Translate

poniedziałek, 10 listopada 2014

Dyplomacja Chin wobec kryzysu ukraińskiego



5 grudnia 2013 roku ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz przebywał w Pekinie, podczas gdy protesty na Majdanie przybierały na sile. Wizyta miała przynieść Ukrainie korzyści z chińskich inwestycji, które zostały wycenione na 8 miliardów dolarów. Pekin i Kijów miały tym samym zacząć w praktycznym wymiarze realizować współpracę w dziedzinie infrastruktury, przemysłu stoczniowego i energetyki. Czy tego rodzaju deklaracje miały szanse przełożyć się na współpracę polityczną i zmianę w systemie światowych sojuszy? Dzisiaj już wiemy, że nie. Ten kto poznał chociażby zarys specyfiki chińskiej polityki zagranicznej wiedział o tym już tamtego grudniowego dnia.
Obserwujemy chłodno i spokojnie
Próżno szukać aktywnej działalności chińskiej dyplomacji na początku kryzysu ukraińskiego. Ograniczono się do zaniepokojenia i obserwacji. Retoryka uległa zmianie po eskalacji protestów i pierwszych ofiarach śmiertelnych. Chiny wezwały strony do pokojowego rozwiązania spornych kwestii. Po aneksji Krymu przez Federację Rosyjską rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych oświadczył, że Pekin szanuje integralność terytorialną, niepodległość i integralność Ukrainy, wezwał strony do poszanowania prawa i pokojowego niezwłocznego zakończenia konfliktu. Wiosna tego roku przyniosła natomiast pozornie niewielką zmianę w chińskiej retoryce. 3 marca termin „integralność” został zastąpiony poszanowaniem dla praw mniejszości etnicznych na terytorium Ukrainy. Ponadto po stronie chińskiej dało się zauważyć rozmywanie przekazu poprzez podkreślanie złożoności sytuacji i przerzucanie części winy na stronę Europy Zachodniej. Jakie są przyczyny tej niekonsekwencji? Według koncepcji profesora Góralczyka, Chiny nadal będą obserwować walczące tygrysy. Jednak dla Chin będzie najlepiej jeśli będą tylko dwa. Tak więc próba ograniczenia wpływów Zachodu jest zrozumiała. Ponadto Pekin doskonale realizuje rację stanu poprzez politykę balansowania pomiędzy Ukrainą a Rosją tak aby nie stracić żadnego z partnerów. W ten sposób kolejna zasada chińskiej polityki zagranicznej znajduje swoje zastosowanie w praktyce- „Czekajcie na swój czas, nie wychodząc przed szereg”
Zabezpieczamy pozycje
Strona chińska wydawała się popierać integralność terytorialną Ukrainy nie dla tego, że tak powinno zachować się „cywilizowane” państwo. Chiny są zamieszkane przez ponad 50 narodowości. Kilka z nich wykazuje silne tendencje separatystyczne m.in. Tybetańczycy, Ujgurzy. Państwo Środka dąży także do przejęcia kontroli nad Tajwanem. Kwestia terytorium i jego niepodzielności jest więc Chinom bliska. Przyczyn w chęci niejako usprawiedliwienia polityki Putina należy upatrywać w kwestiach strategiczno- gospodarczych. Rosyjska agresja na Ukrainie zwróciła amerykańskie i europejskie oczy w ten region świata, jednocześnie odwracając je od Azji i konkretnie Chin. Idealnie odpowiada to obecnym wewnętrznym posunięciom chińskim. Gospodarka państwa środka ma się zmienić w bardziej innowacyjną i mniej szkodzącą środowisku. Póki co trzeba będzie się liczyć z dosyć znaczącą stagnacją. Gdyby nie było konfliktu ukraińskiego Stany Zjednoczone z pewnością wykorzystałyby tę chwilową słabość a Chiny aby przetrwać takie spowolnienie potrzebują spokoju wokół swoich granic. Chiny liczą na zbliżenie z Rosją z powodu na oczywiste korzyści w handlu surowcami energetycznymi. Władimir Putin z obawy przed całkowitą izolacją może stać się dużo łagodniejszym partnerem w negocjacjach finansowych. Optymistyczne prognozy co do wielkości złóż gazu łupkowego nie przełożą się na jego natychmiastowe wydobycie a bezpieczeństwo energetyczne jest kluczowe dla dalszego rozwoju. Dotychczasowe dostawy z Bliskiego i Środkowego  Wschodu muszą być znacznie dywersyfikowane ze względu na niestabilność regionu i obecność tam USA. Zwiększenie dostaw z Rosji przy jednoczesnej obniżce cen nie brzmi w tym kontekście tak abstrakcyjnie.  
Czy to przeciwko Zachodowi?
Kolejną ważną kwestią są wspomniane na początku chińskie inwestycje na Ukrainie. Przyjmując scenariusz, że Rosja wycofa się z tego regionu a Ukraina na dobre rozpocznie swoją drogę ku Unii Europejskiej, Chińskie interesy będą poważnie zagrożone. Kryzys na Ukrainie to przecież walka o wpływy pomiędzy Rosją i Zachodem. Chińczycy będą musieli liczyć się z europejską konkurencją. Stąd pekińskie komunikaty o zachodniej instalacji demokratycznego rządu i nie liczeniu się z rosyjskim interesem.
Wnioski

