy
globalnych skutków silnego spowolnienia gospodarki Państwa Środka. Najbardziej zaniepokojone mogą być państwa
sąsiadujące z Chinami, przede wszystkim Japonia. Mianowicie
jeśli wprowadzane reformy wywołają powszechny sprzeciw społeczny bądź wykażą groźne
podziały w obrębie przywództwa, rząd chiński będzie zmotywowany, aby skierować
uwagę społeczeństwa w stronę innych kwestii przy pomocy wroga zewnętrznego.
Natomiast konflikt ze Stanami Zjednoczonymi jest obecnie mało prawdopodobny. Znajdując się w tak niebezpiecznym wewnętrznie
okresie Chiny nie zyskałyby nic, zrażając do siebie USA. Jednakże spory z sojusznikami Stanów Zjednoczonych, w
szczególności z Japonią, mogłyby nakłonić Amerykanów do walki, która dla obu
państw byłaby zdecydowanie niepożądana. Podsumowując, Chiny są na progu wielkiej,
koniecznej transformacji, która może poprawić sytuację w kraju bądź
zdecydowanie popsuć wszystko, w tym stabilność w regionie.
Wnioski
- z uwagi na złożoność problemu trudno określić (jednoznacznie) jaką rolę w chińskiej gospodarce odgrywają omawiane obozy pracy;
- pomimo decyzji podjętych na III Plenum KPCh o likwidacji obozów pracy, nie gwarantuje to całkowitego zaniechania tych praktyk. W wielu prowincjach nadal funkcjonują ukryte pod szyldem np. „ośrodków dla osób uzależnionych od narkotyków”;
- KPCh podjąła decyzję o likwidacji jedynie obozów laojiao. Można więc stwierdzić że nie wyrażają zgody na ich całkowite usunięcie i kwestia obozów pracy nadal pozostaje otwarta i nierozwiązana;
- mimo braku przestrzegania praw człowieka polityka makroekonomicznej i utrzymanie polityki reform i otwarcia Chin na świat, przyczyniła się do trwałego i stabilnego wzrostu gospodarki chińskiej w ostatnich latach a to wpłynęło na poprawę warunków życia mieszkańców Chin.
-------
opr. Justyna
Różycka, Przemysław Jędrysiak, Anita Szpakowska (III rok, politologia).
Myślę, że wzajemne powiązania gospodarcze są zbyt silne, aby nakłonić USA do czegoś więcej niż potępianie obozów pracy, a już na pewno nie ma mowy o jakiejś walce. Stabilizacja w regionie Azji może i jest amerykańskim marzeniem, ale nie zapominajmy, że – nie licząc Rezerw Federalnych – Chiński Bank Centralny jest kluczową instytucją jeśli chodzi o amerykańską gospodarkę. Chiny są największym wierzycielem federalnego długu Stanów. Gdyby Chiny ograniczyły swoje wydatki na aktywa amerykańskie, Obamie z pewnością przeszłaby chęć na „walkę”. Z drugiej strony uderzyłoby to też w same Chiny, bo taka sytuacja znacznie osłabiłaby możliwość sztucznego zaniżania kursu juana. Ponadto, z braku danych ciężko stwierdzić, czy likwidacja obozów pracy spowodowałaby kryzys gospodarczy w Chinach, ale gdyby jednak miało się tak stać, to nie tylko Xi by zapłakał, ale Obama też. Poza tym, jak wspomniano w tekście, obozy reedukacji przemianowano na "ośrodki leczenia osób uzależnionych od narkotyków", a to, niezależnie od stanu rzeczywistego, wycisza amerykańskie sumienie.
OdpowiedzUsuńWe wtorek 20 maja 2014 roku Międzynarodowa Organizacja Pracy opublikowała raport z którego wynika, że roczne zyski z prac przymusowych wynoszą 150 mld USD, z czego ponad 12 milionów ofiar przymusowych robót mieszka w Azji. Mimo, że nie ma dokładnych danych o tym jak duży wpływ na Chińską gospodarkę mają obozy pracy, to jednak z treści artykułu można wnioskować że niebagatelny. Aż 64 z 99 grup towarów produkowanych w Chinach, wytwarzanych było w obozach pracy. Hasło „naprawa poprzez pracę” nie tyczy się tylko kryminalistów. Obozy wykorzystywane są do pozbywania się wrogów politycznych, a także mniejszości etnicznych i religijnych. Dlatego dobrze, że ta polityka zaczyna się zmieniać. Zmniejszenie kategorii przestępstw, za które grozi kara śmierci i zniesienie obozów pracy może zwiastować początek ważnych przemian w chińskim podchodzeniu do praw człowieka. Z drugiej jednak strony, na co zwraca uwagę Amnesty International, obozy mogą wcale nie zniknąć, a jedynie opakowane nowym szyldem (ośrodki leczenia osób uzależnionych od narkotyków) kontynuować swoją dotychczasową pracę. Mimo ogólnego potępiania praktyk związanych z łamaniem praw człowieka, trudno jest się spodziewać, że ta kwestia może negatywnie wpłynąć na stosunki gospodarcze łączące Chiny z najbliższymi partnerami. Niewątpliwie Chiny jako druga gospodarka świata, są zbyt ważnym graczem aby można było ryzykować utratę z nią stosunków handlowych.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem reformy przeprowadzone w Chińskiej Republice Ludowej nie przyniosą żadnej poprawy warunków życia, ponieważ jak już wiadomo likwidacja obozów jest zabiegiem czysto „kosmetycznym”. Ma na celu jedynie zwrócić uwagę międzynarodową na zmiany, które w rzeczywistości nie przyniosą oczekiwanych efektów. Należy podkreślić, że reformy przewidziały likwidację tylko jednego typu obozów. Przetrzymywani w nim byli ludzie, którzy bezpośrednio nie stanowili zagrożenia dla społeczeństwa, tylko panującej władzy. Po zapoznaniu się z artykułem nie sposób nie wspomnieć o sytuacji panującej w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej. Jak wiadomo opublikowany w lutym raport ONZ nie zmienił polityki prowadzonej przez władze północnokoreańskie. Uciekinierzy po złożeniu zeznań, z których składał się ów dokument, na próżno liczyli na reakcję międzynarodową, bowiem była ona dla nich jedyną nadzieją na poprawę warunków życia. Zarówno w kwestii obozów pracy i łamania praw człowieka w KRL-D, Chiny będąc jednym z członków w RB ONZ mają możliwość blokowania decyzji, które przyczyniłyby się do obniżenia pozycji władzy, wyżej wymienionych państw, stosujących metodę zastraszenia obywateli, aby wymusić na nich posłuszeństwo i oddanie, dlatego też nie należy się spodziewać w najbliższym czasie jakiś diametralnych zmian na obszarze Azji Wschodniej.
OdpowiedzUsuńFaktem jest, że decyzja o zniesieniu obozów reedukacji poprzez pracę wydaje się być optymistyczna, zwłaszcza dla mieszkańców Chińskiej Republiki Ludowej, jednak nie trzeba nikomu tłumaczyć, że propagandowe hasła mają na celu jedynie uspokajać opinię międzynarodową, że zmiany idą w dobrym, pożądanym przez zachodni świat, kierunku. Co więcej, warto odnieść się również do sytuacji demograficznej. Otóż problem ludnościowy jest problemem globalnym – wyzwaniem, któremu czoła powinny stawić wszystkie państwa. Ogólnie rzecz biorąc, problem ludnościowy w czasach globalizacji można rozpatrywać w dwóch wariantach. Z jednej strony mamy kraje wysokorozwinięte, których głównym problemem jest starzejące się społeczeństwo oraz niski przyrost naturalny, a z drugiej zaś strony pojawia nam się niekontrolowana liczba urodzeń (zauważana szczególnie w krajach trzeciego świata). Brak świadomości oraz podstawowej wiedzy z zakresu antykoncepcji przyczynia się do coraz większej liczby urodzeń, a co za tym idzie zwiększa się liczba ludzi, którzy żyją w skrajnej nędzy. ChRL wycofuje się z polityki jednego dziecka, gdyż doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie zmagała się z ogromnym problemem starzejącego się społeczeństwa. Oprócz tego, jak autorki słusznie zauważyły, w Chinach mamy do czynienia z rażącą dysproporcją urodzeń (płody męskie dominują nad żeńskimi). Na zmiany nigdy nie jest za późno, jednak konsekwencje realizowania polityki jednego dziecka, nie zmienią się z dnia na dzień.
OdpowiedzUsuńKwestia odnosząca się do obozów pracy występujących po dzień dzisiejszy w Chinach, pokazuje w brutalny sposób, jak władza traktuje swoich obywateli. Ludzie w oczach rządzących są traktowani przedmiotowo , a każde niewłaściwe działanie przyczynia się do pobytu w takim obozie. Obozy służą głównie do powstrzymywania niewygodnych przeciwników politycznych. Władza stosuje wobec więźniów nie tylko tortury, bicie, ale także nieludzkie warunki pracy średnio od 12-16 godzin dziennie co niewątpliwie doprowadza organizm do całkowitego wycieńczenia. Co więcej, oprócz zadawania fizycznego cierpienia, w obozie bardzo często dochodzi do przemocy psychicznej. Nieludzkie warunki skłaniają większość więźniów do wielu prób samobójczych. Nielicznym udało się uciec.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie (pozytywnie) szokuje fakt, iż tylko jeden z obozów pracy ma zostać całkowicie zlikwidowany. Jednak co z tego, skoro 2 pozostałe będą działały, a ten, który ma zostać usunięty może przybrać inną nazwę i dalej działać, może używając jeszcze okrutniejszych metod.
Zasmucająca jest reakcja państw świata. Powiedzmy sobie szczerze, czy ktoś wierzy w „reedukację poprzez pracę”? Mimo to, oprócz USA, żaden inny kraj nie zareagował na wieść o obozach pracy. USA wbrew swojej reakcji, nie mogą (a może po prostu nie chcą, bo im się to nie opłaca?) wpłynąć na tą sprawę, gdyż wiedzą jak dużą rolę odgrywają i jak wysoką pozycję zajmują Chiny w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Po raz kolejny mamy dowód na to, że nie człowiek się liczy. Ważne jest to, by sytuacja polityczna była w miarę ustabilizowana. Po co więc mieszać się w wewnętrzne konflikty, skoro nie to „na rękę” tym, którzy mogliby faktycznie zareagować?
Decyzja III Plenum XVIII kadencji, jest tylko kolejnym posiedzeniem, w którym mówi się o zmianach skłaniających się ku przestrzeganiu praw człowieka. Silny aparat państwowy, ma podobne struktury, co Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, z tym, że Chiny odchodzą od gospodarki planowanej i rozwijają się w kierunku liberalnego rynku, co pozwala im na wzrost gospodarczy. Patrząc z perspektywy państwa na kwestie przymusowych obozów pracy, jedynym plusem jest męczenne oddanie obywateli przy „rozbudowie Chin”, jednak w tej sytuacji ciężko zastosować powiedzenie „cel uświęca środki”, ponieważ życie ludzkie powinno mieć większe znaczenie niż rozwój gospodarczy kraju. Zakładam, że tak jak powyższy artykuł wskazuję, zmienią się tylko metody oraz nazewnictwo wykorzystywania i torturowania ludzi. Komunizm znany jest historii z wykorzystywania i represjonowania społeczności, więc moim zdaniem sytuacja nie ulegnie zmianie dopóki nie zmieni się ustrój i ideologia państwa. Powraca tutaj kwestia udrożnienia decyzyjności w Radzie Bezpieczeństwa, ponieważ Organizacja Narodów Zjednoczonych nie jest w stanie reagować na sytuację, dotyczącą strefy wpływów jakiegokolwiek państwa z członków stałych Rady Bezpieczeństwa (FRANCJA, WIELKA BRYTANIA, CHINY, ROSJA, USA).
OdpowiedzUsuńTemat bardzo ważny i w sumie dość kontrowersyjny. Niemniej jednak uderza tu przemyślana polityka Chin: kupimy was nie będziecie "gadać" o prawach człowieka. I chyba jesteśmy świadkami takiego procesu. Strategia inwestycji przyjęcie w 2002 r. (go global) i inwestycje chińskie o które wszyscy zabiegają dają Chinom podstawy do dyktowania warunków. Zasada jest prosta: ciszej jedziesz - dalej zajedziesz. Innymi słowy jak nie będzie upominać się prawa człowieka to nasze inwestycje będą większe. Jednak nie możemy też uznać, że intencje Zachodu w promowaniu praw człowieka są krystalicznie czyste. Oczywiście nie da się na te sprawy obiektywnie spojrzeć bo jesteśmy w systemie zachodnim i z nim się utożsamiamy. Tą kwestię podnoszą państwa rozwijające się. Zastanawia mnie tylko dlaczego w komentarzach nie pojawia się wątek kultury, które teoretycznie mógłby przecież uzasadnić obozy "naprawy przez pracę"?
OdpowiedzUsuńStaram się bardzo, ale nie widzę możliwości aby obozy pracy zniknęły z chińskiej przestrzeni w najbliższym czasie. W obecnych warunkach, gdy żaden organizm zewnętrzny nie ma odpowiedniej siły przebicia, by wdrażać prawa człowieka. USA wykonuje co prawda pewne kroki, ale bojaźliwie. Rozmowy dotyczą z reguły innych kwestii, a warunki pracy chińczyków na pewno nie należą do tych najpopularniejszych. Chyba nikogo taki stan rzeczy nie dziwi – sam również bym zachowywał się nieco bojaźliwie gdyby ktoś trzymał mnie za przyrodzenie.
OdpowiedzUsuńPamiętajmy jak głęboko uzależniona jest gospodarka Stanów Zjednoczonych od Chin obecnie. I nie zapominajmy w jaki sposób chińczycy doprowadzili do takiego stanu rzeczy. Między innymi właśnie poprzez wykorzystywanie ludzi - niekończącą się pracę, zero warunków, żadne zarobki. Dodajmy do tego więzienie, a efektywność wzrośnie kilkukrotnie. Wciąż słabo się starają? Tortury? Jasne. Ten model pokazuje w jaki sposób państwo rośnie w siłę depcząc swojego obywatela. Chiny są najbogatszym państwem świata. Szkoda, że chińczycy niemalże najbiedniejszym narodem.
Oczywiście ja jako światły znawca polityki wewnętrznej Chin, wiem dobrze, kiedy obozy pracy zostaną w Chinach trwale zamknięte. Stanie się to, gdy tylko bogaty Europejczyk czy Amerykanin mający w głębokim poważaniu łamanie praw człowieka gdzieś na końcu świata, bo nigdy go osobiście nie dotknęło i sam żyje w jakimś raju, na przykład – Dania – pod tytułem, zmieni swoje nawyki. Gdy przestanie kupować za bezcen, cuda stworzone małymi chińskimi rączkami. Wtedy ChRL nie będzie miała żadnych korzyści z prowadzenia obozów i ostatecznie zostaną zlikwidowane.
Czyli nigdy.
Decyzja o likwidacji obozów pracy to bardzo dobra decyzja. I jestem przekonany, że wpłynie to pozytywnie na sytuację ekonomiczną w Chinach. System gospodarczy oparty na niewolniczej pracy jest niewydajny i musi upaść. Gdyby było inaczej Kuba, ZSRR i Korea Północna byłyby potęgami gospodarczymi a wszystkie te kraje albo ekonomicznie ledwo zipią, albo już zbankrutowały. Nie można porównywać Chin do wielkiego kołchozu gdzie miliard niewolników w obozach pracy tyra na 300 milionów Panów. Kapitalizm to nie wyzysk ani obozy pracy. A bez wątpienia Chiny to kraj kapitalistyczny. Czasy w których obywatele pracowali jak niewolnicy dla Państwa skończyły się razem z Mao. Za likwidacją obozów pracy stoi pewien interes. Nie opłaca się utrzymywać tych instytucji i do nich dopłacać nie otrzymując w zamian żydach rezultatów, bo efektywność takich miejsc jest mocno wątpliwa. Rzeczy tworzone w takich obozach są jakimś promilem tego co jest produkowane w Chinach. Nie wpłynie to ani trochę na poziom PKB Chin. Inną rzeczą są więzienia w których osadzeni sami muszą zapracować na to aby się utrzymać i mieć co jeść. Tak praktyka jest dla mnie bardzo słuszna, ale pewnie obozy pracy wymienione wyżej to zupełnie inna bajka.
OdpowiedzUsuńStosowanie reedukacji przez pracę jest dla mnie czystym barbarzyństwem. In szybciej KPCh zaniecha tych działań, charakterystycznych dla krwawych rządów Mao tym lepiej dla Pari i dla Chin.