1 marca 2014 roku w mieście Kunming, w prowincji Yunnan, w
południowo-zachodnich Chinach doszło do jednego z najbardziej krwawych
incydentów ostatnich lat. Co najmniej 10 mężczyzn ubrane w czarne mundury wtargnęło na stację kolejową i zaczęło
atakować przypadkowych ludzi. Zginęły 33 osoby a ponad 130 zostało rannych.
Odpowiedzialnością za przeprowadzenie tego brutalnego ataku terrorystycznego
władze lokalne obciążyły separatystów Ujgurskich zamieszkujących głównie tereny
Xinjiangu.
Marcowe wydarzenia nie były ani pierwszymi ani ostatnimi tego
typu. Niecały miesiąc później 30 kwietnia doszło do zamachu bombowego
połączonego z atakiem nożowników na dworcu kolejowym w stolicy Xinjiangu Urumczi. Zginęły 3 osoby, 79
zostało rannych. Data i miejsce tego ataku przemocy zdają się być
nieprzypadkowe. Pokrywał się on bowiem z ostatnim dniem czterodniowej wizyty w
tym regionie przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpingiem,
podczas której zapowiadał zaostrzenie walki z separatyzmem i terroryzmem. Na
kolejny atak nie trzeba było długo czekać. 6 maja, dokładnie tydzień po
poprzednim zajściu, czterech uzbrojonych
w noże mężczyzn zaatakowała na dworcu kolejowym w Kantonie, w
południowo-wschodniej części Chin, grupę przyjezdnych pasażerów z miasta Kunming. Również o te podobne w swoim przebiegu akty
terroru, władze oskarżają mniejszość Ujgurską.
W regionie autonomicznym Xinjiang regularnie dochodzi do starć między
stanowiącą większość w tym regionie ludnością Ujgurską a napływową należącą do
Chińskiej grupy etnicznej ludnością Han. Cały region mimo że ma powierzchnię ponad 1,66 mln km. kw
i jest największą prowincją w ChRL, (jest to 1/6 powierzchni całego kraju, o
wielkości porównywalnej do Polski, Ukrainy, Niemiec i Francji razem),
zamieszkuje niewiele ponad 21 mln ludzi, z czego prawie połowa to Ujgurzy.
Obszar ten dla Chin jest wyjątkowo ważny szczególnie z dwóch powodów. Po
pierwsze jako że graniczy od wschodu z Mongolią, od północy z Rosją, a od
zachodu z Kirgistanem, Tadżykistanem, Pakistanem, Kazachstanem i Afganistanem,
jest swego rodzaju bramą do ekspansji gospodarczej na kraje Azji Centralnej. Po
drugie pod wyjątkowo nieurodzajnym terenem znajdują się największe w kraju
złoża ropy i gazu, których wydobycie zapewnia 60% przychodów całej prowincji.
Wyjątkowe bogactwo w surowce naturalne przyciąga do prowincji Chińczyków z
pozostałych części państwa zabierając tym samym pracę ludności etnicznej,
żyjącej na tym terenie od wieków.
Zapędy separatystyczne i przyczyny
konfliktu
Czynnik ekonomiczny zapewne ma duży wpływ na separatystyczne
nastroje w regionie, jednak nie jest to na pewno jedyny powód. Ujgurzy w żaden
sposób nie czują się Chińczykami. Chociaż Ujgurzy obecnie posługują się
językiem chińskim, to przede wszystkim z powodu wyznawania Islamu, zatracili
poczucie jedności z resztą Chińczyków. Wywodzą się z grupy tureckojęzycznych
plemion zamieszkujących tereny obecnej Mongolii półtora tysiąca lat temu. Byli
jednym z największych i najtrwalszych ludów tureckich żyjących w Azji
Środkowej. Dopiero w XVIII wieku zostali ostatecznie podbici przez chińską
dynastię Qing, a należące do nich ziemie nazwano Xinjiang, co oznacza „Nowe
Pogranicze”. Historia tradycji niepodległościowych Ujgurów jest bardzo bogata i
zawiera liczne rebelie oraz sojusze przeciwko Chińczykom, szczególnie z Carską
Rosją a potem ze Związkiem Radzieckim, które zdając sobie sprawę z potencjału
regionu proklamowało niepodległość Xinjiangu czyniąc z niego na krótki czasu
swój protektorat. 1 października 1955 roku ustanowiono Ujgurski Region Autonomiczny Xinjiang
(Xinjiang Uyghur Autonomous Region - XUAR), lecz jak wskazuje mniejszość
ujgurska władze już od samego początku wspierały migrację ludności chińskiej do
tej prowincji. Celem takich działań miało być stopniowe łączenie kultur, które
w konsekwencji miało doprowadzić do zaniku odrębności ujgurskiej. Ciężko z
takimi oskarżeniami się nie zgodzić zwłaszcza że niemilitarna inwazja na
poszczególne rejony to technika charakterystyczna dla Chin. Podobne działania
można zaobserwować w innym regionie autonomicznym- Tybecie a także na Syberii.
Po upadku ZSRR, gdy zaczęły pojawiać się niepodległe państwa Azji Środkowej z
ludnością etnicznie i kulturowo spokrewnioną z Ujgurami tendencje
separatystyczne nasiliły się. Według raportu chińskich władz od upadku Związku
Radzieckiego do roku 2000 naliczono ponad 200 aktów terroru wymierzonych w
ludność Han. Pewną rolę w destabilizacji odrywa wspomniana wcześniej sytuacja
ekonomiczna prowincji. Mimo chińskich zapewnień, że inwestycje w Xinjiangu
powodują że żyje się lepiej zarówno Chińczykom jak i Ujgurom, Azjatycki Bank
Rozwoju (ADB) wskazuje że to właśnie Xinjiang w latach 1990-2004 był prowincją
charakteryzującą się największą nierównością dochodową w całych Chinach. Według
„Financial Times”, różnica w poziomie dochodów między obszarami miejskimi
Xinjiangu, zasiedlonymi głównie przez Chińczyków, a obszarami wiejskimi
zwiększyła się z 2.1 w 1980 roku do 3.24 w 2007 roku.
Początek konfliktu
Eskalacja konfliktu na tle etnicznym nastąpiła 5 lipca 2009
roku, gdy duża grupa Ujgurów wyszła na ulice Urumczi żądając wyjaśnienia przez
władze lokalne incydentu do którego doszło 26 czerwca w mieście Shaoguan w
prowincji Guangdong na południu Chin, gdzie 2 Ujgurów (nieoficjalnie mówi się o
18) zginęło w starciu z chińskimi robotnikami zatrudnionymi w fabryce zabawek.
Przyczyną miał być rzekomy gwałt na nieletniej Chince przez ujgurskich
robotników. Oficjalna liczba zabitych protestujących tego dnia przez wojsko i
policje to 156 ofiar, jednak jak podaje Światowy Kongres Ujgurów było to ponad
800 zabitych i kilka tysięcy rannych. Przez następne tygodnie miały miejsce
setki aresztowań ludności ujgurskiej biorącej udział w protestach, którym
towarzyszyły również liczne egzekucje. W tej sytuacji oba podmioty wzajemnie
się oskarżają i trudno znaleźć winnego całego zdarzenia. Ujgurzy twierdzą, że
są dyskryminowani przez władze, skarżą się na prześladowania kulturalne
religijne, a także że są poddawani licznym prowokacją, Chińczycy natomiast
wskazują na inspirowane z zagranicy siły zmierzające do destabilizacji i
rozczłonkowania państwa chińskiego. Według oficjalnej agencji prasowej Xinhua
zamieszki zostały wywołane przez
Światowy Kongres Ujgurów w celach separatystycznych, terrorystycznych i
ekstremistycznych. W wyniku starć w Urumczi do Kambodży uciekło 20 Ujgurów
podejrzanych o udział w zamieszkach i poprosiło o azyl polityczny. Rząd
Kambodży nie wyraził na to zgody i pomimo próśb Stanów Zjednoczonych rozpoczął
proces deportacji do Chin. Od tych wydarzeń napięcie w regionie drastycznie
wzrasta.
Działania terrorystyczne
Działania terrorystyczne na terenie Chińskiej Republiki
Ludowej trwają od lat 90 XX wieku odkąd narastały ujgurskie ruchy
separatystyczne. W kwietniu 1990 roku w
Baren nieopodal Kaszgaru wybuchła krótkotrwała rewolta separatystów, duże
zamieszki antychińskie miały też miejsce w Yiningu w lutym 1997 roku. Do
pierwszego poważniejszego aktu terrorystycznego doszło 25 lutego 1997 gdzie w
kilku autobusach w Urumczi wybuchły bomby. Według raportu chińskich władz z
2002 roku od 1990 roku zanotowano około 200 incydentów o podłożu
terrorystycznym lub separatystycznym, w wyniku których zginęły 162 osoby, a 440
zostało rannych. Politycznej „oliwy do ognia” dodały doniesienia amerykańskie o
powiazaniu Ujgurów z Al-Kaidą. Momentem przełomowym okazał się atak
terrorystyczny z 11 września 2001 na WTC. Po tym zdarzeniu Chiny
próbowały(skutecznie) przedstawić swoje działania jako walkę z globalnym
terroryzmem i islamem. W wyniku tych zabiegów Islamski Ruch Wschodniego
Turkiestanu został wpisany w sierpniu 2002 roku na listę organizacji
terrorystycznych. Decyzja ta oddaliła obie strony od pokojowego porozumienia.
Nasilenie przemocy nastąpiło w 2008 roku tuż przed Olimpiadą w Pekinie. Była to
szansa dla Ujgurów którzy próbowali zwrócić uwagę na siebie i swój problem
opinii publicznej kolejnymi zamachami.
Najbardziej szokujący okazał się atak z 4 sierpnia 2008 roku, czyli na
cztery dni przed ceremonią otwarcia Igrzysk Olimpijskich. Doszło wówczas do
napadu na komendę policji w Kaszgarze. W wyniku starć zginęło 17 policjantów, a
15 zostało rannych. 2 Ujgurów podejrzanych o atak skazano na karę śmierci i
stracono 9 kwietnia 2009 roku. Pomimo kilku incydentów same Igrzyska przebiegły
bez zakłóceń natury terrorystycznej. Kolejnym punktem zwrotnym okazała się
wspomniana wcześniej manifestacja w Urumczi, która przerodziła się tragedię i
sprowokowała obie strony do bardziej radykalnych działań. Od tamtego momentu
dochodzi regularnie do potyczek pomiędzy separatystami ujgurskimi, a chińskimi
służbami. Celem terrorystów są przede wszystkim komisariaty, ale nasiliły się
również ataki przeprowadzane w miejscach publicznych w otoczeniu ludności
cywilnej. Przykładem może być samobójczy zamach bombowy na placu Tianmen w
październiku 2013 roku. Wówczas zginęło 5 osób, kilkadziesiąt zostało rannych.
Większą uwagę na problem separatyzmu ujgurskiego zwrócił atak nożowników na
stacji kolejowej w mieście Kunming. 10 zamachowców ubranych na czarno
zasztyletowało 33 osoby. Sytuacja raczej nie zmierza do stabilizacji zwłaszcza
że w maju 2014 roku doszło do kolejnego zamachu terrorystycznego na targowisko
w Urumczi. Śmierć poniosło 31 osób, 94 zostały ranne. Władze chińskie
zapowiadają rozpoczęcie „rocznej
ofensywy wymierzonej w brutalną działalność terrorystyczną”.
Reakcja międzynarodowa na wydarzenia
w Xinjiangu
Mimo licznych apeli ujgurskich aktywistów i wyrazów poparcia
ze strony Tybetańczyków sytuacja Xinjiangu nie spotkała się ze zbyt wielką
reakcją zachodu. Rozmiary zamieszek i bilans ofiar nie wpłynął w żaden sposób
na kontakty Chin z jej partnerami. Przedstawiciel UE w Pekinie Serge Abou odniósł się do dyplomatycznej maksymy
poszanowania spraw wewnętrznych innych państw, tłumacząc że nie chciałby aby inne rządy mówiły jak
europejskie państwa mają sobie radzić ze swoimi mniejszościami. Kluczowe dla
pozycji Ujgurów w polityce międzynarodowej jest stanowisko amerykańskie.
Ujgurzy wyznający przede wszystkim sunnicki islam są traktowani jako
potencjalni terroryści. Dowodem na to może być wpisanie Ruchu Wschodniego
Turkiestanu na listę organizacji terrorystycznych oraz wskazywanie na
współpracę Ujgurów z Al-Kaidą. Stany Zjednoczone starają się odcinać od
konfliktu . 6 lipca 2009 roku- dzień po zamieszkach w Urumczi, Biały Dom
stwierdził w oświadczeniu, że w związku z niejasnością sytuacji można tylko
wyrazić „głębokie zaniepokojenie" doniesieniami o zabitych i rannych i
wezwał "wszystkich w Xinjiangu” do powściągliwości.
Jedynym sojusznikiem Ujgurów na arenie międzynarodowej wydaje
się być Turcja, która konsekwentnie podejmuje dyskusje o problemie ujgurskim
podczas wielu spotkań międzynarodowych. Jednak Turcja w tych działaniach jest
osamotniona a Chiny wydają się być zbyt wpływowym graczem w regionie i na
Świecie by sytuacja Ujgurów mogła się zmienić na lepsze. Liczne i brutalne
ataki terrorystyczne powodują że
międzynarodowa opinia publiczna potępia ruchy autonomiczne a organizacje
międzynarodowe odcinają się od tak radykalnych działań.
- sytuacja Ujgurów zamieszkujących Xinjiang wydaje się być beznadziejna. Kolejne działania antyterrorystyczne z pewnością zahamują nie tylko same akty przemocy ale także legalne działania społeczne aktywistów;
- Ujgurzy nie mają większych szans na sygnalizację swojego problemu na arenie międzynarodowej. Zarówno Stany Zjednoczone jak i Europa nie będą chciały narażać się chińskiej potędze gospodarczej. Istniejące państwa nie będą ingerować w separatyzm ujgurski, aby uniknąć ewentualnych ruchów separatystycznych w swoich krajach;
- szanse na powstanie nowego państwa Turkiestanu są zerowe. Państwa Azji Środkowej nie potrafią połączyć swoich sił w celu oderwania regionu autonomicznego Xinjiang. Nie będą też w stanie zjednoczyć się i stworzyć jedno silne państwo;
- kwestie ekonomiczne odgrywają ważną rolę w konflikcie pomiędzy Ujgurami a władzami chińskimi, jednak prawdziwym podłożem konfliktu są różnice kulturowe oraz imperialna polityka Chin.
------
mat. oprac. Łukasz Janeczka, Bartosz Rośczak (III rok, stosunki międzynarodowe)
Bogactwo tego regionu przyciąga wielu Chińczyków, co jest normalne, ponieważ każdy chce zadbać o swój status materialny i rodzinę. Zachowanie separatystów może wydawać się egoistyczne, ponieważ, gdyby prowincja przez nich zamieszkiwana okazałaby się terenem nie dosyć, że nieurodzajnym oraz nie posiadałaby złóż surowców energetycznych myślę, że szukaliby oni lepszego miejsca zamieszkania, tak jak robi to napływowa ludność chińska z innych regionów. Oczywiście z drugiej strony jest to zrozumiałe, ponieważ bronią oni w ten sposób swojej narodowości, zważając na dawne zapędy władz Uigurskiego Regionu Autonomicznego, które chciały doprowadzić do zaniku tej grupy etnicznej, łącząc ją kulturowo z napływającą ludnością. Trudno więc ustalić gdzie jest punkt zapalny konfliktu, ze względu na wzajemne oskarżenia obu stron. Jeżeli rzeczywiście mniejszość Uigurów jest dyskryminowana przez władze, ich zapędy separatystyczne, a także walka o utrzymanie swojej narodowości, są jak najbardziej uzasadnione. Natomiast, jeżeli ludność ta poprzez zamachy terrorystyczne, ataki na niewinnych ludzi, czy inne brutalne zachowania chce osiągnąć niezależność, to chińskie władze postępują właściwie próbując w pewien sposób stłumić bezwzględność Uigurów.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie ma szans na rozstrzygnięcie tego sporu w sposób dogodny dla Ujgurów. Po pierwsze Xinjiang jest terenem bogatym we wszelakie surowce naturalne. Po drugie jest to strategiczne miejsce, graniczące między innymi z niestabilnym Kaszmirem, zarządzanym przez Indie. Z pewnością Chiny nie pozwolą Ujgurom na zbytnią swobodę w tak ważnej kwestii. Poza tym Ujgurzy sami sobie strzelili w kolano, trzeba było przeprowadzić jeszcze więcej ataków terrorystycznych, w czasach kiedy globalnie z terroryzmem się walczy. Na poparcie Europy nie mają co liczyć, nikt nie chce u siebie drugiej Francji, bo zaraz wszyscy będziemy nosić burki. Tolerancja religijna islamu działa tylko w jedną stronę, a światowi zachodniemu raczej to nie w smak. Ponadto nie tylko Chiny borykają się z ruchami separatystycznymi w swoim kraju, stąd nie ma chętnych – prócz Turcji – aby wspierać uciśniony naród ujgurski. Nie poprawia też wizerunku Ujgurów wpisanie na listę organizacji terrorystycznych przez USA Islamskiego Ruchu Wschodniego Turkiestanu. Może i potępiamy łamanie praw człowieka przez Chiny i krwawo tłumione ruchy separatystyczne, ale lepsze to niż zajęcia z recytacji Koranu i śmierć w imię Allaha – a do tego zmierzamy.
OdpowiedzUsuńKwestia mniejszości ujgurskiej jest niezwykle trudna i skomplikowana do rozwiązania, gdyż żadne państwo oprócz Turcji (o czym jest wspomniane w artykule) nie jest zainteresowane losami tejże ludności, dlatego też w przypadku ewentualnego ogłoszenia niepodległości przez Ujgurów nie odnajdą oni sojuszników, bowiem nikt nie poprze ich działań niepodległościowych. Obecne represje wobec Ujgurów zepchnęły ich do roli ludności drugiej kategorii, mimo iż stanowią oni większy procent populacji w prowincji Xinjiang (45 % Ujgurzy do 41% Chińczyków). Ponadto mniejszość ta twierdzi, iż jest dyskryminowana przez władze. Skarży się na prześladowania kulturalne i religijne a wszelkiego rodzaju demonstracje przez nich organizowane kończą się najczęściej atakiem wojska i zabiciem demonstrantów. Władza - Pekin zarzuca ugrupowaniom ujgurskim dążenia separatystyczne i terroryzm. Wskazane powyżej przesłanki dowodzą, że problem Ujgurów nie zakończy się w najbliższym czasie. Mówiąc o mniejszościach w Chinach nie sposób nie wspomnieć także Tybetańczyków, których sytuacja wygląda lepiej, gdyż o ich prawa walczy Dalajlama, który jest postacią znaną i cenioną na całym świecie. Ujgurowie nie mają takiej postaci. Kolejną różnicą między tymi mniejszościami jest zainteresowanie mediów, gdyż w przeciwieństwie do Ujgurów Tybetańczycy dbają o rozgłos swojej walki o niepodległość. W przyszłości trudna sytuacja ludności w Xinjangu może przyczynić się do ich upadku. Wskazują na to chociażby informacje z maja tegoż roku o decyzji chińskich władz, które zabroniły kobietom noszenia tradycyjnych chust, a mężczyznom rozkazali zgolić swoje długie brody. Tego typu działania mają na celu pozbawić ów mniejszość jej symboli ujgurskiej tożsamości.
OdpowiedzUsuńZnaczenie słowa „ujgur” to zjednoczenie, jedność. Czy Ujgurzy mają szansę na pełne zjednoczenie w ramach swojego własnego państwa? Nie ma żadnych przesłanek, które mogłyby wskazywać na możliwość uzyskania suwerenności – jakakolwiek separatystyczna ujgurska działalność jest tłamszona w zarodku przez komunistyczne władze ChRL. Regularnie do wiadomości opinii publicznej podawane są informacje o kolejnych prześladowaniach, których ofiarą padają Ujgurzy. Co więcej, sami Ujgurzy nie są zjednoczeni i wywodzą się z różnych plemion, więc nawet gdyby hipotetycznie udało im się uzyskać jakiegoś rodzaju swobodę, to nie wiadomo, czy od razu nie podzieliliby się na mniejsze frakcje, nie potrafiące się znaleźć wspólnego języka. Największą przeszkodą na ich drodze wydaje się być religia przez nich wyznawana, czyli islam. Islamscy terroryści nie mają co liczyć na pomoc Zachodu - nikomu nie trzeba chyba przypominać, że obecni wrogowie na początku otrzymywali sprzęt od USA, by potem stanąć z nimi do walki. Nie należy jednak przypisywać "wrogiej formy" islamu wszystkim Ujgurom, ponieważ jest to zbytnie uproszczenie sytuacji, przedstawiane w ten sposób przez Chiny wykorzystujące niechęć Zachodu do tego wyznania. Konflikt w Xinjiangu wydaje się nie mieć końca, a już na pewno nie takiego, jakim chcieliby go widzieć Ujgurzy. Skoro Tybet, z postacią taką jak Dalajlama, jest z największym szacunkiem ignorowany, to tym bardziej Ujgurzy nie znajdą sojuszników gotowych przeciwstawić się Chinom na tyle, by te zdecydowały się zmienić swoją politykę wewnętrzną.
OdpowiedzUsuńPoszanowanie mniejszości religijnych czy etnicznych jest historii znane, jako sfera trudna do zrealizowania w systemach niedemokratycznych. Mniejszość często jest pomijana przez władze większościowe uznając je tylko, jako poboczny problem. Dodatkowym problemem poza odrębnością językową i kulturową staję się wyznawanie przez ludność Ujgurską sunncikiego islamizmu, co dodatkowo przeszkadza w integracji tej mniejszości narodowej z Chinami. Ujgurzy nie mając możliwości przebicia się głosem na arenie międzynarodowej, z powodu silnej pozycji Chin w stosunkach zagranicznych, próbują zwrócić na siebie uwagę poprzez akty terroryzmu. Ze względów na imperialną politykę ChRL i komunistyczny system rządów nie widzę w przyszłości możliwości uzyskania dodatkowych praw autonomicznych lub niepodległościowych dla terenu zamieszkałego przez Ujgurów. „Bardzo często to większy wybiera za mniejszego i narzuca mu swoją wolę”.
OdpowiedzUsuńPodsumowanie ostatniego zamachu, do którego doszło 22 maja 2014 w stolicy prowincji Xinjiang, Urumqi: zmarło 31 osób, rannych zostało 90. Agresja otrzymała miano najkrwawszej od kilku miesięcy, gdyż ostatnio do wrogiej napaści doszło w kwietniu br. na stacji kolejowej gdzie rannych było 79 osób, zabitych - troje. Od czasu właśnie tego zamachu bezpieczeństwo regionu powinno wzrosnąć. Tak przynajmniej obiecywał Xi Jinping. Co więcej, przysiągł wzmóc wysiłki państwa przeciw terrorystom. Jak widać, obietnice na wiele się nie zdały, ponieważ po niecałym miesiącu atak się powtórzył i tym razem zginęło więcej osób. Warto wspomnieć, że chwilę po tragedii z 22 maja, paramilitarne oddziały policji patrolowały teren, zabraniały też fotografowania. Chińskie władze często próbują "posprzątać" takie sceny najszybciej, jak to tylko możliwe.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo nie było do końca wiadomo, kto stoi za wybuchami na rynku w Urumqi. Ukarano jednak paru muzułmańskich separatystów, których otwarcie potępił Xi Jinping.
Minister spraw zagranicznych, Hong Lei, w reportażu dla The Guardian powiedział, że: "To było antyludzkie, antyspołeczne i antycywilizacyjne. Zamachowcy zasługują na potępienie przez światowe społeczeństwo i chiński naród".
Nawiązując do kolejnego artykułu, dotyczącego problematyki chińsko-rosyjskiej, warto dodać, że Władymir Putin, który zaledwie parę dni później złożył wizytę w Pekinie, również skrytykował tę krwawą zbrodnię, bo Rosja też mierzy się z problemem muzułmańskich ekstremistów. Obaj prezydenci życzyli sobie wzmocnienia kooperacji w zwalczaniu wszystkich form terroryzmu i ekstremizmu.
Cóż, czas pokaże, czy to oświadczenie woli faktycznie powstrzyma zamachy terrorystyczne. A może wręcz przeciwnie, wzmogą się? Jeśli żądania mniejszości narodowych są notorycznie przesuwane na dalszy plan w polityce zarówno regionu jak i kraju, możemy jedynie przypuszczać, że tego typu ataki będą pojawiać się coraz częściej.
na jedną kwestię chciałbym zwrócić Państwa uwagę: ciężko zarządza się państwem które de iure jest państwem unitarnym a de facto federacją. To zagadnienie bardzo dobrze ilustruje tekst prof. Zheng Yongnian uznany badaczy urodzony w Chinach a pracujący w Singapurze. Polecam jego tekst opublikowany w Nottingham http://www.nottingham.ac.uk/cpi/documents/discussion-papers/discussion-paper-8-de-facto-federalism.pdf
OdpowiedzUsuńW całej tej sprawie trzeba zdać sobie sprawę z różnicy między bojownikiem o wolność a terrorystą. Uciekanie się do krwawych aktów przemocy i zamachów to terroryzm. Terror Bogu ducha winnych Chińczyków zasługuje na piętnowanie i ukaranie, a nie na debatowanie, czy Ujgurom należy podarować własne państwo bo oni tak na prawdę tylko próbują zwrócić na siebie uwagę. Mordując ludzi? W taki sposób nie powinno się manifestować niezadowolenie. Wyobraźmy siebie że powstaje państwo ujgurskie. Co z 60-cioma procentami obywateli nie ujgurskiego pochodzenia w którym Ujgurzy widzą pozostałości po okupantach? W mojej ocenie skończyło by się to pogromem tych ludzi jeszcze większym niż mamy teraz. Pomijając aspekty ekonomiczne i strategiczne młode i niestabilne państwo islamskie jakie by powstało, stałoby się zagrożeniem dla wszystkich krajów dookoła, nie tylko dla Chin. Stworzyłaby się wylęgarnia terrorystów do ataków czy to w Rosji, Chinach, Afganistanie bądź USA. Z tego powodu niepodległość tych ziem jest zagrożeniem dla wszystkich krajów borykających się z problemem terroryzmu.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem planowane są kolejne inwestycje w regionie Xinjiangu i stworzenie tam Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Dlaczego ludność Ujgurska widzi w tym zagrożenie? Ktoś zabiera im pracę? Nonsens. Jeśli koś przyjeżdża z zewnątrz i chce pracować, a miejscowy nie, to chyba coś jest nie tak z miejscowymi. Możliwe że są dużo bogatsi i mogą sobie na to pozwolić. Czy zdarzyły się przypadki pogromu Ujgurów przez Chińczyków tylko dlatego że są to muzułmanie? Wszystkie zajścia są prowokowane przez mniejszość zamieszkującą Xinjiang, a ich postulaty wobec władz dość mgliste. W mojej ocenie powstanie państwa byłoby nie tylko sprzeczne z interesami ekonomicznymi ChRL ale i niebezpieczne dla całego regionu.