  1. Chiny w kwestii kryzysu prowadzą politykę balansowania z uwagi na istotne interesy łączące je z każdą stron sporu. Dodatkowo, innymi ważnymi kwestiami są rosyjska energetyka, handel bronią (Ukraina jest 5 dostawcą broni do Chin) i Separatyści( Chiny nie popierają żadnych ruchów separatystycznych z obawy przed podobnymi działaniami na jej terenach).  
  2. w sprawie Rosji liczą na korzystne dostawy surowców energetycznych i cena ustalona w Szanghaju wynosi około 346 dolarów za 1000 m3.
  3. konflikt pozwala Chinom na odwrócenie uwagi USA i UE od Azji Wschodniej a tym samym objęcie dominującej pozycji w regionie.

------
opr. Czarnecka Małgorzata, Góra Piotr, Duszyński Michał, Korska Karolina i Stępień Angelina.

5 komentarzy:

  1. W konflikcie Rosja-Ukraina, Chiny przyjmując postawę zręcznego balansowania nie tracą wpływów i korzyści w jednym jak i drugim państwie. W końcu "gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta". Ciekawe co sie wydarzy, gdy konflikt przybierze ostrzejszy wymiar. Czy Chiny dalej będą balansować czy może staną po czyjeś stronie? Jeśli tak, to po której i jakie skutki może przynieść taka decyzja?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiadomo, że Chiny dopiero budują swoją pozycję na Ukrainie w drodze różnych inwestycji, co postrzegane jest także jako forma pomocy dla państwa. Może grudniowe spotkanie Janukowycza nie było zbyt owocne, niemniej doszło do podpisania wielu porozumień i kontraktów na bardzo wysokie sumy. Moim zdaniem Chiny będą zręcznie lawirować nie tylko dlatego, że w ich dobrze pojętym interesie leży prawidłowe układanie relacji zarówno z Zachodem, jak i Rosją, ale w dużej mierze także dlatego, że same mogą wykorzystać tę sytuację i zrobić swoje. I znowu całokształt chińskich działań doskonale wpisuje się w 24 znaki Denga...

    OdpowiedzUsuń
  3. Chiny z jednej strony obstają przy terytorialności i integralności państw. Z drugiej na znacznym imperializmie rosyjskim i zimnej wojnie sporo by skorzystały. Rosja jest też im potrzebna do ograniczenia roli USA w Azji Północno-Wschodniej. Interesy w tym regionie są zbyt małe, Chiny będą więc prowadziły politykę neutralności oraz nie zajmą jednoznacznego stanowiska. Będą starały się zachować status quo i nie stracić tego co do tej pory zyskały.

    OdpowiedzUsuń
  4. W przypadku ukraińskim 24 znaki Deng Xiaopinga wydają się obowiązujące. Nie wychodzenie przed szereg, ukrywani intencji etc. To dość logiczne i podobna jak w wariancie syryjskim. Pytanie na ile Chiny będą chciały współpracować z Rosją na obszarze Krymu i Donbasu - myślę tu o chińskich inwestycjach. Wiemy, że wojna Putina nie jest tania i ktoś będzie ją musiał sfinansować...jak podają media koszt to 900 mld rubli...100 rubli to jakieś 3 USD...jeżeli Chiny kupią np. rosyjskie obligacje to Kreml pójdzie w objęcia Pekinu i uzależni się od sąsiada, którego gospodarka za chwilę będzie największa na świecie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń